Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejni młodzi myśleniczanie zyskali swoje drzewa, które będą rosły razem z nimi

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
"Studzienka" (ul. Daszyńskiego)
"Studzienka" (ul. Daszyńskiego) Fot. Katatrzyna Hołuj
Kiedy dwa lata temu Klub Dylematy Mamy i Taty zainicjował akcję „Zapuśćmy korzenie” mało kto przypuszczał, że zyska ona taką popularność, a już na pewno nie myślano o tym, że dzięki niej w miejscu, które od lat było zapomniane i zaniedbane powstanie park.

Chodzi o tzw. „studzienkę” przy ul. Daszyńskiego, a właściwie jej otoczenie.

Po tym jak dwie pierwsze edycje akcji „Zapuśćmy korzenie” odbyły się na Zarabiu i zapełniły sadzonkami miejsce między plażą i „małpim gajem”, teraz urzędnicy z magistratu zaproponowali Klubowi, aby zasadził drzewka obok tzw. „studzienki”. Magdalena Ścibor, założycielka klubu przyznaje, że wcześniej nie myślała o tej lokalizacji. - Bardzo się cieszę, że taka sugestia padła. Cudownie jest tworzyć nowe miejsca w przestrzeni publicznej, przywracać życie takim miejscom jak to, zapomnianym a uroczym - mówi.

Przy „studzience” niewiele się w ostatnich latach działo. Teraz zaś gmina, o czym mówił nam wiceburmistrz Mateusz Suder, planuje zająć się rewitalizacją tego miejsca. Z takiego wyboru cieszy się także przedstawiciel Nadleśnictwa Myślenice, które jest współorganizatorem akcji i rokrocznie bezpłatnie przekazuje sadzonki drzew, które rodzice sadzą (w tym roku to dęby, lipy, olsze i buki).

- To miejsce dziś zapomniane, a kiedyś, szczególnie w okresie międzywojennym i wcześniej bardzo ważne dla miasta - mówił Bartłomiej Ryś z Nadleśnictwa i przypomniał, że to ze znajdującego się tu ujęcia poprowadzono pierwszy (wtedy jeszcze drewniany) w Myślenicach wodociąg. Rury doprowadzono do rynku, gdzie zasiliły w wodę studnię „Tereskę”. Charakterystyczny, ceglany budynek pierwszych wodociągów zachował się do dziś. Obok niego stoi kapliczka Matki Boskiej Śnieżnej. Miejsca jest tu tyle, że spokojnie będzie można przeprowadzić tu jeszcze dwie edycje akcji. To ważne, bo po każdej tworzą się listy rezerwowe osób, dla których zabrakło sadzonek. W tym roku znów rozeszły się one jak „gorące bułeczki”. Rodzice, którzy zdążyli zarezerwować sadzonki i w sobotę posadzili je, nie mają wątpliwości, że akcja to „strzał w dziesiątkę”. - Chcieliśmy zasadzić córeczkom ich drzewa tu gdzie mieszkamy, tu gdzie są nasze korzenie - mówią Monika i Tomasz Hejmo, rodzice Wiktorii i Kornelii. - Może kiedyś przyjdą tu na spacer z własnymi dziećmi i powiedzą „patrz, to „moje” drzewo”.

Agnieszce i Pawłowi Strojnym również podoba jej się idea tworzenia w ten sposób więzi z miejscem. - Pracujemy w Krakowie, Krzyś ma tam przedszkole, ale nie chcemy, żeby Myślenice były dla nas tylko sypialnią - mówiła pani Agnieszka.

W akcji wzięli udział już drugi raz: wcześniej zasadzili drzewo dla syna Krzysia, a teraz dla córeczki Aleksandry. Rezolutny czterolatek dodał jeszcze, że drzewa są potrzebne, bo produkują tlen.

Pani Anna, która razem z mężem Piotrem również wzięła udział w akcji już drugi raz (wcześniej, na Zarabiu zasadzili drzewo dla starszego syna Stasia, a teraz przy „studzience” dla młodszego Tadzia) ocenia ją tak samo pozytywnie, jak i całą działalność Klubu Dylematy Mamy i Taty.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Podwodny ślub? To możliwe!

Źródło: STORYFUL/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kolejni młodzi myśleniczanie zyskali swoje drzewa, które będą rosły razem z nimi - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska