Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele nazywali Jana Stoberskiego Proustem z Krowodrzy

Joanna Weryńska
Jan Stoberski codziennie przemierzał Kraków obmyśloną trasą
Jan Stoberski codziennie przemierzał Kraków obmyśloną trasą fot. Archiwum rodziny Hałakiewiczów
Jan Stoberski był oryginałem wśród pisarzy doby PRL-u. Nie interesowała go polityka. Chętnie za to pisał o problemach krakowskich mężatek. W swoich opowiadaniach dokładnie portretował drobnomieszczański Kraków i jego mieszkańców. Dlatego przyjaciele czytający te utwory w "Przekroju" nazwali go ,,Proustem z Krowodrzy".

- Barwną postać tego krakowskiego prozaika poznać możemy teraz dzięki książce pt. ,,Każdy inny. Wspomnienia o Jasiu Stoberskim" Piotra Mareckiego. Dziś o godz. 18.30 w Bunkrze Sztuki odbędzie się spotkanie z autorami tomu wydanego przez oficynę ha!art.

Czytaj także: Wielki tłok w Fabryce Schindlera

Warto po niego sięgnąć. Jest on bowiem biografią Jana Stoberskiego utkaną ze wspomnień jego przyjaciół. - Twórczością i postacią Stoberskiego zainteresowałem się oglądając film "Lucyna" nakręcony przez Andrzeja Barańskiego na podstawie jego opowiadania. Wiedziałem wtedy o nim tyle, że wszędzie chodził pieszo, nie tylko po Krakowie, ale nawet do Zakopanego - opowiada Piotr Marecki, wydawca i autor książek o kulturze niezależnej. Najpierw na portalu Allegro i w antykwariatach odszukał pozostałe opowiadania prozaika. Potem chodził po krakowskich mieszkaniach. Słuchał opowieści ludzi, którzy go znali. - Chciałem poznać jego prawdziwą historię - wyjaśnia Marecki.

Nie było to takie proste. Nikt nie wiedział dokładnie, czym Stoberski zajmował się przed rokiem 1955, czyli swoim literackim debiutem. Jedni twierdzą, że sprzedawał obwarzanki, inni są zdania, iż był przewoźnikiem na Wiśle.

Pewne jest to, że Stoberski żył jak franciszkanin. Właściwie niczego nie posiadał, bo nie lubił czuć się od kogoś uzależniony. Większość zarobionych na druku opowiadań pieniędzy pożyczał więc znajomym. Tych miał wielu. Były wśród nich nawet takie osobistości jak Piotr Skrzynecki czy Ewa Demarczyk.

- Poznawał ich zwykle w taki sposób, że przychodził na jakieś przyjęcie. Od jednej z osób brał adres i po jakimś czasie niezapowiedziany zjawiał się u niej w domu pod jakimś pretekstem. Codziennie przemierzał Kraków strategicznie obmyśloną trasą. To był jego jedyny nałóg. Stoberski był uzależniony od ludzi - opowiada Piotr Marecki.

Z czasem ci ludzie zaczęli się uzależniać od niego. Wyczekiwały go zwłaszcza mężatki, które lubiły mu się zwierzać ze swoich problemów. Często zastawiał na tych swoich znajomych pułapkę. Pożyczając im pieniądze miał pewność, że nie wyproszą go, kiedy przyjdzie.

- Wśród pożyczających byli nawet profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego - zauważa Marecki. Stoberski miał zasady. Nigdy nie jadał u artystów. Stołował się w środowiskach prawniczych i lekarskich. Siedząc w ich domach nie tracił czasu.

- Po tym obchodzie wracał do mieszkania przy ul. Paulińskiej i z zebranych informacji "robił literaturę". Stał się mistrzem charakteryzowania ludzi przez detal. Z dziesięciu tomów jego opowiadań wyłania się obraz drobnomieszczańskiego Krakowa czasów PRL-u. Warto go poznać - zachęca Marecki.

Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziś**

Zobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta**

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska