**CZYTAJ TAKŻE:
Skandaliczny awans dla komendanta z Oleandrów**
Bo przecież to właśnie Macierewicz wnioskował do prezydenta Andrzeja Dudy o gwiazdkę generalską dla „pierwszego polskiego oficera w NATO”, czyli pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. I rozpoczął prace nad ustawą, która stopnie oficerskie pozwoli pośmiertnie odebrać komunistycznym dygnitarzom, np. Jaruzelskiemu czy Kiszczakowi.
Niestety, wpadka - przynajmniej z naszego, krakowskiego punktu widzenia - przytrafiła się Antoniemu Macierewiczowi dokładnie półtora miesiąca przed odejściem ze stanowiska szefa MON. Bo kolejnego awansu Krystiana Waksmundzkiego to chyba nikt się nie spodziewał. Na pewno nikt spośród tych, którzy od lat walczą o to, aby wreszcie Związek Legionistów Polskich zwrócił Dom im. Józefa Piłsudskiego na Oleandrach w ręce gminy Kraków (zgodnie zresztą z wyrokiem sądowym).
Trzeba przyznać, że komendant ma dar przekonywania. Bo przecież do prezydenta Dudy, byłej już premier Szydło, ministrów rządu PiS wysłano tyle listów w obronie przed nim Oleandrów, że sprawa w tym środowisku musi być znana. A Macierewicz (lub jego urzędnicy) dał się zwieść pięknym słowom komendanta. I pewnie nie bez znaczenia było to, iż o zasługach przekonywała ministra Federacja Polskich Związków Obrońców Ojczyzny, nawet jeśli za tą organizacją stoi sam Waksmundzki i ludzie mu bezgranicznie wierni.
Kiedyś komendant Waksmundzki zasłynął pożyczeniem na wieczne nieoddanie buławy marszałka Rydza--Śmigłego z Jasnej Góry. „Każdy nosi swoją buławę marszałkowską w plecaku”. Strach nawet żartować, że wykorzysta naiwność kolejnych szefów MON, by stać się jej prawnym posiadaczem. Od majora do marszałka zostało już przecież tylko siedem nominacji...