Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krew będzie lała się strumieniami. Polska doczeka się horroru na miarę "Piły"?

red.
„W lesie dziś nie zaśnie nikt” ma być pierwszym pełnokrwistym polskim horrorem. I to dosłownie, bo wszystko wskazuje na to, że produkcji bliżej będzie do „Piły” niż „Lśnienia”.

Zaczyna się niewinnie: grupa dzieciaków wyjeżdża do lasu na internetowy detoks. W planach mają spacery po lesie, kąpiele w jeziorze i spanie pod gołym niebem. Organizatorzy obozu nie przewidzieli jednak, że wśród drzew na młodych ludzi mogą czekać również inne, o wiele mniej przyjemne atrakcje…

Przyjemnie nie będzie...

Tyle na razie zdradzili twórcy filmu. W sieci kilka dni temu pojawił się też teaser produkcji, na którym widzimy jedną z uczestniczek obozu, która ze strachem przygląda się wyłaniającej się zza drzewa postaci.

Na ekranie zobaczymy Julię Wieniawę, Gabrielę Muskałę, Wiktorię Gąsiewską i Mirosława Zbrojewicza. Za reżyserię zaś odpowiedzialny jest Bartosz M. Kowalski, twórca m.in. obsypanego nagrodami „Placu zabaw”. I tak jak jego fabularny debiut nie stronił od brutalnych scen, tak i „W lesie już nie zaśnie nikt” nie będzie raczej przyjemnym filmem. Obraz zapowiadany jest jako slasher, czyli gatunek horroru, w którym krew leje się strumieniami, a liczba bohaterów systematycznie maleje. Mianem „slasherów” określa się takie filmy jak: „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, „Krzyk”, czy „Piątek, trzynastego”.

"Horrory wracają do łask"

„W lesie dziś nie zaśnie nikt”, zapowiadany jako pierwszy od lat polski horror skierowany do szerokiej publiczności już wzbudził spore zainteresowanie. I nic dziwnego, bo w kinie od dobrych kilku lat obserwujemy renesans gatunku. Powstają nie tylko wysokobudżetowe blockubstery, ale też filmy, które korzystając z języka horroru, opowiadają skomplikowane historie, nie raz poruszające tematy takie jak: rasizm, historia, nierówności społeczne, czy zaburzenia emocjonalne. Z zagranicznych produkcji najlepiej ilustruje to przykład nominowanego do Oscara „Uciekaj!”, w którym brutalne sceny były tylko pretekstem do opowieści o wciąż tlących się w amerykańskim społeczeństwie konfliktów rasowych. Z polskich produkcji, które flirtują z konwencją filmu grozy na uwagę zasługują zaś „Wilkołak” Adriana Panka, czyli inspirowana śląskimi legendami opowieść o dzieciach – byłych więźniach obozu koncentracyjnego oraz oniryczne filmy Jagody Szelc. Czy w filmie Kowalskiego więcej będzie krwi czy artyzmu, przekonamy się już w marcu 2020 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Krew będzie lała się strumieniami. Polska doczeka się horroru na miarę "Piły"? - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska