https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O prawości sumienia

Józef Augustyn, SJ
Isam usilnie się staram, aby mieć zawsze czyste sumienie wobec Boga i wobec ludzi (Dz 24, 16).

Cywilizacyjny relatywizm i subiektywizm sprawiają, że niełatwo zachować dzisiaj prawe sumienie oraz zdrowy moralny zmysł. W ocenie wielu naszych zachowań i postaw odwołujemy się nie tyle do Dekalogu i naturalnego prawa wpisanego w serca, ile raczej do panujących zwyczajów społecznych, trendów i mód. Sumienie delikatne, wrażliwe, czułe, a jednocześnie prawe, obiektywne i pewne wymaga dzisiaj szczególnego zaangażowania duchowego i moralnego.

Zasadniczym zagrożeniem dla prawości sumienia jest lekceważenie Boga. Kiedy lekceważymy jakąś osobę, nie traktujemy poważnie ani jej samej, ani tego, co mówi i przed czym przestrzega. Kiedy syn lekceważy ojca, nie posłucha jego napomnień i pochwał.

Podwójne życie moralne, bezduszność, brak współczucia dla ludzi cierpiących i biednych, powierzchowność życia, chciwość pieniądza, niewierność w małżeństwie czy celibacie - to konsekwencje lekceważenia Boga. Biblijna historia grzechu Dawida ukazuje, jakie staje się sumienie człowieka, który odwróci się do Boga plecami.

Do Mnie obracają się plecami, a nie twarzą (Jer 2, 27) - skarży się Jahwe ustami Proroka Jeremiasza.
Nasze odpowiedzialne funkcje i pełnione role nie obronią naszego sumienia przed nieprawością, podobnie jak nie obroniły sumienia Dawida. Więcej nawet: władza przypisana do funkcji i roli staje się arcyniebezpieczna. Aleksander Sołżenicyn mówi, że każda władza to trucizna.
Władza nie zatruje myśli i serca jedynie tego człowieka, który wierzy, że jest nad nim Ktoś wyższy, i który jest świadom ludzkiej ograniczoności. Dla ludzi bez tej świadomości władza staje się istnym jadem. Jeżeli się nim zarażą, to nie ma dla nich ratunku. Skandale polityczne, rodzinne, w Kościele i wszystkie inne - to przecież problem nadużycia władzy, która zapomniała, że ma nad sobą władzę wyższą.

Kiedy człowiek zlekceważy Boga, zakłamanie sumienia przychodzi automatycznie, a po nim - również automatycznie - pojawia się nieprawość myślenia, słów i czynów. Gdy człowiek ulegając zakłamaniu otworzy przed sobą szeroką drogę do demoralizacji, traci rozum, pamięć, wolną wolę i wszystko, co w nim ludzkie i boskie.

Potwierdzają to dziesiątki przypadków zepsutych moralnie i krzywdzących zachowań ludzi: starych i młodych, bogatych i biednych, duchownych i świeckich. Aby coś się zmieniło u osoby zdemoralizowanej, musiałby nastąpić istny cud, a ten staje się możliwy tylko wówczas, gdy człowiek zrezygnuje z przypisywanej sobie władzy nad sobą samym, nad bliźnimi i nad światem.

Prawość sumienia zaczyna się od poważnego traktowania Boga jako Ojca, a bliźniego jako brata. Człowiek bowiem po to został stworzony, aby Pana Boga chwalił i czcił, a brata swego szanował i miłował. I to jest zasadnicze źródło prawości sumienia.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska