Jak twierdzi Mularczyk, zgłosiła się do niej grupa pielęgniarek i pracowników medycznych średniego i niższego szczebla, niezadowolonych z wysokości wynagrodzeń oraz z dysproporcji w zarobkach personelu Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu.
- Od tych osób zależy zdrowie i życie pacjentów, dlatego konieczna jest dyskusja o podniesieniu ich płac - podkreśla kandydatka.
Apel do Leszka Zegzdy
Wśród rozmówców Mularczyk były osoby z 35-letnim stażem pracy otrzymujące najniższe dopuszczalne prawem wynagrodzenie.
- Rozumiem, że sądecki szpital boryka się z zadłużeniem i jest w trakcie realizacji ważnych inwestycji, ale nie mogą się one odbywać kosztem pracowników tej placówki - mówi kandydatka.
Dlatego zwróciła się z apelem do Zegzdy, członka Zarządu Województwa Małopolskiego, o zwołanie Rady Społecznej Szpitala, której on jest przewodniczącym. Mularczykowa chce, aby rada przeanalizowała sytuację płacową personelu i podjęła dyskusję z pracownikami placówki odnośnie podniesienia ich zarobków.
- To marszałek województwa małopolskiego jest organem założycielskim dla szpitala - przypomina Iwona Mularczyk i podkreśla, że to w kompetencjach Urzędu Marszałkowskiego leży dbałość o prawidłowe funkcjonowanie placówki, która jej podlega.
Mularczyk pyta też Zegzdę, jak często zwoływał Radę Społeczną Szpitala (powinien raz na kwartał) i czy kiedykolwiek interesował się sprawą wynagrodzeń pielęgniarek, położnych i reszty personelu.
- Leszek Zegzda zawiódł nie tylko mnie, ale przede wszystkim pracowników szpitala, wykazując ignorancję i zupełny brak zainteresowania - sama sobie odpowiada kandydatka.
Niech porozmawia z mężem
Zegzda, kandydat na prezydenta Koalicji Obywatelskiej (PO, KOD, Nowoczesna, PSL), jest zdziwiony wygłoszonym pod sądeckim szpitalem apelem swojej politycznej konkurentki i wyjaśnia, że wysłała go pod niewłaściwy adres. - Kwestia zarobków personelu i ewentualnych pod-wyżek nie leży w gestii Zarządu Województwa Małopolskiego
- mówi.
Tłumaczy, że wypłaty dla pracowników szpitala pochodzą z centralnego budżetu, zaś o ich wysokości decyduje dyrektor danej placówki oraz ministrowie zdrowia i finansów.
Kompetencje Urzędu Marszałkowskiego ograniczają się do zagadnień związanych z infrastrukturą szpitala, remontami, bieżącym funkcjonowaniem i rozwojem.
- Proponuję, żeby Mularczyk uzgodniła tę kwestię z mężem, posłem Arkadiuszem Mularczykiem, bo to on jest właściwym adresatem tego apelu - uważa kandydat. Zegzda nie zamierza również zwoływać Rady Społecznej Szpitala.
Jego zdaniem apel Iwony Mularczyk ma charakter polityczny i jest bezpośrednio związany z toczącą się już kampanią wyborczą. Tłumaczy, że radę zwoła jedynie wówczas, gdy z taką prośbą wystąpi dyrektor placówki, czyli Lidia Zelek, bądź 1/3 członków Rady Społecznej Szpitala.
Pielęgniarki są zaskoczone
Anna Gajzler-Mokrzycka, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Pielęgniarek i Położnych, jest zaskoczona apelem Mularczyk. Tłumaczy, że nie miała ostatnio żadnych sygnałów niezadowolenia z zarobków ze strony środowiska pielęgniarskiego.
Wyjaśnia również, że pielęgniarki otrzymają we wrześniu podwyżkę w wysokości 1100 zł, którą wynegocjowano z rządem.
Ruch po stronie szpitala
Mularczyk spotkała się z Lidią Zelek, dyrektorką sądeckiego szpitala. Liczy, że Zelek zwoła Radę Społeczną. - Jeśli tego nie uczyni, to rada zostanie zwołana po wyborach samorządowych i zmianie władzy w Sejmiku Województwa Małopolskiego - oznajmiła kandydatka.