GOPR-owcy najczęściej byli wzywani do typowych narciarskich wypadków, w których poszkodowani doznali złamania podudzia, skręcenia stawu skokowego czy kolanowego, urazu barku, nadgarstka, a także wybicia palców.
- Na szczęście w odnotowanych przez nas akcjach nie było poszkodowanych z ciężkimi urazami wewnętrznymi, urazami miednicy, głowy czy kręgosłupa - informuje Łukasz Smetana, ratownik zawodowy Grupy Krynickiej GOPR.
Wylicza, że w grudniu ratownicy odnotowali na sześciu stacjach narciarskich, które zabezpieczają, 45 tego typu akcji i 12 interwencji. W styczniu w okresie ferii zimowych było ich już znacznie więcej (138 akcji i 42 interwencji).
- Interwencja jest wtedy, gdy ktoś sam zgłasza się do punktu ratowniczego z drobnym urazem - wyjaśnia Smetana.
Zaznacza, że w tym sezonie wypadków jest mniej niż w roku ubiegłym. Goprowiec wiąże to z tym, że stacje narciarskie nie zdecydowały się na uruchomienie wszystkich tras.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Puls Krakowa, odc. 6
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto