FLESZ - Przedsiębiorcy nie godzą się na lockdown
- Skąd pomysł na płytę „Akustiko Ascetiko”?
- W związku z tym, że niedawno organizowaliśmy charytatywny koncert dla lidera naszego zespołu Andrzeja „Pudla” Bieniasza – „Gramy dla Pudla”, który odbył się w Małopolskim Centrum Dźwięku i Słowa w Niepołomicach, wydaliśmy okazjonalnie płytę-cegiełkę, na której znalazło się pięć utworów. Początkowo planowaliśmy dziesięć – ale kiedy pojawił się pomysł tego koncertu, musieliśmy się pospieszyć i wydaliśmy krótszy zestaw.
- Dlaczego akurat akustyczne piosenki?
- Trzy lata temu zagraliśmy w Krynicy na Festiwalu im. Jana Kiepury koncert z orkiestrą symfoniczną. Wtedy okazało się, że nasze utwory fajnie wypadają w tego rodzaju wersjach. Zaaranżował je nasz klawiszowiec – Adam Drzewiecki. Zarejestrowaliśmy ten występ i wydaliśmy go na płytach CD i DVD – „Psycho Symfoniko”. Kiedy skończyła się ta feta, dostaliśmy kilka zaproszeń na małe koncerty. Na co dzień gra w naszym zespole siedem osób – a tutaj ograniczyliśmy skład do czterech osób i tylko akustycznych instrumentów. Nazwaliśmy ten program „Akustiko Ascetiko” – bo wykonywaliśmy ascetyczne wersje naszych piosenek. Surowo podane, ale z pazurem.
- Jak ci się śpiewało te akustyczne piosenki?
- Miałem doświadczenie ze śpiewaniem do akustycznego akompaniamentu już w moim wcześniejszym zespole – Revolver. Zanim wstąpiłem do Pudelsów dawałem z nim w pubie Coltrane raz w miesiącu akustyczne występy. Na początku trochę się tego bałem, bo przy tego rodzaju graniu nie da się ukryć wokalnych i instrumentalnych niedoskonałości. Ale z czasem okazało się, że całkiem dobrze sobie radzę. Dzięki temu nabrałem wprawy i kiedy się potem mieliśmy grać z Pudelsami akustyczne koncerty, nie było to dla mnie niczym nowym. Oczywiście musiałem trochę poćwiczyć – ale poszło szybko i gładko.
- Gdzie nagraliście piosenki na tę płytę?
- W należącym do naszego klawiszowca Adama Drzewieckiego DMP Studio. „Pudel” przyjechał z gitarami – i jako pierwszy zarejestrował swoje partie do pięciu utworów. Tak powstały nagrania, które weszły na płytę: „Piosenka o Krakowie”, „Onieśmielony”, „3 miliony małpek”, „Solidarność” i „Uważaj na niego”. Pierwsze cztery są premierowe.
- Najważniejszy to „Piosenka o Krakowie”.
- To prawda. Andrzej poza 22 gitarami, które ma w domu, czasem sięga też po banjo. I pewnego razu wymyślił na nim fajną melodię. Ale nie wiedział co z tym fantem zrobić. Przyjechał jednak do niego kuzyn – Zbysiu Bieniasz, który pisze teksty. Pokazał nam jeden z nich – właśnie o Krakowie. Poprawiliśmy go z Andrzejem co nieco i dopisaliśmy linię melodyczną. Tak powstała „Piosenka o Krakowie”.
- A jak to się stało, że zagrał w niej Kwartet Galicyjski?
- To pochodna naszego koncertu z orkiestrą symfoniczną w Krynicy. W jej skład wchodził właśnie tenże kwartet smyczkowy z Nowego Sącza. Ponieważ dziewczyny fajnie zagrały, zaprosiliśmy je do udziału w „Piosence o Krakowie”. Przyjechały do studia i ładnie dopełniły swą grą jej brzmienie.
- Nagranie to ilustruje atrakcyjny teledysk. Kiedy go nakręciliście?
- W lecie 2019 roku. Wtedy Andrzej nie miał pojęcia, że jest poważnie chory. Dopiero kilka miesięcy później pojawiły się pierwsze symptomy. Dlatego na klipie widać, że jest uśmiechnięty i zadowolony. Z różnych powodów trochę się ten teledysk przeleżał – ale ostatecznie pojawił się w sieci i zbiera dobre recenzje.
- Na płycie jest też inny ważny utwór – „Solidarność”.
- To prawda. Ta piosenka opowiada o solidarności międzyludzkiej. Impulsem do jej napisania była akcja związana z ratowaniem górników podczas katastrofy w kopalni na pustyni Atacama w Chile. Pamiętam, że przyjechałem do Andrzeja do Krynicy – i całą sobotę oglądaliśmy w telewizji informacje o tym wydarzeniu. Pod jego wpływem siedliśmy i napisaliśmy piosenkę. Ostatecznie został z niej refren – bo potem „Pudel” napisał tekst o bardziej uniwersalnej wymowie, dotyczący ogólnie solidarności międzyludzkiej.
- I Andrzej niedawno sam doświadczył siły ludzkiej solidarności.
- No właśnie: w pewnym momencie okazało się, że potrzebuje lekarstwa, którego tygodniowa kuracja kosztuje 4 tysiące złotych. Kiedy skończyły mu się pieniądze, jego siostra zorganizowała internetową zbiórkę. I okazało się, że w tydzień ludzie wpłacili 140 tys. zł. To było niesamowite! Teraz czekamy co dalej – bo przyszłość Pudelsów zależy od stanu zdrowia Andrzeja.
- Niedawno ukazała się też Twoja płyta z duetem FOVO. Co to takiego?
- Któregoś dnia poprosiłem mojego dawnego kolegę z zespołu Hellias – perkusistę Wojtka Wojnowskiego, który specjalizuje się w industrialnej elektronice i tworzeniu podkładów muzycznych do sekwencji filmowych, o podesłanie jakiejś kompozycji. Kiedy to zrobił - dośpiewałem do niej swój tekst. Tak powstała piosenka „Opium”. Potem poszły następne. W efekcie narodził się cały album, na którym tytuł każdej piosenki odpowiada innej używce. Ale same teksty nie są o działaniu używek. To celowa metafora – a piosenki poruszają tematy dekadenckich zawirowań, są o rozmowach z własnym wnętrzem, pytaniem o wartość życia, czasem dotykają związków damsko-męskich i buszują w ogrodach melancholi. Muzycznie to coś pokrewnego pomiędzy Sisters of Mercy, Laibach, Depeche Mode, Dead Can Dance i... piosenką aktorską.
- Budowa S7 w Krakowie pomiędzy Mistrzejowicami i Nową Hutą [WIZUALIZACJE, MAPY]
- Zarobki w wojsku. Tyle zarabiają teraz żołnierze od szeregowego do generała
- Ciepło, ale oszczędnie. 9 porad, jak obniżyć rachunki za ogrzewanie
- Tak wyglądał krakowski Kazimierz zaledwie 60 lat temu
- Mieszkania w Krakowie dla milionerów. Tak można mieszkać!
