https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na trasie do Morskiego Oka pracuje 300 koni. Rok temu fiakrzy wycofali 64

Magda Hejda
Czerwcowe badanie koni na drodze do Morskiego Oka.
Czerwcowe badanie koni na drodze do Morskiego Oka. fot. Tomasz Mateusiak
Większość zwierząt przebadano w czerwcu, w lipcu odbyła się druga tura badań. Na trasie pracuje 300 koni, rok temu fiakrzy wycofali 64 i zastąpili je nowymi.

WIDEO: Badanie koni na szlaku do Morskiego Oka

Autor: Łukasz Bobek, Gazeta Krakowska

ZOBACZ TAKŻE: Tatry. Znów badają konie na szlaku do Morskiego Oka. W obstawie uzbrojonej policji [WIDEO,ZDJĘCIA]

W tym roku w badaniach koni na trasie Palenica Białczańska - Włosienica brali udział: dr n. wet. Marek Tischner z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, dr hab. Ryszard Kolstrung z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Ludmiła Strypikowska - lekarz weterynarii wskazana przez Fundację Viva!, specjalistka z zakresu chorób koni, i dr Maciej Jackowski jako przedstawiciel fiakrów. Większość zwierząt została przebadana w czerwcu, w lipcu odbyła się dodatkowa tura.

Badania ortopedyczne
Z inicjatywy Fundacji Viva! oprócz pomiaru tętna, oddechów, stopnia odwodnienia Ludmiła Strypikowska prowadziła badanie również pod kątem ortopedycznym. W czerwcu na 265 okazanych koni lekarze wycofali z pracy dwa: jednego z powodu choroby układu krążenia, drugiego z powodu kulawizny. Poza tym 26 koni komisja zakwalifikowała do powtórnego badania: 23 z powodu zmian w narządzie ruchu, a tylko trzy ze względu na układ krążenia. W grupie z zastrzeżeniami ortopedycznymi dwa zostały odstawione na miesiąc od pracy z powodu ostrej kulawizny.

W czasie powtórnego badania jednego konia dopuszczono do pracy, drugiego właściciel nie przyprowadził. W lipcu miało być przebadanych jeszcze 30 koni, których fiakrzy nie okazali w pierwszej turze i dziesięć nowo zakupionych. Mimo dodatkowego terminu 16 koni nie było. Podsumowując, na 285 zbadanych koni, trzy zdyskwalifikowano, z czego dwa z powodu zmian w narządzie ruchu.

Ludmiła Strypikowska wyjaśnia: - Te konie zostały wycofane z powodu kulawizny, a zmiany chorobowe, które u nich występowały, wymagały gruntownego leczenia. Kulawizna dyskwalifikuje konia z pracy, bo jest objawem bólu wynikającego z choroby. Natomiast jeśli na przykład ścięgno po przebytym urazie jest wygojone, to pomimo ewentualnego zgrubienia, nie powodującego bólu, nie jest podstawą do całkowitego wycofania konia z pracy. Były tutaj konie z problemami ścięgnowymi, ale nie można jednoznacznie powiedzieć, czy to skutek pracy na drodze do Morskiego Oka, czy jakiejś innej wykonywanej wcześniej lub czy to stało się na padoku. Ja mogę ocenić stan koni na dzień dzisiejszy.

26 koni, które miały problemy ze ścięgnami, stawami, kolanami pani doktor zakwalifikowała do powtórnego badania, ponieważ miała podejrzenia, że ta praca może wpływać negatywnie na stan ich zdrowia. Chciała sprawdzić po miesiącu: zakuleją czy nie. Z tej grupy jeden koń zakulał i został wyłączony z pracy. Większości robiła badania usg.

Oczywiście było sporo zmian w ścięgnach, ale bez ostrych stanów zapalnych. - To skutek przebytych urazów, te zmiany są niebolesne. W pierwszej turze badań zauważyłam różne inne zmiany (np. skórne) u około 70 koni, które wymagają jedynie przeleczenia i nie wpływają na użytkowanie zaprzęgowe. Podobnie jak nieprawidłowa korekcja kopyt wymaga poprawki, ale nie dyskwalifikuje - tłumaczy.

Problem był już wcześniej
Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która od początku przygląda się badaniom koni pracujących na trasie do Morskiego Oka, mówi, że w 2011 roku lekarka Bożena Latocha także badała konie pod względem narządu ruchu. Wtedy kilkanaście zostało wyeliminowanych z pracy.

- W 2012 roku, kiedy badania prowadzili dr Marek Tischner i hipolog dr Maciej Jackowski, w imieniu organizacji prozwierzęcych postulowałam, żeby konie były badane pod kątem narządu ruchu, ale nie zostało to uwzględnione - dodaje Czerska.

Paweł Golonka, którego w następnych latach zaproponowali obrońcy zwierząt, w raportach z badań sygnalizował problemy ortopedyczne koni, ale nigdy nie wpłynęło to na decyzję o odsunięciu od pracy.

Dr Tischner mówi: - Przy fasiągach konie trzeba by wypiąć, sprawdzić na równej powierzchni, nie na tej kostce. Myśmy badali na tyle, na ile to było możliwe bez urządzeń usg., rtg. Obserwacja, jak się koń rusza, to jedyne możliwe badanie tam na górze - mówi dr Tischner.

- Współfinansujemy badania, ponieważ uważamy, że to jest jedyny sposób ochrony koni najsłabszych, które na trasie do Morskiego Oka pracują w znacznym przeciążeniu - mówi Anna Zielińska, wiceprezes Fundacji Viva!. - Tegoroczne badania ortopedyczne pokazały, że na trasie pracuje kilkadziesiąt koni wydolnych oddechowo, ale z urazami narządu ruchu.

- W raporcie z pierwszego terminu badań ujawniłam, że badania wysiłkowe koni dr Tischner wykonywał nawet po 20 minutach od wjechania wozu na górę - wytyka przedstawicielka VIVY!

- Viva! przypisuje sobie wszelkie zasługi, ale jest od niedawna pod Morskim Okiem - oburza się dr Tischner. - Mam takie wrażenie, że to jest wyszukiwanie dziury w całym. Pani, która nie ma bladego pojęcia o zwierzętach, wytyka błędy osobom, które od wielu lat się tym zajmują.

Doktor dodaje, że zarzucanie mu, że czegoś nie zauważa, albo źle bada zwierzęta, jest niepoważne. - Ona doszukuje się każdej możliwości, żeby wykazać, że tym koniom dzieje się źle, mimo że wyniki badań od 4-5 lat wskazują coś zupełnie innego - twierdzi lekarz.

Anna Zielińska z Vivy! mówi, że komisja zarzuca członkom organizacji niekompetencje i brak wiedzy, tymczasem to właśnie organizacje doprowadziły do badań ortopedycznych. - Członkowie komisji nigdy wcześniej nie widzieli potrzeby wykonania takich badań - dodaje.

O czym świadczą badania?
Na trasie Palenica Białczańska - Włosienica pracuje około 300 koni. W 2014 r. fiakrzy sami wycofali 64 konie i zastąpili je nowymi.
- Średnia ich użytkowania na tej trasie to niecałe 20 miesięcy - mówi Beata Czerska, która od dawna uważa, że obrana metodologia badań nie obrazuje, w jaki sposób praca na drodze do Morskiego Oka wpływa na zdrowie koni.

Nie ma grupy reprezentatywnej, którą w dłuższym okresie można by badać i porównywać wyniki. - Od 2012 wymieniono około 200 koni - mówi przedstawicielka TTOnZ.

Według Ludmiły Strypikowskiej, prowadzone badania weterynaryjne mogą stanowić jedynie kwalifikację koni do pracy. - Żeby ustalić, jaki wpływ na zdrowie koni ma ciągnięcie wozów wypełnionych ludźmi na tej trasie, powinna być wyłoniona grupa badawcza i grupa porównawcza zdrowych koni w jednym wieku, o podobnej budowie, masie, które mają zdrowe ścięgna, stawy. I ta grupa powinna być badana przez kilka sezonów. Wtedy można wyciągać jakieś wnioski - mówi z przekonaniem lekarka.

