Wczoraj oficjalnie rozpoczęła się budowa ronda na skrzyżowaniu ulic: Konarskiego, Nideckiego i Orląt Lwowskich. Kierowcy muszą przygotować się na ogromne utrudnienia, ale dopiero za około tydzień. Roboty mają potrwać do połowy grudnia tego roku.
– Już w tej chwili, żeby przejechać przez Oświęcim trzeba odstać swoje w korkach. Teraz zanosi się na prawdziwy paraliż komunikacyjny – denerwuje się Maciej Palka, mieszkaniec miasta.
Ul. Konarskiego stanowi fragment drogi krajowej 44, która przecina miasto. Tutaj zbiega się cały ruch ze Śląska, Chrzanowa i Krakowa. Na dobę przejeżdża 12 tys. pojazdów.
Ważne i niebezpieczne
O powstaniu ronda w tym miejscu mówiło się od pięciu lat, tj. od wybudowania ul. Orląt Lwowskich w ramach Narodowego Programu Budowy Dróg Lokalnych. Przez kilka miesięcy była to droga donikąd. Potem wykonano połączenia z „krajówką”, ale nadal nie spełnia ona roli, jaką jej przypisano w planach. Miała służyć mieszkańcom Zasola, a także usprawnić ruch na drodze 44. Do tego jednak potrzebne jest rondo. Przebudowa skrzyżowania ma poprawić także bezpieczeństwo w tym miejscu.
– W tej chwili szczególnie wyjazd z Nideckiego i włączenie się do ruchu na Konarskiego to bardzo ryzykowny manewr, bo ulicą ciągnie sznur aut – mówi Karol Musiał, kierowca z pobliskiego os. Błonie.
W jedną stronę
Drogowcy już wyznaczyli objazdy, ale kierowcy mają jeszcze kilka dni, by przygotować się na największe utrudnienia. Inwestycja jest podzielona na cztery etapy.
– Roboty przez okres około tygodnia nie będą powodowały uciążliwości dla kierowców – zaznacza Waldemar Żmuda, kierownik budowy z firmy Eurovia, która jest wykonawcą inwestycji.
Prace będą prowadzone przy częściowym ruchu samochodów. Z przygotowanego planu objazdów wynika, że w czasie głównych robót na ulicy Konarskiego będzie obowiązywał tylko jeden kierunek jazdy – z centrum miasta do ronda na Niwie.
W drugą stronę od ronda na Niwie zostały wyznaczone objazdy, które mają prowadzić ulicami: Powstańców Śląskich, Wyzwolenia, Kolbego i Legionów. Osobówką można skręcić z Powstańców Śląskich w Dworcową i przejechać przez os. Zasole. Będzie o wiele bliżej.
Na czas inwestycji całkiem zostanie zamknięta ul. Orląt Lwowskich. Nie będzie też wyjazdu z os. Błonie na Konarskiego ani z powrotem.
– Od strony Śląska korki będą ciągnąć się od Bierunia, a od strony Chrzanowa już od Bobrka – nie ma wątpliwości Małgorzata Malicka z os. Błonie. Planuje do pracy w centrum miasta jeździć na rowerze albo chodzić pieszo. Do samochodu wsiądzie z powrotem w grudniu. – Gdy powstanie rondo, będzie super – dodaje z nadzieją.
Policja zapowiada, że w razie bardzo dużych problemów, może wprowadzić ręczne kierowanie ruchem w najbardziej newralgicznych miejscach.
Jak ocenia st. asp. Marek Gwóźdź, zastępca naczelnika oświęcimskiej drogówki, wprowadzenie objazdów jest lepsze niż ruch wahadłowy.
Jak ominąć Oświęcim?
A Przez najbliższe trzy miesiące kierowcy, którzy mają taką możliwość powinni omijać Oświęcim.
Możliwości jednak są niewielkie i wiążą się z pokonaniem dodatkowych kilometrów, ale może to okazać się lepsze niż stanie w korkach. Od strony Śląska kierowcy powinni kierować się w Bieruniu lub w Tychach na Pszczynę i dalej na drogę 933 w kierunku do Brzeszcz.
A Od strony Wadowic i Kęt kierowcy mogą skorzystać najpierw z drogi 948, następnie 949 i dalej przez Brzeszcze jechać do Pszczyny.
Problem w tym, że w związku z uszkodzeniem mostu na Sole w Łękach, ruch na tej przeprawie został ograniczony do jednego pasa i tonażu do 15 ton. Jeśli ktoś jedzie od strony Zatora do Chrzanowa, lepiej, żeby wybrał drogę wojewódzką 781 przez Podolsze i dalej 780. Tą samą trasą można dojechać do Chełmka i dalej na Śląsk.
Dodatkowe kursy MZK
a Na uciążliwości muszą przygotować się pasażerowie MZK.
W związku z brakiem wjazdu na os. Błonie wprowadzi darmowe kursy wahadłowe od parkingu przy sklepie Netto do dworca. Wszystkie inne autobusy będą jeździć przez Zasole.