FLESZ - Koniec nauki hybrydowej. Dzieci wracają do szkół
Marek D. w 2013 r. podpisał umowę o kupnie mieszkania przy ul. Astronautów i zawarł ze sprzedającą Elżbietą J. stosowny akt notarialny. Kobietę wcześneij eksmitowano z tego adresu. Niespodziewanie po kilku tygodniach przez pełnomocnika zaczęła zgłaszać roszczenia i wycofała się z umowy spzredaży. Twierdziła, że zawarła ją pod wpływem gróźb ze strony dwóch mężczyzn: Marka D i Marka P.
Kobieta na drodze sądowej próbowała anulować umowę i by przywrócono jej prawo do posiadania lokalu. Sąd częściowo uwzględnił jej uwagi i zakazał Markowi D. w 2015 r. usuwania rzeczy z mieszkania i nakazał mu oddać klucze do lokalu Elżbiecie J. Wszystko do zakończenia sprawy.
W marcu 2015 r. mieszkaniec Krakowa Bogdan H. znalazł w internecie ofertę punka mieszkania przy Astronautów, nawiązał kontakt z pośrednikiem, biurem nieruchomości, a potem ze sprzedającym Markiem D. Po obejrzeniu wnętrz ustalił z nim cenę sprzedaży na 214 500 zł. Dał też 5 tys. zł zaliczki, która trafiła do kieszeni Marka D.
Marek D. pośrednikowi z biura nieruchomości udzielił pełnomocnictw do sprzedaży tego mieszkania i u notariusza podpisano stosowną umowę. Bogdan H. z żoną kupili lokal za 214 500 zł, brakująca kwotę przesłali na konto Markowi D. W umowie notarialnej było zapewnienie, że lokal jest wolny od roszczeń osób trzecich. Bogdan H nie wiedział, że pretensje do mieszkania ciągle zgłasza poprzednia eksmitowana stamtąd właścicielka Elżbieta J. i trwają procesy cywilne w tej kwestii.
Małżonkowie H. rozpoczęli remont mieszkania. Nie wiedzieli, że sąd zgodził się, by Elżbieta J. mogła siłą otworzyć drzwi i wejść do lokalu do czasu prawomocnej decyzji o odzyskaniu własności. Kobieta pojawiła się tam z mężem i zamieszkała tam na ponad dwa lata, do marca 2018 r.
Małżonkowie H eksmitowali ją na drodze sądowej, założyli też sprawę karną i kobieta usłyszała wyrok za naruszenie miru domowego.
Odrębnym torem toczył się proces Marka D o oszustwo i krakowski sąd uznał, że oskarżony jest winny w tym wypadku przemilczenia i zatajenia pewnych faktów. Uznano za wprowadzenie w błąd małżonków H., że inna osoba ma pretensje do tego mieszkania. Za obciążające uznano, że oskarżony dopuścił się przestępstwa na skutek celowego i zaplanowanego działania, łagodzące było to, że nie był karany.
W złożonej apelacji jego obrońca przekonuje, że klient jest niewinny. Zauważa, że prawo własności zostało skutecznie przeniesione na małżonków H. I to oni są właścicielami tego mieszkania. Fakt, że nie mogli dwa lata użytkować z lokalu i że zostały zniszczone tam sprzęty to jedynie działalność Elżbiety J., a nie oskarżonego Marka D. Teraz sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Krakowie.
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- Najdroższe psy. Oto rasy, za które trzeba zapłacić najwięcej
- Drewniane domki do kupienia w Małopolsce do 200 tys.
- Miss Małopolski. One walczą o sławę i koronę miss!
- Centrum Krakowa czeka rewolucja. Planują ulice, ogrody i park kolejowy z rowerostradą
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku
