FLESZ - Pierwszy Polak połknął elektroniczną pigułkę, chodzi o zdrowie i życie sportowców
Informacje o tym, że 66-letnia Maria M. przyjmuje łapówki od pacjentów dotarła do tarnowskich policjantów. Zbierane przez kilka tygodni dowody potwierdziły, że lekarka inkasuje od chorych gotówkę.
- Lekarka pracowała w placówce, która miała podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pełniła więc funkcję publiczną i nie mogła przyjmować pieniędzy od pacjentów - zaznacza Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
W dowód wdzięczności
Jak wyglądał proceder? Otóż z ustaleń śledczych wynika, że to chorzy z własnej inicjatywy na zakończenie wizyt ochoczo sięgali po zawartość portfeli.
W ramach wdzięczności wciskali pani doktor od 20 do 100 zł, a ta specjalnie się nie krygowała. - Lekarka nie żądała tych pieniędzy. To była inicjatywa pacjentów. Jak sami mówią, robili to z wdzięczności za wypisanie recepty czy zwolnienia lekarskiego. Były również osoby, które przekazywały pewne sumy po zwykłym badaniu - dodaje prok. Sienicki.
Kobiecie zarzucono popełnienie 70 czynów korupcyjnych. Zarzuty usłyszało również kilkudziesięciu pacjentów, którzy dawali pani doktor „w łapę”. - Wręczanie korzyści majątkowych jest czynną korupcją - podkreśla rzecznik prokuratury. Lekarce jak i jej pacjentom grozi kara do 8 lat więzienia.
Pacjent jest najważniejszy
To już drugi taki przypadek, jakim ostatnio zajmują się tarnowscy prokuratorzy. Miesiąc temu zarzuty usłyszały dwie lekarki z podtarnowskiego ośrodka zdrowia, które również przyjmował „dowody wdzięczności” od swoich pacjentów.
Co ciekawe, w żadnej w tych spraw śledczy nie zdecydowali o zastosowaniu zakazu wykonywania zawodu lekarza.
- Uderzyłby on bardziej nie tyle w lekarza, co w pacjentów, którzy z dnia na dzień pozbawieni byliby opieki medycznej. Po za tym sprawa nie dotyczy błędu w sztuce lekarskiej i nie chodzi o to, że podejrzane źle leczyły - wyjaśnia prokurator. Nie ujawnia, w których ośrodkach zdrowia funkcjonowały „dowody wdzięczności”.
Lekarz pilnie poszukiwany
Decyzja o odstąpienia od zakazywania wykonywania zawodu medyka może mieć też swoje uzasadnienie w zapaści służby zdrowia. To, że rąk do pracy brakuje, potwierdzają szefowie największych tarnowskich przychodni.
- Znalezienie nowego lekarza z dnia na dzień jest bardzo trudne - wzdycha Jarosław Kolendo, prezes Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie.
- Od zaraz przyjąłbym do pracy pediatrę, okulistę czy lekarza podstawowej opieki zdrowotnej - wylicza Jan Musiał, prezes Mościckiego Centrum Medycznego.
