Jego podopieczni rzadziej od rywali byli dziś przy piłce - tylko przez 44 proc. czasu gry. Wymienili o dwieście podań mniej niż chorzowianie - 424, przy czym udanych było 68 proc. Wykonali zaledwie 5 dośrodkowań, a piłkarze Ruchu aż 30. I te statystyki naprawdę wiele mówią o futbolu Cracovii w piątkowy wieczór na stadionie przy ul. Cichej.
- Po tym meczu widzimy, że naprawdę mamy jeszcze nad czym pracować - przyznał Zieliński. - Duże słowa uznania dla chłopaków za to, że mimo słabszego dnia i gry, która nam się nie układała, dowieźli zwycięstwo do końca. Mamy cenne trzy punkty, o stylu zapomni się po trzech dniach. Wróciliśmy na trzecie miejsce, to jest najważniejsze.
Zieliński odniósł się do urazu, jakiego na początku II połowy nabawił się Paweł Jaroszyński. - Ma mocno stłuczoną okolicę lędźwiową kręgosłupa, ledwo się porusza, będziemy wiedzieli więcej po szczegółowych badaniach - wyjaśnił.