https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Dach Świata wybierają się... starym autem. Pasjonaci wypraw fiatem punto przedzierają się przez góry, piaski pustyni, polodowcowe rzeki

Barbara Ciryt
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Niezwyczajni ludzie, ojciec i córka. Pasjonaci wypraw ekstremalnych, podróżnicy odwiedzający miejsca nieoczywiste, takie z daleka od tłumów i wygodnych kurortów. To mieszkańcy podkrakowskiej gminy Liszki, którzy małym, miejskim, 22 -letnim samochodem wybierają się na Dach Świata. Planują przejechać góry Pamiru w Tadżykistanie w ramach akcji: „Małe Autko, Wielkie Serce: Przez doliny Dachu Świata”. "Dziennik Polski" i "Gazeta Krakowska" objęły patronat nad wyprawą.

Spis treści

To nie pierwsza wyprawa tych podróżników spod Krakowa. Swoim fiatem, bez klimatyzacji i udogodnień przemierzyli lodowe krainy, pustynie z prażącym słońcem, pustkowia, szutrowe, górskie drogi.

Z dala od cywilizacji

Paweł Majewski, mieszkaniec Kaszowa w gminie Liszki, nauczyciel akademicki, ma odważne pomysły. Na ekstremalne wyprawy latem i zimą zabiera córkę. Dziś to uczennica szkoły średniej, licealistka, ale gdy zaczynali podróżnicze wyprawy, to Ania miała zaledwie 5 lat. Warto poznać ten duet podróżników, miejsca o których opowiadają, ich pasje i empatię, bo poprzez swoje wyprawy promują zbiórki charytatywne na leczenie i rehabilitację chorych dzieci.

Co lubią podróżnicy spod Krakowa? Bardziej zimno czy ciepło? Krainy lodowe czy gorące słońce pustyni?

- Najbardziej interesują nas dzikie miejsca, odludne. Zawsze wybieramy te oddalone od masowej turystyki i wygodnych kurortów - mówi Paweł Majewski. Jest biotechnologiem z tytułem doktora na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Zaszczepił u córki pasję do wypraw podróżniczych. Ania skończyła podstawówkę i w tym roku rozpoczęła naukę w liceum.

- Na wyprawy zaczynaliśmy jeździć, gdy córka była w przedszkolu. Wówczas te wyjazdy były mniej wymagające, po Europie, np. nad Morze Śródziemne, ale zawsze tak na dziko, w miejsca, gdzie nie ma tłumów. Często znajdowaliśmy się w sytuacjach, które wiele człowieka nauczą, także taką małą dziewczynkę w wieku przedszkolnym - pasjonat podróży przypomina początki.

Teraz wyprawy są ekstremalne i długotrwałe, latem nawet dwa miesiące. Duet ojciec i córka starają się, żeby to nie były kosztowne podróże, za to niezwykle bogate w emocje i wrażenia.

Czy w krainie lodu jest najpiękniej?

Paweł Majewski pytany o najpiękniejsze miejsca, które oglądał nie odpowiada od razu. Zastanawia się i mówi: "chyba Islandia". Opowiada o terenach pokrytych lodem, o interiorze - wewnętrznej części wyspy, polodowcowych rzekach.

Anna Majewska jako najpiękniejszy zakątek świata też wymienia Islandię i też zastanawia się, czy na pewno. Widziała przecież niezwykłe krajobrazy.

- Lubię morze, rzeki, ale ta kraina lodu robi wrażenie. Wodospady na Islandii są piękne, to krajobraz ze słupami wody. Za taką ścianę wodną można wejść, zobaczyć, posłuchać, a jest tam bardzo głośno od tej spadającej wody - opowiada Ania.

Wyprawy zajmują jej całe wakacje, a zimą niemal całe ferie. Natomiast w czasie szkolnej nauki najbardziej interesuje ją biologia i chemia. To rozszerzone przedmioty w klasie, którą wybrała w swoim liceum. Wolne chwile poświęca na książki i muzykowanie, gra na keyboardzie.

Jeżdżą starym fiatem punto

Paweł Majewski i jego córka Anna zdobywają świat przemieszczając się starym, małym samochodem miejskim, 22-letnim fiatem punto.

- Kupiłem ten samochód od starszej osoby. Auto było wówczas jak nowe, chociaż miało już 15 lat. Było bardzo dobrze utrzymane, zadbane. W podróży dawało poczucie bezpieczeństwa i nadal tak jest. Nie jeżdżę nim na co dzień, tylko na wyprawy. To samochód, który się nie psuje i przekonaliśmy się, że może wszędzie dojechać - opowiada Paweł.

Jeden raz podczas wyprawy pojazd trzeba było zaprowadzić do mechanika. Tak się stało po piaskowej burzy na pustyni. Wtedy podróżnicy najpierw zdziwili się, gdy zobaczyli tablice rejestracyjne. Były całkiem starte, niewidoczne, zostały wypiaskowane podczas podmuchów wiatru na pustyni. Pojazd przetrwał tę burzę, ale piasku tak nawiało, że w Hiszpanii w drodze powrotnej z Maroka popsuło się sprzęgło.

