Podhalanie w starciu z „Pasami” celują w siódme z rzędu zwycięstwo i tym samym podtrzymanie miana drużyny, która wiosną jeszcze w lidze nie straciła nawet jednego punktu.
- Zwycięstwa, a w dodatku seryjne, zawsze budują atmosferę. Ta na ten moment w naszej drużynie jest doskonała, ale staramy się nawzajem uczulać, by nie popaść w samozachwyt. Wciąć jeszcze do zakończenia sezonu daleka droga. Jesteśmy świadomi tego, że każdy mecz to nowa historia i do każdego musimy podchodzić w pełni skoncentrowani, jakby to był nasz pierwszy mecz w rundzie – podkreśla Rafał Komorek, jedna z ważniejszych postaci w drużynie Podhala.
W spotkaniu przeciwko krakowskiej drużynie spodziewa się on bardzo trudnej przeprawy: - Jak prześledzimy ich występy w tej rundzie, to prawie w każdym meczu posiłkują się zawodnikami z pierwszego zespołu. Przypuszczam, że i przeciwko nam będzie tak samo. Na pewno jednak nie przestraszymy się głośnych nazwisk w składzie rywala. Jest w nas żądza rewanżu za ostatnią porażkę – podkreśla pomocnik nowotarżan, który miał na myśli przegraną 2:5 poniesioną z „Pasami” w rundzie jesiennej. – To było spotkanie dwóch drużyn nastawionych na ofensywny styl gry, stąd padło dużo bramek. Cracovia zagrała wówczas mocnym składem m.in. z Rakelsem, Jendriskiem, Wdowiakiem czy Dialibą. I to oni w głównej mierze zadecydowali o naszej przegranej. Wnioski jednak z tego meczu wyciągnęliśmy i mam nadzieję, że błędów, jakie wtedy popełniliśmy, tym razem uda się nam uniknąć – podkreśla Komorek.
Wiosną nowotarżanie imponują szczególnie grą w defensywie. Od trzech spotkań nie stracili bramki, a we wszystkich dotychczasowych meczach rundy wiosennej dali sobie wbić jedynie dwa gole. – Bardzo poprawiliśmy się w grze obronnej. Dużo nad nią pracujemy na treningach i to przekłada się na mecze. Wychodząc na boisko, pierwszym podstawowym celem jest nie stracić gola. W ofensywie zawsze „coś” sobie stworzymy, rzecz w tym, by swoje szanse wykorzystać. Na razie nam się to udaje. Oby tak już zostało - uważa ofensywnie usposobiony gracz Podhala, którego nie martwi fakt, że jeszcze w tym sezonie nie dane było mu cieszyć się z gola: - Asysty też dają mi dużą satysfakcję. Nieważne, kto strzela bramki, najważniejsze by drużyna wygrywała – zapewnia.
W meczu przeciwko "Pasom" w szeregach Podhala zabraknie Dawida Basty, który w niedzielnym meczu w Kazimierzy Wielkiej naciągnął mięsień przywodziciela i czeka go kilka dni przerwy w treningach. Do składu wracają za to Daniel Mikołajczyk i Rafał Gadzina, którzy odpokutowali już karę za nadmierną liczbę żółtych kartek.