Wszystko zaczęło się niewinnie. Podczas przeglądania Facebooka 54-letni mieszkaniec powiatu nowotarskiego natrafił na reklamę inwestycji w akcje polskiego koncernu paliwowo-energetycznego, oferującej duży i szybki zysk.
- Mężczyzna kliknął na znajdujący się tam link i wypełnił formularz rejestracyjny wpisując m.in. imię, nazwisko i numer telefonu. Tego samego dnia na podany w formularzu numer telefonu zadzwoniła kobieta, która przedstawiła inwestorowi ofertę współpracy i ewentualnego zysku. Mężczyzna zainteresowany ofertą przelał na wskazane przez nią konto bankowe 901 złotych – opisuje proces oszustwa Dorota Garbacz z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.
Następnego dnia zadzwonił do niego tym razem mężczyzna, który przedstawił się jako osobisty „prowadzący” podczas „procesu inwestycyjnego”. W pierwszej kolejności polecił zainstalowanie na komputerze aplikacji „AnyDesk”, która umożliwiła dostęp do komputera mieszkańca powiatu nowotarskiego. Gdy ten to zainstalował, „prowadzący” sam utworzył mu na komputerze konto handlowe.
Po kilku dniach „prowadzący” ponownie skontaktował się z inwestorem i przekazał mu, że zarobił pierwsze pieniądze. 54-latek zadowolony oświadczył, że chce wypłacić swój zysk. Tego samego dnia na konto inwestora wpłynęło ok. 200 zł. Otrzymał także 901 zł, które wpłacił jako zwrot inwestycji.
Po kilku dniach inwestor zadowolony z szybkiego zysku postanowił ponownie zainwestować. Tym razem przelał 47 tys. zł, a następnie kolejne 33 tys. zł. Mężczyzna cały czas miał podgląd na swoje „konto handlowe” i widział, że „prowadzący” z zyskiem inwestuje jego środki.
Po kilkunastu dniach „prowadzący” skontaktował się z 54-latkiem i przekazał, że wybiera się na urlop i zasugerował, aby wypłacić wszystkie środki z uwagi na miesięczną nieobecność. „Zysk” na koncie mężczyzny wynosił już wtedy ponad 67 tys. dolarów.
I wtedy zaczęły się schody. Warunkiem wypłaty środków była opłata podatku od wzbogacenia. Od tamtej pory inwestor na maila zaczął otrzymywać pisma w sprawie zapłaty z różnych instytucji. Łącznie wykonał kilkanaście przelewów na kwotę ponad 200 tys. zł. Wtedy otrzymał na maila pismo z „Komisji Nadzoru Finansowego”, w którym podano, iż kwota zwrotu wynosiła ponad 111 tys. dolarów – od czego winien zapłacić 5 proc. podatku.
- Wtedy dopiero 54-latek zorientował się, że to prawdopodobnie oszustwo, co potwierdził kontaktując się KNF. W tym czasie oszuści ponownie skontaktowali się z mężczyzną i polecili, aby zalogował się na swoje konto bankowe, w celu wpłaty zysku i wtedy 54-latek zauważył, że złożony został wniosek w jego imieniu o pożyczkę blisko 5 000 zł. Kiedy skontaktował się z nim pracownik banku, polecił anulować wniosek i sprawę zgłosił w nowotarskiej komendzie – informuje Dorota Garbacz.
Mieszkaniec miał szybko zarobić duże pieniądze, a ostatecznie stracił w sumie niemal 300 tys. zł. Aktualnie w tej sprawie prowadzone jest dochodzenie przez policję.
- Apelujemy o ostrożność podczas inwestycji. Oferta szybkiego, dużego i łatwego zysku może sugerować oszustwo – apelują mundurowi.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
