FLESZ - Prawa człowieka ograniczane. Pretekstem jest pandemia
W ciasne podwórko na tyłach kamienic na Starym Mieście deweloper wstawił czterokondygnacyjny blok. Sprawa od początku była bulwersująca (opisywaliśmy ją w 2018 roku), mieszkańcy próbowali zatrzymać inwestycję, jednak bezskutecznie. Mają już blok przed oknami i coraz to nowych "sąsiadów", bo lokatorzy w nim się stale zmieniają.
- Nie mogę patrzeć, jak teraz wygląda to miejsce. I mam poczucie, jakby - użyję takiego porównania - ktoś wszedł siłą i coś nam zabrał, a policjant, do którego krzyczałem, przyszedł obronić napastnika - mówi nam jeden z mieszkańców, którzy próbowali wywalczyć zmianę urzędowych decyzji. - Deweloper wygrał wszystko - kwituje gorzko.
Przypomnijmy: budynek wielorodzinny na podwórku przy Krowoderskiej 62 zbudowała firma MPS Investment. Z czterema mieszkaniami, każdym na osobnej kondygnacji. Blok został dostawiony do ślepej ściany oficyny kamienicy przy ul. św. Teresy 6.
- Czternastometrowy blok stanie trzy metry od naszych okien, będziemy żyć w ślepej studni - mówili nam jesienią 2018 r. mieszkańcy. Zwracali również uwagę, że nie widzą na budowie archeologa, nie było żadnych wyprzedzających badań, a przecież to podwórko na Starym Mieście. Ich obawy budziło również odkopanie podczas prac fundamentów oficyny przy ul. św. Teresy 6.
Mieszkańcy ul. Krowoderskiej 64 i ul. św. Teresy 4 protestowali przeciwko zabudowie maleńkiego podwórka. Inwestor prowadził inwestycję, mając pozwolenie na budowę. Sąsiedzi jednak nie zostali uznani za strony w postępowaniu i o wydanym pozwoleniu dowiedzieli się przypadkiem. Złożyli wnioski o wznowienie postępowania, którego efektem było wydanie pozwolenia. Ale krakowski magistrat po rozpatrzeniu wniosków odmówił wznowienia postępowania i nie zmienił decyzji o pozwoleniu na budowę.
Walka z urzędem i zabudową podwórka trwała dalej. Jednak niezmiennie mieszkańcy niczego nie wskórali. Ostatnio otrzymali postanowienie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie, które rozpatrzyło wniosek Wspólnoty Mieszkaniowej Teresy 4. Mieszkańcy chcieli, by ponownie rozpatrzono sprawę, w której już raz odmówiono im wszczęcia postępowania zmierzającego do unieważnienia "wuzetki" na oprotestowywany blok. Wskazywali, że wspólnotę mieszkaniową magistrat całkowicie pominął przy wydawaniu tej decyzji. Mieszkańcy domagali się stwierdzenia nieważności decyzji o ustaleniu warunków zabudowy.
Jednak SKO utrzymało w mocy zaskarżone postanowienie. Jak m.in. napisano w uzasadnieniu, w swoim wniosku mieszkańcy zarzucili naruszenie przepisów Prawa budowlanego - tymczasem nie mogły być one naruszone przez urząd przy wydawaniu "wuzetki", ponieważ przepisy Prawa budowlanego nie mają zastosowania w sprawach dotyczących ustalania warunków zabudowy (tylko przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym).
Postanowienie SKO jest ostateczne, natomiast przysługuje na nie skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Mieszkańcy jednak już są zmęczeni tą walką o swoje otoczenie i komfort życia, wahają się, czy prowadzić ją dalej.
Ponadto niektórzy z właścicieli mieszkań - jak nam przekazują - w zaistniałej sytuacji, gdy blok stanął przed ich oknami, po prostu byli zmuszeni się wyprowadzić. Sprzedali swoją własność i przenieśli się w bardziej przyjazne miejsca.
W galerii zdjęć pokazujemy, jak obecnie "prezentuje się" gotowy blok wstawiony w podwórko, a także - jak wyglądała jego budowa.
- Te znaki nigdy nie wybaczają. Są pamiętliwe i mogą myśleć o zemście bardzo długo
- Najciekawsze domy do kupienia w Małopolsce do 200 tys. zł. Duże metraże i niska cena
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Najbardziej niebezpieczne przejścia dla pieszych w Krakowie
- Kraków. Tu budują piramidy ze śmieci. A co z recyklingiem w mieście?
