https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolonie w górach jak ekskluzywny urlop

Przemysław Bolechowski
Mieszkający niedaleko zakopiańskiej oczyszczalni boją się, że do obecnego fetoru dojdzie jeszcze smród ze spalarni
Mieszkający niedaleko zakopiańskiej oczyszczalni boją się, że do obecnego fetoru dojdzie jeszcze smród ze spalarni fot. tomasz skowroNski
Pod Tatrami prawie dwieście ośrodków wypoczynkowych przyjmie w te wakacje dzieci na kolonie. Wszystkie pensjonaty są sprawdzone przez sanepid i straż pożarną. Zresztą wypoczywają tam już pierwsi mali turyści. Jak się teraz okazuje, z roku na rok wzrasta standard usług oferowanych kolonistom. Normą są pokoje dwuosobowe z łazienkami. A często zdarza się, że ośrodek ma np. własny basen. Usługi są często na najwyższym europejskim lub nawet światowym poziomie.

W czasie tych wakacji w Zakopanem, a przede wszystkim w okolicznych miejscowościach wypoczywać będzie w ośrodkach kilkadziesiąt tysięcy turystów. Wszystkie ośrodki zostały sprawdzone i przyznano im tzw. certyfikat. Niezależnie od tego okazuje się, że standard w ośrodkach kolonijnych wzrasta w tempie błyskawicznym.

- Jeśli się porówna obecne ośrodki z tymi sprzed lat, widać gigantyczną poprawę - zaznacza Adam Radko, powiatowy inspektor sanitarny w Zakopanem. - Standard usług jest naprawdę na światowym poziomie. Przede wszystkim większość pokoi ma własne łazienki. A i samo wyposażenie ich jest komfortowe. W trakcie przeprowadzania kontroli widzieliśmy, jak ośrodki się rozwijają i jaką mają infrastrukturę. To najczęściej są hotele pięknie wykończone, z bogatym zapleczem. Nierzadko jest tam basen, boisko czy nawet kort tenisowy. Widać więc tutaj ogromny postęp.

Szczególnie Murzasichle, które specjalizuje się w przyjmowaniu kolonii, ma się czym pochwalić.
To właśnie tam znajdują się nowoczesne, wzbudzające zachwyt ośrodki wczasowe.

- Dzieci, które do nas przyjeżdżają, nie mają powodów do narzekań - mówi Zofia Trebunia, córka właścicieli jednego z ośrodków. - Mamy kryty basen i obok jacuzzi, siłownię, saunę, boiska i plac zabaw. Staramy się, aby każdy znalazł coś dla siebie.

Ośrodki takie jak jej rodziców to nie wyjątki. Takich obiektów jest coraz więcej. Sami koloniści również mówią, że wypoczynek pod Tatrami to prawdziwy raj.

- Jest super. Nie chcę wracać do domu - zarzeka się 10-letni Waldek ze Śląska, wypoczywający
w Zakopanem. - Pokój mamy fajny i nie ma czasu, żeby się nudzić. Albo pływamy w basenie, albo gramy w ping-ponga. Przed południem chodzimy w góry.

Panie wychowawczynie również zapewniają, że w czasie kolonii na Podhalu brakuje już chyba tylko ptasiego mleka.

- Jesteśmy w ośrodku na Harendzie - mówi Jadwiga Nestorowicz z Pomorza. - Gazdowie to młodzi ludzie, którzy znają się na tym, co robią. Co chwilę pytają nas. czy wszystko w porządku i czy jeszcze czegoś nie chcemy. Jedzenia ile kto chce. Co prawda kolonię dopiero zaczęliśmy, ale już wiemy, że wrócimy z niej zadowoleni. Tatry i górale przez tych kilka dni zupełnie nas zawojowali i oczarowali.

Co równie ważne, kolonie pod Tatrami mimo ciągłych zwyżek cen nie są bynajmniej drogie.

- Mamy przecież inflację. a wciąż za dzień kolonii płaci się około 20-30 złotych - mówi Adam Radko.
- Nie jest to więc bardzo drogo. Właściciele ośrodków nauczyli się dbać o czystość i higienę.
Nie notujemy żadnych zbiorowych zatruć pokarmowych.

Jak się okazuje, konkurencja wymusza na Podhalanach, aby wszyscy starali się świadczyć usługi
na jak najwyższym poziomie. To dobrze.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska