Czytaj także: Oświęcim: 'kolekcjoner śmieci' zmorą mieszkańców
- Najtrudniej jest się przełamać i wejść pierwszy raz do lodowatej wody. Potem to sama przyjemność - przyznaje Andrzej Obstarczyk, prezes Oświęcimskiego Klubu Biegacza "Zadyszka", z którego wywodzą się morsy, i zaprasza do wspólnej kąpieli.
Pierwszą kąpiel oświęcimskie morsy zaliczyły w Nowy Rok, ale 2011. Wtedy to był prawdziwa zima, kilkustopniowy mróz, Sołę przy brzegach ścinał lód. Nie to co teraz. - Rzeczywiście, tej zimy aura jak dotąd nam nie sprzyja. Jest za ciepło - śmieje się szef "Zadyszki".
Oświęcimskie morsy czekają więc z niecierpliwością na nadejście prawdziwej zimy i mrozów, bo wtedy podobno odczuwa się największą przyjemność przy zanurzeniu w wodzie.
Morsy z Oświęcimia nie od razu zdecydowały się na pluski w lodowatej wodzie, przymierzały się do tego od jakiegoś czasu. - Zawsze brakowało nam odwagi - nie kryją.
Jak opowiadają, byli zapraszani przez kolegów z Imielina na takie imprezy, ale jakoś zawsze się wymawiali. W końcu podjęli męską decyzję. - Wyznaczyliśmy konkretną datę, uznając, że najbardziej odpowiedni będzie właśnie Nowy Rok, powiadomiliśmy znajomych i media, aby nie dać sobie już szans odwrotu. A rzeczywiście rozterki mieliśmy do końca - śmieją się, wspominając własne słabości.
Ostatecznie na inauguracyjną kąpiel w samo południe zdecydowało się 6 osób dopingowanych na brzegu przez grupę sympatyków. Potem w miarę możliwości spotykali się nad Sołą regularnie niezależnie od aury. Niestraszne były im mrozy, i to kilkanaście stopni poniżej zera. Zimowe kąpiele stanowiły zwieńczenie treningów biegowych.
W ten Nowy Rok na kąpiel zdecydowało się tylko dwóch. - Pozostałych nie było, ale nie ze strachu, przesądziły inne względy - tłumaczy kolegów prezes Obstarczyk.
Twierdzi, że morsów w Oświęcimiu przybywa, coraz więcej ludzi do nich dołącza, o czym można się przekonać, zaglądając w niedzielne południe w okolice mostu Jagiellońskiego. Tam mają stałe miejsce. Z reguły spotykają się w niedzielę, wywołując niedowierzanie na twarzach przechodniów opatulonych w zimowe kurtki.
Nie ma większych przeciwwskazań, aby zostać morsem. Oczywiście trzeba być zdrowym i mieć trochę odwagi. Najtrudniejszy jest pierwszy krok.
Odważnych nie brakuje także w powiecie chrzanowskim. Tam zimowe kąpiele to już wieloletnia tradycja. Morsów można spotkać w niedzielne poranki na Balatonie w Trzebini.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!