CZYTAJ TEŻ: Cepry: konia żal, ale samemu do Morskiego Oka iść ciężko. Góry się zdobywa głową, nie nogami [WIDEO]

Komentarze 72

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bezinteresowny
To prawda Marek Tischner to człowiek który nie powinien być weterynarzem.
Potwierdzą to pracownicy instytucji w których zajmuje się leczeniem koni .
Instytucji ponieważ osoby prywatne do leczenia swoich koni raczej go nie wołają a w instytucje państwowe Pan Tischner potrafi się wkręcić i udaje że leczy .
Co do koni pod Morskim Okiem uważam następująco :
Żadnych Koni , Żadnych meleksów .
To jest Park Narodowy , w parku narodowym chodzi się po szlakach , na butach , po to się tam przyjeżdża . Interesy przewoźników mnie nie interesują.
j
ja
Tego rodzaju badania zostały zaproponowane przez TPN, były robione przed rozpisanym przetargiem który wygrał w/w lekarz. Przetarg rozpisał TPN, więc to Park wskazał lekarza.
J
JA
Okazało się, że nie po roku, ale już po 3 miesiącach zieloni "odstrzelili" panią Strypikowską... Jest takie powiedzenie: fakty są przeciwko nam? Tym gorzej dla faktów! To chyba maksyma zielonych.
c
czytelniczka
faktycznie slownictwo pani Czerskiej i jej traktowanie komentatorow na roznych forach swiadczy o chamstwie i prymitywizmie tej osoby,wstyd zeby ktos kto jest prezesem szczytnej organizacji pozarzadowej uzywal takiego jezyka i zachowywala sie w taki sposob...to uwlacza wszystkim pozostalym czlonkom tej organizacji i tworzy haniebny obrz wszystkim organizacjom podobnym mimo ich szczytnych celow w oczach bezstronnej opinii publicznej
n
no comment
Pseudonim: uorcyk
a jak chcesz rozmawiac o szczególach - to zapraszam, ale f2f i tylko w miejscu publicznym. Z takimi przysrajmurakmi forumowymi nie bedziemy dyskutować bo czasu szkoda na słowne przepychanki ,
k
kpiarz
psem pani ja wiem czemu VIVA chce zlikwidowac konie w Morski Oku

bo jedna pani z Vivy uslyszala od turystow ze kon nawalil i mysli ze jest chory
a kon poprostu sie tylko na jej widok zes....al/
t
turysta z Morskiego Oka
podziekowania dla pani redaktor powyzszego artykulu..przedstawia stan faktyczny obnazajac przy tym falsz oblude i zaklamanie oraz nienawisc VIVY plaszczykowej i Czerskiej do nacji goralskiej oraz do posiadanych przez nich koni
c
czytacz brukowcow
kolejki chetnych do jazdy fasiagiem nad Morskie Oko zwiekszaja sie z roku na rok fiakrzy powinni pomyslec o zwiekszeniu taboru zeby rozladoac tworzace sie korki na trasie i zakupic wiecej koni oraz fasiagow..transport ten zdobywa coraz wieksza popularnosc nie tylko posrod Polakow ale wsrod turystow zagranicznych
o
obserwerka
nastepnym argumentem zielonych o kch nie wspominaja bo ma sluzyc jaako as w rekawie jest fakt ze lerza badaja konie bez rekawiczek oraz to ze w TPN rosna drzewa ktore nie daja cienia
b
bestronna
Jakiz to obecnie obowiazujacy przepis precyzuje ile sezonow moze albo musi pracowac konw Morskim Oku albo wogole i jaki przepis zakazuje wymiany nie nadajacego sie do pracy konia na nowego albo jaki nakazuje uzytkowanie chorego konia ponadto co za przepis okresla co ma zrobic wlasciciel chorego konia ze swoja wlasnoscia i komu ewentualnie ma go sprzedac...sa takie przepisy?
l
luki_luk
To, że ekolodzy zmieniają co rok specjalistę mówi dobitnie o fakcie, ze żaden z nich nie chce rok po roku badać koni i podpisywać się pod łatką ekologów. Lekarze którzy nie pisali po myśli ekologów zostali odsunięci od pracy. W tym roku dr. Strypikowska (zachęcam do poszperania w sieci) wyraźnie zaznaczyła, że gehenna jaką chcą przedstawić ekolodzy nie istnieje. Zaistniał fakt nalegania przez ekologów aby dr. Strypikowska nie udzielała wywiadów n/t koni do czasu publikacji raportu animalsów. Ta (mądra kobita zresztą) nie zastosowała się do ich poleceń i powiedziała co i jak.
Konsekwencja za to (tak podejrzewam) bedzie to, że Pani Doktor za rok nie bedzie już badać koników- bo ekolodzy Ją o to nie poproszą.