- To była jedyna poważniejsza usterka w samochodzie, z którą nie poradziliśmy sobie sami. Została naprawiona u mechanika i jechaliśmy dalej - opowiada właściciel auta.

Ten fiat potrafił przetrwać znacznie więcej. Na Islandii Paweł Majewski przejeżdżał nim przez polodowcowe rzeki. Docierał w miejsca, w których samochodów osobowych nikt nie widział. Bywało, że ten fiat punto przy terenowych, ogromnych pojazdach wyglądał nadzwyczajnie.

Marzenia wiodą na Dach Świata

Ojciec i córka przemierzali tym samochodem m.in. Góry Przeklęte w Albanii, czyli to najpiękniejsze i dzikie pasmo górskie Bałkanów. Pokonywali kamienne, szutrowe drogi w górach Turcji, Gruzji i Armenii. Do tej pory stary fiat zawiózł ich na wysokość 3000 metrów n.p.m. Teraz chcą wyjechać nieco wyżej.

W tym roku Majewski wymyślił projekt podróżniczy „Małe Autko, Wielkie Serce: Przez doliny Dachu Świata”. Celem jest pokonanie trasy z Polski aż po pasma gór Pamiru w Tadżykistanie, określane mianem Dachu Świata. Jak co roku wsiądzie za kierownicę starego, miejskiego fiata punto. Mówi, że samochód tylko wydaje się zupełnie nieprzystosowany do tak trudnych wyzwań. Zamierza kolejny raz udowodnić jego niezawodność na wymagających drogach i bezdrożach Azji Centralnej oraz na wysokogórskich trasach Pamirskiego Traktu. Podróżnicy chcą wyjechać na wysokość do 4655 m n.p.m.

Wyprawy Majewskich są ekstremalne, pod namioty, w miejsca nieznane. Paweł zafascynowany wyprawami i spełnianiem marzeń zastanawia się czasem, czy kilkunastoletnia córka nie ma dosyć, czy nie tęskni za odrobiną komfortu.

Annę wciągnęły wyprawy, opowiada o nich na filmach publikowanych na kanale YouTube.

- Co roku podążamy inną drogą. Nie tą najprostszą, nie tą wygodną, ale tą, która prowadzi do ciekawych historii, przyjaznych ludzi, wielkich emocji - mówi na jednym z filmów.

- Po kilka tygodni spędzamy na bezdrożach i pustkowiach, jeździmy w palącym słońcu przez pustynię samochodem bez klimatyzacji, śpimy w namiotach. Wtedy bywa, że tęsknię za normalnym łóżkiem i odpoczynkiem w wygodnym miejscu - mówi Anna Majewska.

Gdy się pakuje, to wie, że nie wszystko może zabrać, co chce. Czasem rezygnuje z kilku książek, żeby ograniczyć bagaż.

Przygoda i jej cele społeczne

- Nasz projekt wyprawy do Azji Centralnej małym starym autem miejskim narodził się z potrzeby przełamywania granic i udowodnienia, że determinacja i kreatywność mogą nie tylko ułatwiać spełnianie marzeń podróżniczych, ale także połączyć pasje z zaangażowaniem się w akcje społeczne - mówi pasjonat wypraw.

Cele wyprawy na Dach Świata:

  • Pokazać, że dalekie i ambitne wyprawy mogą być realizowane niskim kosztem.

  • Udowodnić niezawodność starego miejskiego samochodu w ekstremalnych warunkach.

  • Promować działania charytatywne nagłaśniając zbiórki na najpilniejsze potrzeby społeczne.

  • Inspirować społeczności do podejmowania wyzwań i realizacji marzeń.

Z sercem dla dwóch chłopców

Wyprawy Pawła Majewskiego i jego córki Anna mają też charytatywny wymiar. Podróżnicy nawiązali kontakt z Fundacją Serce dla Maluszka. Chcą promować zbiórkę pieniędzy dla dzieci potrzebujących wsparcia na leczenie i rehabilitację.

Fundacja wskazała im dwóch chłopców. Jeden to Staś Domka z Gubina, drugi to Czesio Dudek z Krakowa. Pierwszy z chłopców mieszka w miejscowości, z której pochodzi podróżnik Paweł Majewski, a drugi z miasta, które stało się miejscem życia i pracy zawodowej pasjonata wypraw.

Stasio Domka z Gubina ma 6 lat. Urodził się z wada genetyczną Trisomią 21, czyli zespołem Downa. Zdiagnozowano u niego także spektrum autyzmu oraz zespół Pandas. Dziecko ma mnóstwo problemów zdrowotnych. Ciągle choruje, potrzebuje nieustannego leczenia i rehabilitacji. To wszystko wymaga czasu, zaangażowania, pieniędzy i wsparcia. Wesprzyj Stasia, kliknik tutaj.

Czesio Dudek z Krakowa ma półtora roku. Ma wrodzoną cytomegalia, obniżone napięcie centralne, wzmożone napięcie obwodowe, wolny postęp rozwojowy. Ze względu na fakt, że wirus zaatakował go w życiu płodowym, doszło do licznych uszkodzeń w mózgu. Wymaga ciągłej fizjoterapii i wsparcia finansowego. Pomóż Czesiowi, kliknij tutaj.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska