Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Gmina wyprzedała majątek wart blisko miliard złotych. Radni nie kryją oburzenia

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Kamienica przy Wąskiej 4 - to jeden z budynków, którego sprzedaż aktualnie planuje miasto. Zdaniem urzędników remont jest nieopłacalny
Kamienica przy Wąskiej 4 - to jeden z budynków, którego sprzedaż aktualnie planuje miasto. Zdaniem urzędników remont jest nieopłacalny Klaudia Warzecha
Od 2000 roku gmina Kraków wyzbyła się majątku wartego blisko miliard złotych. Chodzi o mieszkania, budynki, działki. Część miejskich radnych jest zbulwersowana i domaga się wyłączenia niektórych miejskich nieruchomości spod sprzedaży.

Najdroższy lek świata będzie refundowany

od 16 lat

Radny miejski Łukasz Maślona (klub Kraków dla Mieszkańców) poprosił władze miasta o listę gminnych mieszkań, budynków i działek, które Kraków sprzedał od 2000 roku.

- Na podstawie tych danych można by porównać skalę wyprzedaży miejskiego majątku przed i po tym, jak prof. Jacek Majchrowski został prezydentem Krakowa (stało się to w 2002 roku, przyp. red.) - tłumaczy Maślona. Chodziło mu o nieruchomości sprzedane w ramach przetargów i na innych zasadach - z wyłączeniem tych, które zakupili ich dotychczasowi najemcy.

Jednak miejscy urzędnicy nie przedstawili radnemu takiej listy. Dlaczego? - Wskazane do opracowania przez pana radnego wykazy - obejmujące 22-letni okres - wykraczają poza zakres obowiązku informacyjnego i sprawozdawczego gminy - tłumaczą przedstawiciele krakowskiego magistratu.

I dodają: "Dla zobrazowania skali zadanej przez pana radnego analizy informuję, że zgodnie z pana wystąpieniem poddane opracowaniu miałyby zostać transakcje, z których dochód dla gminy stanowi kwotę blisko miliarda złotych". Właśnie tyle były warte miejskie nieruchomości, których urzędnicy pozbyli się na przestrzeni ponad 20 lat.

Majątek

- To nie pierwszy raz, gdy prezydent odmawia udzielenia odpowiedzi na interpelację, lekceważąc radnych, którzy mają kontrolować urzędników. Najbardziej jednak bulwersuje fakt, że w ten sposób włodarz Krakowa dał radnym do zrozumienia, iż sprzedaż majątku krakowian za kwotę blisko miliarda złotych jest jego zdaniem mało istotna - komentuje Maślona.

Radnego dziwi jeszcze jedna rzecz: skoro miasto wyzbyło się majątku za blisko miliard złotych, to dlaczego mieszkańcy regularnie słyszą od urzędników, że w miejskiej kasie brakuje pieniędzy np. na budowę mieszkań socjalnych czy wykup gruntów pod parki i lasy? - To są cele, na które w pierwszej kolejności powinno się przeznaczyć pieniądze ze sprzedaży gminnych terenów, lokali i kamienic - dodaje Maślona.

Podkreśla jednocześnie, że on sam w ogóle jest przeciwny wyprzedaży gminnego majątku. - Przecież wartość nieruchomości w Krakowie rośnie. W porównaniu do roku 2000 ceny metra kwadratowego mieszkań i gruntów wzrosły kilkukrotnie, ale ten zysk skonsumowali prywatni właściciele, którym urząd sprzedał gminną własność - komentuje Maślona.

Radny miejski PO Andrzej Hawranek dziwi się zarzutom Łukasza Maślony. - Zacznijmy od tego, że co roku radni otrzymują od urzędu sprawozdania z gospodarowania gminnym mieniem. Dane, o które pan radny Maślona prosi, można znaleźć w tych dokumentach i samemu przygotować ich zestawienie - twierdzi Hawranek.

Zauważa ponadto, że o wiele większa jest kwota, jaką przez ostatnich kilkanaście lat Kraków pozyskał ze sprzedaży mieszkań gminnych na rzecz ich dotychczasowych najemców. Hawranek wylicza, że mowa o ponad 3 mld zł (chodzi o sprzedaże z bonifikatą).

- Samemu proszę odpowiedzieć sobie na pytanie, która kwota jest bardziej szokująca. Mnie bardziej szokują 3 mld, tym bardziej, że osobiście jestem przeciwny sprzedaży miejskich lokali z dużą bonifikatą dotychczasowym najemcom, bo to moim zdaniem niesprawiedliwe względem tych, którzy kupują mieszkania na zasadach komercyjnych. Każdy powinien mieć tutaj równe szanse - dodaje Andrzej Hawranek, który w Radzie Miasta Krakowa przewodniczy Komisji Budżetowej.

Podkreśla, że jeśli taka będzie wola mieszkańców, radni przestaną wyrażać zgodę na wyprzedaż gminnego mienia, ale wówczas trzeba się liczyć z tym, że straci na tym budżet Krakowa.

- Co roku ze sprzedaży miejskich nieruchomości do budżetu miasta wpływa ponad 100 mln zł. To kwota duża i potrzebna, szczególnie biorąc pod uwagę chociażby obecną, trudną sytuację w komunikacji miejskiej, do której utrzymania rokrocznie Kraków musi dokładać blisko 400 mln zł. Czy powinniśmy wobec tego rezygnować ze wspomnianych wpływów? Każdy musi sobie na to pytanie odpowiedzieć samodzielnie - dodaje Hawranek.

