- Co do samego meczu to obie drużyny miały sytuacje, co musiało podobać się kibicom. Wygraliśmy, bo wyszła nasza determinacja, wola walki. Pokazaliśmy charakter i skuteczność. Kto nie wykorzystuje swoich okazji, nie wygrywa.
Strzeliliśmy dwie bramki po rzutach rożnych, ale jak ktoś ogląda piłkę nożną, to wie jak mocną bronią mogą być stałe fragmenty gry. Ćwiczymy je na każdym treningu i to później owocuje w meczach.
- Wisła nie zaskoczyła mnie dobrą grą. Wszyscy wiedzą, jaki potencjał ma ta drużyna. Gra tutaj jeszcze wielu zawodników, którzy zdobywali mistrzostwo Polski. Widać było, że są zmotywowani. Nie chcę jednak oceniać rywali. Dla mnie najważniejsze, że wygraliśmy.
- Czy chciałbym kiedyś wrócić do Wisły? Nie jest to uzależnione ode mnie. Jeśli miałbym wrócić, to przede wszystkim chciałbym tutaj grać, bo kiedyś nie dano mi takiej szansy. Dostałem ją w Zabrzu. Pamiętam jednak, ile zawdzięczam Wiśle i trenerowi Kulawikowi. To jedyny człowiek, który mi tutaj pomógł i wiem, że to gdzie dzisiaj jestem, to w znacznym stopniu jego zasługa. Nie mam jednak w sobie poczucia, że coś komuś tutaj udowodniłem. Prawda jest bowiem taka, że tych ludzi, którzy mnie w Wiśle nie chcieli, już tutaj nie ma.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!