- MMKS zachowuje trzon pierwszej drużyny - mówi Andrzej Podgórski. - Większość naszych zawodników, to ich zawodnicy lub wychowankowie tego klubu. MMKS nie powinien być zaskoczony, bo informowaliśmy ich o naszych ruchach dużo wcześniej. Między nami było różnie - jak w małżeństwie - raz dobrze, raz źle, ale zawsze znajdowaliśmy jakieś wyjście. Dla nas to dobry czas, żeby złapać oddech, a MMKS, żeby to pociągnąć dalej. Nie ukrywam, że to trudne zadanie. Bez pomocy władz miasta szansa na utrzymanie w Nowym Targu zespołu ekstraklasowego jest bliska zeru.
Fani "Szarotek" długo czekali, aż zapadnie decyzja co do dalszych losów mistrza kraju, ale ciągle wierzyli, że znajdzie się sponsor, który poda rękę "Szarotkom". Sternicy SSA Wojas Podhale zapewniali, że prowadzą rozmowy z potencjalnymi darczyńcami. Wierzyli, że negocjacje przyniosą oczekiwany skutek. Nic z tego. Podczas piątkowej konferencji prasowej prezes Andrzej Podgórski ogłosił, iż żadnego darczyńcy nie ma. - Do końca rozmawialiśmy ze sponsorami - wyjawia prezes. - Daliśmy sobie czas do końca kwietnia.
Rozmów nie zrywamy, niemniej czas nagli i wczoraj podjęliśmy decyzję, że zawieszamy działalność spółki. Rok lub półtora dajemy sobie na uporządkowanie wszystkich spraw, głównie finansowych. Sytuacja finansowa spółki jest kiepska. Posiadamy duże zadłużenie. Musimy sobie poradzić, gdyż traktujemy to zadłużenie w sposób honorowy. Liczymy na porozumienie z wierzycielami co do warunków spłat. Szukamy nowej formuły porozumienia się ze sponsorami, w której obie strony będą miały interes, a hokej będzie tylko do tego dodatkiem - powiedział prezes Andrzej Podgórski.
Wcześniej przedstawiciele spółki spotkali się z hokeistami, przekazując im informacje o zakończeniu działalności. - Przekazał nam, że jesteśmy wolni, a reszta wraca do MMKIS. Tak na gorąco nie mogę stwierdzić, co ze mną będzie - powiedział Krzysztof Zapała.
W większości hokeiści nie są wolnymi graczami, bo są zawodnikami MMKS Podhale. To w młodzieżowym klubie nadzieja, że hokej w Nowym Targu będzie jeszcze istniał.
- Za szybko się wszystko dzieje, by na gorąco komentować. Niemiej jesteśmy przygotowani i czynimy ruchy, by Podhale nie zginęło - powiedział prezes MMKS Mirosław Mrugała, który już zaczął działać i spieszył się na spotkanie ze sponsorami. W akcję ratowania klubu włączył się Roman Przygodzki. - Niech pan pisze, że się nie poddajemy, że jesteśmy optymistami. Drużyna będzie istniała - powiedział.
- Najważniejsze, żeby zatrzymać naszych chłopaków - dorzuca trzykrotny olimpijczyk, Gabriel Samolej.
"Szarotki" są jedynym klubem, który od początku istnienia rozgrywek ligowych (sezon 1955/1956) występuje w ekstraklasie.