Raport

W Internecie nie łatwo odnaleźć sprawozdania, o których wspomina radny Platformy. Są dostępne raczej te sprzed wielu lat (np. z początku rządów Jacka Majchrowskiego). Ogólnodostępne, łatwe do odnalezienia są natomiast raporty o stanie gminy Kraków, gdzie również są dane dotyczące gospodarowania gminnym mieniem.

Najstarszy dostępny raport w Biuletynie Informacji Publicznej Krakowa dotyczy roku 2018. Skupmy się wyłącznie na mieszkaniach. Z dokumentu wynika, że wówczas gmina miała ich ponad 15 tys. Porównując te dane do roku 2021 okazuje się, że na przestrzeni ostatnich kilku lat zasób takich lokali zmalał o ponad sto: do 14 893.

Te dane warto zestawić z liczbą mieszkańców, którzy czekają na przyznanie im gminnego lokalu. W 2018 roku urzędnicy chwalili się: od trzech lat liczba takich osób maleje. Jednak gdy porównaliśmy rok 2020 do 2021, to okazało się, że grupa krakowian czekająca na lokum od miasta powiększyła się: o blisko 3 proc. Czy to oznacza, że skoro rośnie zapotrzebowanie na lokale od miasta, to należy ukrócić ich wyprzedaż?

Radny miejski Dominik Jaśkowiec z PO uważa, że tak. - Ostatnio sprzedaż pustych, gminnych lokali faktycznie przyspieszyła. Z reguły jestem jej przeciwny. Kilka sprzedaży głosami radnych udało się zablokować - przypomina Jaśkowiec.

Tutaj koniecznie trzeba zauważyć, że rola rady miasta w gospodarowaniu gminnymi nieruchomościami jest bardzo ważna.

Dla przykładu w porządku obrad najbliższej sesji (31 sierpnia) jest kilkanaście druków, dotyczących wyrażenia przez radnych zgody na oddanie w prywatne ręce miejskich lokali w drodze przetargu nieograniczonego. Gmina chce się pozbyć mieszkań m.in. przy ulicach Bosackiej, Mikołaja Zyblikiewicza czy na osiedlu Krakowiaków. Potrzebuje na to zgody właśnie Rady Miasta Krakowa.

Prawda jest jednak taka, że druki dotyczące sprzedaży gminnych lokali z reguły przechodzą bez echa. Zainteresowanie nimi wśród samych radnych wydaje się niejednokrotnie bardzo małe. Zdarza się, że podczas ich czytania sala pustoszeje. Radni udają się na rozmowy, dotyczące bardziej kluczowych ich zdaniem głosowań, np. dotyczących zmian w budżecie miasta czy planów miejscowych.

Tymczasem Dominik Jaśkowiec zauważa, że wyprzedaż gminnego majątku powinno się ukrócić choćby z racji trwającej wciąż wojny w Ukrainie. - Gdy się zaczęła, do Krakowa napłynęła bardzo duża grupa uchodźców, których tymczasowo można było umieścić w gminnych mieszkaniach. Ich wyprzedaż w tamtym czasie była dla mnie niezrozumiała - komentuje Jaśkowiec.

Jednak i dziś lokale dla uchodźców, których obecnie w mieście przebywa ok. 50 tys., wciąż są pilnie poszukiwane. Wystarczy wspomnieć, że wkrótce kilkuset Ukraińców będzie musiało wyprowadzić się z mieszkań plus na Klinach, ponieważ kończy się zapowiedziana dla nich na pół roku pomoc ze strony Fundacji Polskiego Funduszu Rozwoju. Niektórzy wciąż nie wiedzą, gdzie znajdą nowy dach nad głową.

Remont

Na wyprzedaż gminnego mienia zareagowali radny miejski Łukasz Gibała (klub Kraków dla Mieszkańców) oraz posłanka partii Razem Daria Gosek-Popiołek, którzy zapowiedzieli złożenie projektu uchwały obywatelskiej w sprawie wyłączenia niektórych miejskich nieruchomości spod sprzedaży.

Kamienica przy Wąskiej 4 - to jeden z budynków, którego sprzedaż aktualnie planuje miasto. Zdaniem urzędników remont jest nieopłacalny
Kamienica przy Wąskiej 4 - to jeden z budynków, którego sprzedaż aktualnie planuje miasto. Zdaniem urzędników remont jest nieopłacalny Klaudia Warzecha

Potrzeba było minimum 300 podpisów, by nad projektem pochyliła się rada miasta. Minimum zostało już zebrane, więc można się spodziewać, że projekt zostanie wprowadzony na którąś z najbliższych sesji RMK. Inicjatorom akcji chodzi m.in. o to, żeby miasto nie wyprzedawało masowo lokali, które da się wyremontować, a następnie przeznaczyć dla potrzebujących.

Tymczasem radny Łukasz Maślona wystosował do władz miasta kolejną interpelację, w której ponownie domaga się udostępnienia listy gminnych nieruchomości, sprzedanych od 2000 roku. Czeka na odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska