WIDEO: Hokej: Unia w grze, GKS strzelał ślepakami
Autor: Jerzy Zaborski, Gazeta Krakowska
- Ta gra jeszcze nie skończona [/i]– rzucił przed meczem Josef Dobosz, trener Unii, który na trzecie starcie ćwierćfinału pomieszał ustawienie wszystkich formacji.
Tyszanie przystąpili do meczu najwyraźniej rozluźnieni i szybko zostali skarceni. Na prawej strony, z obrońcą na plecach, przed bramkę wjechał Zdenek. Zdołał odda strzał i krążek znalazł się w tyskiej bramce.
Później silnym uderzeniem spod bandy popisał się Gabryś i Żigardy ponownie skapitulował. Miejscowi uwierzyli, że mogą tego dnia postawić się wicemistrzom, a ci z kolei zrozumieli, że muszą się jednak wysilić, żeby zakończyć ćwierćfinałową rywalizację.
Jednak gospodarze mieli oparcie w Michale Fikrcie, który przed pierwszą przerwą kapitalnie obronił dobitkę Jarosława Rzeszutki i strzał Radosława Galanta.
Na początku drugiej tercji szansę podwyższenia wyniku miał Filip Komorski, który z bliska przestrzelił. Potem na lodzie dominowali tyszanie. Jednak do rozpaczy doprowadzał ich Michał Fikrt, który trzy razy wygrał pojedynek z Kacprem Guzikiem, raz zatrzymał krążek, który chyba wszyscy widzieli już w siatce.
Szczęście opuściło oświęcimian w ostatniej odsłonie, bo w 48 min Mateusz Bepierszcz nie dobił tyszan, przegrywając pojedynek ze Stefanem Żigardym, a potem Michał Woźnica z bliska pokonał Fikrta. W dodatku drugą bramkę można zapisać na konto oświęcimskiego bramkarza, co zresztą sam podkreślił. - Na szczęście w karnych godnie zastąpił mnie Przemek Witek. Nie po raz pierwszy w tym sezonie przerobiliśmy taki wariant – tłumaczył po meczu „Fiki”. - Nie chcieliśmy przegrać ćwierćfinału z Tychami w trzech meczach, żeby nie sprawić kibicom zawodu. Udało się. Jesteśmy w grze. Potrzebowaliśmy impulsu do walki z GKS, a były nim dwa gole na otwarcie meczu.
W dogrywce okazje na „złotą bramkę” mieli Jan Daneczek i Jirzi Zdenek, a na 10 s przed końcem oświęcimian mógł dobić Jurj Kuzin.
W pierwszej serii karnych trafił Lubomir Vosatko, a w trzeciej wyrównał Patryk Kogut. W strzelaniu do pierwszego błędu dopiero, w piątej serii trafił Jan Daneczek, przeciągając rywalizację ponad minimalną liczbę spotkań.
- To, że grałem kiedyś w Tychach wcale nie pomogło w obronie rzutów karnych – przyznał Przemysław Witek. - Dzisiaj wyjątkowo dobrze się czułem. Niewiele mi brakło, aby złapać krążek uderzony przez Koguta, a wtedy fetowalibyśmy sukces po trzech kolejkach karnych.
- Mieliśmy dzisiaj tak wiele sytuacji, żeby w regulaminowym czasie zakończyć mecz. Strzelaliśmy ślepakami. Następnego dnia zabierzemy już amunicję – powiedział Krzysztof Majkowski, II trener GKS.
Unia Oświęcim – GKS Tychy 3:2 po karnych (2:0, 0:0, 0:2, d. 0:0), karne 2:1
1:0 Zdenek 4, 2:0 Gabryś (Kalinowski, Komorski) 9, 1:2 Woźnica (Rzeszutko) 53, 2:2 Guzik (Mojżisz) 57, 3:2 Daneczek 65, decydujący karny.
Rzuty karne: 1:0 Voastko, 1:1 Kogut, 2:1 Daneczek.
Sędziował: Paweł Meszyński (Warszawa). Kary: 12 - 16 minut. Widzów: 2000. Stan play-off: 2:1dla GKS, kolejny mecz dziś w Oświęcimiu.
Unia: Fikrt (Witek w karnych) – Vosatko, Vizvary; Tabaczek, Daneczek, Adamus – Gabryś, Modrzejewski; Komorski, Kalinowski, Wojtarowicz – Piekarski, Sindelarz; Szewczyk, Zdenek, Piotrowicz oraz Bepeirszcz.
GKS: Żigardy – Ferenc, Mojżisz; Kuzin, Rzeszutko, Guzik – Kotlorz, Besch; Vitek, Kartoszkin, Kogut – Sokół, Pociecha; Woźnica, Parzyszek, Bagiński – Hertl, Wanacki; Majoch, Galant, Witecki.
W innych meczach:
Naprzód Janów – JKH Jastrzębie 1:5 (stan rywalizacji 0:3, awans JKH); Orlik Opole – Ciarko Sanok 1:2 (stan rywalizacji 0:3, awans Sanoka); MMKS Podhale – Cracovia 2:4 (stan rywalizacji 2:1 dla Podhala).