Tylko ciekawe w tym wszystkim jest to, że im skończył się już wachlarz specjalistów?!?

dobrze, że koń nie rozumie po ludzku.. bo by sie usmiał!
o
obserwer
wyniki sa i naich podstawie KONIKI ZDROWE PRACUJA A NIE ZDROWE NIE PRACUJA..tyle ze ty oczekiwalas innych wynikow a tu zdziwko bo ..znowu w zyciu ci nie wyszloi na nic szkalowania i skarzania o maltretowanie koni przez gorali........musisz cos nowego wymyslec bo ta prowokacja spalila na panewce
c
czytacz brukowcow
ciesz sie ze wogole dostales odpowiedz,,,bo powinni cie poprostu olac
widac ze zadajesz prowokacyjne pytania pozbawione sensu i niec nie wnoszace do sprawy
k
koniorz
skoro wycofali to tak uznali za stosowne a te co sa w formie pracuja nadal to swiadczy tylko ich rozwadze i wlasciwym podejsciu do sprawy,,,nie ma zakazu uzywania koni do transportu wiec robia wszystko to co zaleca im regulamintzn i badania i jezdza tylko konmi dopuszczonymi innej opcji ie ma i nie bedzie a to czy kon dopuszczony czuje sie swietnie czy ma kaar czy sraczke to juz jest wlanie obserwowane na birzaco przez takich jak ty
s
szperacz
Badania ortopedyczne Z inicjatywy Fundacji Viva! oprócz pomiaru tętna, oddechów, stopnia odwodnienia Ludmiła Strypikowska prowadziła badanie również pod kątem ortopedycznym. W czerwcu na 265 okazanych koni lekarze wycofali z pracy dwa: jednego z powodu choroby układu krążenia, drugiego z powodu kulawizny. Poza tym 26 koni komisja zakwalifikowała do powtórnego badania: 23 z powodu zmian w narządzie ruchu, a tylko trzy ze względu na układ krążenia. W grupie z zastrzeżeniami ortopedycznymi dwa zostały odstawione na miesiąc od pracy z powodu ostrej kulawizny. W czasie powtórnego badania jednego konia dopuszczono do pracy, drugiego właściciel nie przyprowadził. W lipcu miało być przebadanych jeszcze 30 koni, których fiakrzy nie okazali w pierwszej turze i dziesięć nowo zakupionych. Mimo dodatkowego terminu 16 koni nie było. Podsumowując, na 285 zbadanych koni, trzy zdyskwalifikowano, z czego dwa z powodu zmian w narządzie ruchu. Ludmiła Strypikowska wyjaśnia: - Te konie zostały wycofane z powodu kulawizny, a zmiany chorobowe, które u nich występowały, wymagały gruntownego leczenia. Kulawizna dyskwalifikuje konia z pracy, bo jest objawem bólu wynikającego z choroby. Natomiast jeśli na przykład ścięgno po przebytym urazie jest wygojone, to pomimo ewentualnego zgrubienia, nie powodującego bólu, nie jest podstawą do całkowitego wycofania konia z pracy. Były tutaj konie z problemami ścięgnowymi, ale nie można jednoznacznie powiedzieć, czy to skutek pracy na drodze do Morskiego Oka, czy jakiejś innej wykonywanej wcześniej lub czy to stało się na padoku. Ja mogę ocenić stan koni na dzień dzisiejszy. 26 koni, które miały problemy ze ścięgnami, stawami, kolanami pani doktor zakwalifikowała do powtórnego badania, ponieważ miała podejrzenia, że ta praca może wpływać negatywnie na stan ich zdrowia. Chciała sprawdzić po miesiącu: zakuleją czy nie. Z tej grupy jeden koń zakulał i został wyłączony z pracy. Większości robiła badania usg. Oczywiście było sporo zmian w ścięgnach, ale bez ostrych stanów zapalnych. - To skutek przebytych urazów, te zmiany są niebolesne. W pierwszej turze badań zauważyłam różne inne zmiany (np. skórne) u około 70 koni, które wymagają jedynie przeleczenia i nie wpływają na użytkowanie zaprzęgowe. Podobnie jak nieprawidłowa korekcja kopyt wymaga poprawki, ale nie dyskwalifikuje - tłumaczy
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska