https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim, Chrzanów: BHP na budowie to fikcja

Ewelina Żebrak
Robotnicy pracujący na dachu budynku przy ul. Gałczyńskiego w Oświęcimiu złamali wszelkie zasady bezpieczeństwa
Robotnicy pracujący na dachu budynku przy ul. Gałczyńskiego w Oświęcimiu złamali wszelkie zasady bezpieczeństwa Monika Pawłowska
To, co dzieje się na placach budowy w powiecie oświęcimskim i chrzanowskim, woła o pomstę do nieba. "Gazeta Krakowska" postanowiła sprawdzić jak przestrzegane są przepisy BHP w branży budowlanej. Szybko przekonaliśmy się, że robotnicy często mają prawo za nic. Wypadek z ubiegłego tygodnia w Chrzanowie, w którym zginął jeden z pracowników, spadając z 12 metrów na beton, innych niczego nie nauczył.

Reporterzy "Gazety Krakowskiej" skontrolowali jedną z ekip pracujących przy wymianie dachu budynku mieszkalnego przy ulicy Gałczyńskiego w Oświęcimiu. Jak się okazuje, żaden pracownik nie miał odpowiedniego zabezpieczenia, ani nawet kasku na głowie.

- Widocznie pracownicy na własną odpowiedzialność nie założyli przed pracą zabezpieczeń - mówi Jacek Lech, właściciel firmy wykonującej prace. - To jest karygodne. Na pewno wyciągnę z tego konsekwencje i nie pozwolę, aby taka sytuacja się powtórzyła. Dziękuję za zwrócenie uwagi - dodaje.
Tadeusz Ćwiklicki, blacharz z Oświęcimia, w branży budowlanej przepracował aż 25 lat. Choć doskonale zna przepisy, przyznaje, że niewiele firm je przestrzega.

- Pracodawcy wolą takich robotników, co to bez zabezpieczeń pracują na dachach - mówi wprost Tadeusz Ćwiklicki. - Bez tych wszystkich linek robota idzie znacznie szybciej, tyle tylko, że jest niebezpieczniejsza. Nasz fachowiec dodaje, że z jego obserwacji wynika, iż pracodawcy nastawieni są głównie na szybki zysk, a bezpieczeństwo ludzi ma już drugorzędne znaczenie. - Grunt, żeby kasa wpłynęła na konto - mówi były budowlaniec.

Jak tłumaczy Anna Majerek, rzeczniczka Okręgowej Inspekcji Pracy w Krakowie, za nieprzestrzeganie przepisów BHP firma może zostać ukarana grzywną sięgającą nawet do 30 tysięcy złotych. - Na wysokości powyżej trzech metrów konieczne są specjalne uprzęże budowlane i linki zabezpieczające z amortyzatorem - mówi Anna Majerek.
Dodaje, że każdy pracownik budowlany musi mieć kask, bez względu na to, czy pracuje na powierzchni, czy na wysokości. Okręgowa Inspekcja Pracy w Krakowie ostrzega przed bezmyślnością ludzi podejmujących się pracy przy remontach budynków. Rutyna jest, niestety, często zgubna. - Wypadek w Chrzanowie, w którym człowiek poniósł śmierć, jest dowodem na to, jak niebezpieczny jest ten fach - mówi Majerek. - Teraz zwiększymy częstotliwość kontrolowania firm na terenie Chrzanowa i Oświęcimia - dodaje stanowczo.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pawello
A co ma im spaść na głowę? Chmurka? A może ptak ma narobić? Pracując na dachu kask jest niepotrzebny a wręcz niebezpieczny - wsadźcie sobie głowę w plastikowe pudełko na 15 minut w takie upały jak były. Po 15 minutach zaczniecie wymiotować po udarze - w kasku za chwilę będziecie mieć z 70 stopni i pamiętajcie, że najwięcej chłodzi się przez głowę - w kasku gwarantowany udar.
Odnośnie pasów, to w tym przypadku na zdjęciu są niepotrzebne. Na ziemię nie spadną bo wpadną w folię między łatami. Tak to jest jak pismaki piszą o czymś o czym niema pojęcia.
Pozdrawiam,
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska