https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jedyna skuteczna dieta to Dukan

Tadeusz Płatek
Wszyscy wiedzą, że gdy ktoś naprawdę chce schudnąć, to musi zastosować okrutną głodówkę białkową. Nic innego nie działa, żadne „zdrowe rzeczy”, dietetycy, firmy z zielonym cateringiem, panny Chodakowskie i inne panny.

Trzeba się poddać koszmarowi, wytrzymać o jajkach, gotowanych kurczakach, kabanosach z łososia i chudych mięsach, które na co dzień są dobre, ale po trzech dniach na wyłączność - jak różaniec w radio: nie do zniesienia.

Sytuacja polityczna, kursy walut, niezapłacone rachunki, wszystko to ustępuje fundamentalnemu pytaniu: kiedy będę mógł zjeść jabłko.

Wiem, że za 60 dni, ale to nic nie zmienia. Nadal nie wiem, ile to 60 dni. Ile tysięcy razy będę marzył o perwersyjnych zestawieniach. Ciastko tzw. „Cycki Murzynki” posmarowane dżemem, wielki, sterczący ogórek (warzyw nie wolno), rozgnieciona w ustach soczysta brzoskwinia, lizane bez końca i bez opamiętania śmietankowe lody.

To problem - znaleźć do jedzenia cokolwiek. Np. w małych sklepach są tylko cztery dozwolone rzeczy: tuńczyk w sosie własnym, cola light, biały serek zero tłuszczu i fatalny, wędzony filet z pstrąga, której to ryby już szczerze nienawidzę, tak jak i pozostałych ryb, szczególnie tych na parze.

Jedną rzecz mogę spożywać bez ograniczeń: tatara, tylko że jest on potwornie drogi, trzeba go brać bez wódki, a przygotowanie go zajmuje więcej niż sama dieta.

Tak więc będę sobie teraz narzekał, będę chudł zanurzony w nieszczęściu, a wy żyjcie sobie i jedzcie, co wam się podoba, bądźcie grubi i szczęśliwi. Nienawidzę Was za to, że zjedzenie chrupiącej bułki uważacie za coś zwyczajnego.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska