W ostatnich latach Grosicki to obok Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka czy kilku innych piłkarzy, zdecydowanie najpopularniejszy zawodnik naszej kadry.
Wychowanek Pogoni po tym jak zaczął grać we Francji, a więc w dużo bardziej medialnej lidze niż turecka czy szwajcarska, stał się gwiazdą z prawdziwego zdarzenia. Nie tylko notował wyjątkowej urody bramki, czy asysty, ale brylował również poza boiskiem. I to nie w negatywny sposób, do jakiego przyzwyczaił w początkach swojej kariery.
Obecnie „Grosik” to już niemal człowiek-instytucja. Na boisku gra w jednej z najlepszych lig świata - angielskiej (w styczniu przeszedł do ekipy Hull), poza nim ma dozgonną miłość fanów disco polo za propagowanie tego rodzaju muzyki, a ostatnio udziela się także w lokalnych przedsięwzięciach.
W końcówce roku został współwłaścicielem Akademii Piłkarskiej Football Arena, którą prowadzi wspólnie z kolegami, Bartoszem Ławą oraz Tomaszem Podobasem. FA szkoli młodzież, organizuje rozgrywki dla dorosłych, a od poniedziałku w jej obiektach dzieci uczestniczą w piłkarskich feriach. Wczoraj odwiedził je właśnie Grosicki.
- Skorzystałem z krótkiego wolnego, które dał nam trener Hull - mówił wychowanek Pogoni Szczecin. - Za chwilę wsiadam w samolot i lecę do Anglii. Jutro udajemy się do Portugalii, gdzie mamy krótkie zgrupowanie przed dalszą częścią sezonu. W weekend nie mamy meczu, bowiem odpadliśmy już z Pucharu Anglii.
Grosicki w swoich dwóch pierwszych występach na Wyspach zagrał z renomowanymi rywalami. Jego Hull ograło Liverpool 2:0, ale przegrało 0:2 z Arsenalem.
- Każdy mecz w lidze angielskiej to wyjątkowe przeżycie - zaznacza popularny „Grosik”. - My teraz myślimy już tylko o utrzymaniu. Sytuacja w tabeli jest trudna a kalendarz także nie rozpieszcza.