Pierwszy przypadek zdarzył się w młodości – kiedy nastoletni Józef w czasie wojny cudem uniknął aresztowania. Potem był szczęśliwy zbieg okoliczności w liceum plastycznym, gdzie Wilkoń trafił do klasy z Cieślewiczem i Starowieyskim, następnie szczęśliwe spotkanie ze znajomym w Paryżu, które umożliwiło mu pracę przy zagranicznych publikacjach i wreszcie szczęśliwie wygrywane konkursy, jak choćby ten na zilustrowanie „Pana Tadeusza”. W jego ilustracjach do epopei daje się zauważyć wszystkie charakterystyczne cechy twórczości artysty: fascynację naturą, ekspresyjną kreskę, tajemniczy nastrój. W takim stylu utrzymane są również prace Wilkonia tworzone z myślą o książkach dla dzieci m.in. "O kotku, który szukał czarnego mleka" Heleny Bechlerowej, "Pawie wiersze" Tadeusza Kubiaka czy „Baśń o rumaku zaklętym” Bolesława Leśmiana, łącznie kilkaset publikacji, ukazujacych się nie tylko w Polsce, ale też w Niemczech czy we Francji.
I to właśnie tą niezwykłą atmosferę ilustracji, Agata Napiórska, zapamiętała z dziecięcych lektur. - Dzisiaj, jako dorosła osoba, lubię je jeszcze bardziej. Doceniam indywidualny styl Józefa Wilkonia, to że jako pierwszy wprowadził malarstwo na karty książek – mówi. Ich wywiad rzeka powstał w czasie ponad 30 spotkań. - Mimo, że dzieli nas pół wieku rozmawiało nam się doskonale. Pan Józef jest osobą o otwartym umyśle, serdeczną, towarzyską i wciąż aktywną artystycznie. Maluje tabuny koni, leśne zwierzęta, nie tylko do szuflady, ale również na zlecenia. Opowieść o jego twórczych przypadkach trwa więc nadal.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy.