18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klata w "Starym". Jaką piękną mamy k(l)atastrofę

Rafał Stanowski
Jan Klata
Jan Klata fot. Andrzej Banaś
Gdy Jan Klata przychodził w styczniu do Krakowa, by objąć stanowisko dyrektora Starego Teatru, zapowiadał czas świetności dla narodowej sceny. Teraz, niespełna rok po jego przybyciu, Stary Teatr jest rozedrgany, skonfliktowany, a sukcesów artystycznych brak.
To grzech poczęcia, mówią ci, którzy pamiętają, jak Jan Klata przychodził do Krakowa - wbrew zespołowi, wbrew Radzie Artystycznej teatru, za to z poparciem ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.

Ostatnie tygodnie to prawdziwa medialna burza wokół krakowskiej sceny. Zaczęło się od ujawnienia przez "Dziennik Polski", że grudniowa premiera w Starym - "Nie-Boska komedia" w reżyserii Bośniaka Olivera Frljicia - będzie mieć charakter skandalu.

Frljić miał bowiem szargać na scenie świętości - hymn polski śpiewano w rytm "Deutschland, Deutschland über alles" oraz po rosyjsku, pojawiał się napis "Holocaust = towar", mieliśmy zobaczyć scenę gwałtu zbiorowego dokonanego na młodej kobiecie.

Gwiazdy odmawiają
Kontrowersyjnych scen było tu więcej. Dlatego siedmiu aktorów, na dwa tygodnie przed premierą odmówiło grania w spektaklu. Nie byle jakich aktorów. Anna Dymna, Tadeusz Huk i Mieczysław Grąbka to czołówka obsady Starego Teatru. Aktorzy uznali też, że spektakl uderza w dobre imię Konrada Swinarskiego, do którego twórczości odwołuje się obecny sezon w Starym.

- Swinarski swymi spektaklami wyniósł Stary Teatr na poziom europejski, a teraz każe się nam przyczepiać mu jakieś nieprawdziwe łaty. Wystarczy poczytać wywiady z aktorami, którzy w jego "Nie-Boskiej" grali - mówi osoba, która wycofała się z przedstawienia Frljicia.

Jan Klata wraz z wicedyrektorem teatru i swą prawą ręką Sebastianem Majewskim próbowali odeprzeć ataki. - Może nie będzie to "Nie-Boska komedia", bo tekstu "Nie-Boskiej komedii" tam nie będzie. Może. Ale na razie czekamy. Czekamy co zrobi Oliver Frljić - a jest to uznany reżyser, którego spektakle nagradzane były za odwagę w podejmowaniu kwestii społecznych, politycznych i historycznych - mówił Sebastian Majewski.

Przerwane próby
Atmosfera jednak gęstniała i wreszcie dyrektorzy Starego poinformowali, że przerywają próby nad "Nie-Boską komedią". W oświadczeniu stwierdzili, że "narasta fala medialnego zgiełku, której rezultatem jest paranoiczna atmosfera wokół planowanej na 7 grudnia 2013 roku premiery (...). Tworzy ją melanż informacji, wyniesionych z prób spektaklu, z różnymi, często emocjonalnymi opiniami budowanymi na pogłoskach i plotkach, oraz gotowymi już ocenami przyszłego spektaklu, jego kształtu i wymowy".

Dlatego zdecydowali się przerwać pracę.
"Podejmujemy decyzję o zawieszeniu prób nad do czasu kiedy będziemy pewni, że zawarte w niej treści będą mogły stanowić podstawę ważnej dyskusji, a nie będą powodem burd, przemocy i agresywnych zachowań wobec zespołu Starego Teatru"- napisali dyrektorzy.

Wcześniej Klata udzielił dla RMF wywiadu, w którym mówił: "Cała Polska fascynuje się Narodowym Starym Teatrem dopiero wtedy, kiedy kilkunastoosobowa grupka przychodzi i pokrzykuje: hańba, żeby nagrać na YouTuba i mieć pół miliona obejrzeń" - mówił.

Nawiązywał do niedawnego wydarzenia, gdy w czasie spektaklu "Do Damaszku" w reżyserii Klaty, kilkadziesiąt osób związanych ze środowiskami prawicowymi głośno zaprotestowało przeciwko temu, co oglądali. Happening zaczął się podczas sceny, w której dwoje aktorów - Dorota Segda i Krzysztof Zarzecki - udawali stosunek seksualny. Na widowni zabrzmiały gwizdki, krzyczano: "hańba!", "skandal!", "to nie jest Strindberg!", "do agencji towarzyskiej!". "Panie Klata, idź pan krowy doić!". Spektakl przerwano, po kilku minutach część protestującej widowni opuściła salę i wtedy aktorzy wznowili grę.

Grzech poczęcia
Nie był to pierwszy raz, gdy wokół Jana Klaty zrobiło się gorąco w Starym Teatrze. Już samo przyjście tego cenionego reżysera, który został wybrany przez komisję powołaną przez ministra kultury, wywołało falę kontrowersji.

Zaraz po nominacji odezwały się głosy osób, które nie chciały współpracować z Klatą. Jednym z nich był wybitny reżyser Krystian Lupa - nie zgadzał się z wyborem Klaty. Zwracał uwagę, że Rada Artystyczna teatru proponowała dwie inne kandydatury: Bartosza Szydłowskiego (dyrektora Łaźni Nowej) i Grzegorza Jarzynę (dyrektora TR Warszawa).

- W trakcie konkursu w ministerstwie zaczęło się od poparcia przez członków jury kandydatury Bartosza Szydłowskiego. Jednak okazało się, że minister kultury jej nie dopuszcza - mówił reżyser.

Lupa skrytykował też program, który przedstawił Klata na pięć kolejnych sezonów. Miał być poświęcony twórczości Konrada Swinarskiego, Jerzego Jarockiego, Andrzeja Wajdy, Krystiana Lupy i Tadeusza Kantora.

On się nie nadaje
- Jestem przeciwnikiem Klaty na stanowisku dyrektora Starego Teatru. Jako jego nauczyciel wiem, że to niezwykle wyrazisty reżyser, ale charakterologicznie nie nadaje się on do pełnienia tej funkcji. Wspólnota teatralna, którą tworzy zespół aktorów, powinna mówić różnymi głosami, a do tego Klata z pewnością nie dopuści, bo to twórca egocentryczny i despotyczny, nie znoszący sprzeciwu - mówił Krystian Lupa. Klata nie złapał również porozumiania z zespołem aktorskim.

Pierwsze starcie
W czasie prób do spektaklu "Poczet Królów Polskich" Krzysztofa Garbaczewskiego doszło do pierwszego starcia. Aktorzy, podobnie jak w przypadku "Nie-Boskiej komedii", odmówili udziału w inscenizacji. Udało się doprowadzić do premiery, ale efekt wypadł blado.

"Dopuszczenie do premiery widowiska w takim kształcie jest wspólną kompromitacją reżysera, dyrektora teatru oraz całego zespołu" - pisał krytyk Łukasz Maciejewski.

W czerwcu nastąpiła kontrofensywa Klaty - zwolnił 6 aktorów, zastępując ich nowymi nazwiskami. Ludzie z branży wskazywali na nieszczęśliwy termin tych zwolnień - w czasie letnich miesięcy aktorzy mieli niewielkie szanse, by zdobyć zatrudnienie w innych teatrach.

Wydawało się, że jesień przyniesie uspokojenie. Klata zaplanował, że spektakle odwoływać się będą do twórczości Konrada Swinarskiego - legendy tej sceny, człowieka, bez którego nie sposób sobie wyobrazić jej historię.

Niedawne posunięcia wywołały jednak wrzenie. - Docierają do mnie sygnały, że nie dzieje się tam dobrze - mówił Jerzy Fedorowicz, wieloletni dyrektor Teatru Ludowego, a dziś zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.

Anna Polony odchodzi
Rozmawiał na ten temat z ministrem kultury. - Jan Klata zostanie rozliczony ze swoich posunięć - stwierdził. Dodał, że istnieje groźba, iż Stary Teatr straci status narodowej sceny.

W efekcie zamieszania wokół "Nie-Boskiej komedii", z pracy w Starym Teatrze zdecydowała się zrezygnować Anna Polony - wybitna aktorka, jeden z symboli krakowskiego i polskiego teatru.
Ministerstwo Kultury na razie milczy w tej sprawie.

***
Narodowy Stary Teatr. Jedna z najsłynniejszych polskich scen.
Początek jego historii datuje się na 17 października 1781 roku. Tworzyli i występowali tu słynni artyści: Modrzejewska, Wajda, Swinarski, Lupa.

***
Jan Klata ur. w 1973 roku w Warszawie, reżyser i dramaturg, autor głośnych spektakli "Rewizor", "Nakręcana pomarańcza", "Sprawa Dantona".

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska