https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polany. Karetka tam nie dojedzie [ZDJĘCIA]

Stanisław Śmierciak
We wsi Polany koło Krynicy-Zdroju 81-letni Eugeniusz Romańczyk sam opiekuje się chorą dorosłą córką, która wymaga dializowania. Pogotowie zabierając pacjentkę do szpitala nie może podjechać pod dom, brakuje stu metrów drogi.

Eugeniusz Romańczyk z Polan koło Krynicy opiekuje się ciężko chorą córką. Co dwa dni karetka musi zabierać ją na dializy. Nie może jednak dojechać pod dom, bo brakuje stumetrowego odcinka drogi.

- Gdy jest ślisko lub mokro, noszę córkę na rękach. Choć jeszcze jestem sprawny, nie mam już na to dosyć siły - rozpacza 81-letni Eugeniusz Romańczyk.

Dorota Romańczyk, choć ma 48 lat, waży zaledwie 30 kg. Cierpi na ciężkie i nieuleczalne dolegliwości przewodu pokarmowego i stawów. Co dwa dni musi być dializowana. Zabiegi podtrzymujące życie wykonywane są w Szpitalu Specjalistycznym im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu.

Chora kobieta jest jednym z dziesięciorga dzieci Eugeniusza Romańczyka, z których dwoje już nie żyje. Pozostałe rodzeństwo nie może opiekować się siostrą, bo mieszka daleko. Stary ojciec został sam ze schorowaną córką.

Pracowała pod ziemią

- Tak jak sobie wymarzyła, ukończyła szkołę górniczą i trzy lata przepracowała pod ziemią przy maszynach - opowiada pan Eugeniusz.

Później córka zaczęła mieć kłopoty ze zdrowiem. Wróciła na ojcowiznę. Wpierw posłuszeństwa odmówiły jej stawy. Późnej przewód pokarmowy zniszczony przez lekarstwa. Stwierdzono u niej zespół jelita drażliwego i amyloidozę. Przestały działać nerki. Dzisiaj, kiedy zdoła usiąść, jedyną rozrywką jest korzystanie z internetu.

Od kilku tygodni nie ma jednak siły się podnieść. Ojciec karmi ją kleikami, ale jej organizm i tak zwraca pokarm po zaledwie kilkunastu minutach.

Co dwa dni panią Dorotę odbiera i odwozi karetka pogotowia, ale kiedy jest mokro lub ślisko, ambulans zatrzymuje się daleko od domu. Na głównej drodze. Pan Eugeniusz z trudem znosi córkę albo zwozi na wózku do ambulansu.

- Nieszczęście polega na tym, że droga nie jest gminna, ale biegnie przez moje pole. A mnie po prostu nie stać na jej utwardzenie - ubolewa Eugeniusz Romańczyk. W promieniu wielu kilometrów nigdzie nie wolno wybierać żwiru z rzeki Białej. Na zakup w żwirowni i transport gospodarz nie może sobie pozwolić.

Mieszkańcy gotowi pomóc

Burmistrz Krynicy-Zdroju Dariusz Reśko jest poruszony życiowymi problemami Eugeniusza Romańczyka i jego córki. Zapewnia, że będzie szukał możliwości rozwiązania problemu, choć nie może na to łożyć z gminnej kasy.

- Droga nie jest gminna, więc nie możemy jej budować ani naprawiać - wyjaśnia burmistrz Reśko. - Sprawdzę możliwości przyznania temu panu lub jego córce, bo to ona oficjalnie jest właścicielką gospodarstwa, zapomogi celowej z Ośrodka Pomocy Społecznej - obiecuje.

To byłyby pieniądze na zakup potrzebnego żwiru na drogę. Sołtyska Polan, Monika Morańda-Jamrozowicz zapewnia, że kiedy będzie żwir, to mieszkańcy wioski pomogą utwardzićdrogę do gospodarstwa albo konieczne roboty sfinansuje z funduszu sołeckiego.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
agata
p.Eugeniuszu życzę zdrowia dla Pana i córki oby te obietnice zostały spełnione -serdecznie pozdrawiam
D
Doinformowana osoba
Z całym szacunkiem, ale jest Pani/Pan niedoinformowany/na i wygląda na to, że zna Pani/Pan
lub chce znać tylko jedną stronę medalu.
Skoro tak dobrze zna Pani rodzinę Pani Doroty i odważa się Pani komentować powyższy artykuł sugeruję zrobić bardziej dokładny wywiad środowiskowy, a być może odkryje wtedy Pani/Pan, że jest jednak ktoś, kto w miarę swoich możliwości regularnie pomaga i nie mieszka 300 km. od Polan.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w poszukiwaniu prawdy...
D
Doinformowana osoba
Osobiście znam jednego z Braci i jestem świadkiem tego jak często bywa u siostry, pomagając zarówno w pracach domowych jak i przywożąc świeże i pyszne obiady i wypieki, które godzinami przygotowuje w domu jego żona. Jest to robione z serca i bez żadnych korzyści w jakiejkolwiek postaci.Jeżeli już ktoś zabiera się za pisanie artykułu, to powinien poszukać prawdy bardziej skrupulatnie i głębiej.Nieuczciwością jest całkowite pominięcie osób, które jednak pomagają i ISTNIEJĄ!!!
K
Krakus
Miło że wśród tych typowych negatywów internetowych są jeszcze tacy ludzie jak Pan, gratuluje postawy i może znajdzie się budulec aby pomóc tym potrzebującym wsparcia ludziom.
O
Obywatel JW
Nie mogą pomóc ciężko chorej siostrze, bo akurat mieszkają gdzie indziej i są zajęci swoim życiem? Serio? Lepiej do obcych ludzi się zwracać?
W
Wstyd
Dwóch braci mieszka w Krynicy a siostra w Muszynie tak to rzeczywiście daleko :/ jak oni potrzebowali pomocy to w miarę dająca sobie jeszcze radę pani Dorota pomagała im jak tylko mogła a teraz biedna może liczyć tylko na siebie, jedna siostrę która przyjeżdża jak tylko może a ma do pokonania 300 km i leciwego ojca.
a
algo
a czy sanitariusze nie moga pomoc zniesc pani? przeciez jest pacjentka.
a
aga
Trzeba wysypać i udawać ,że nikt nie wie kto przywiózł a U.S. niech się w dup. pocałuje.
G
Gregcoma
Hej, wyrzucili mnie z pracy i tak czy siak nie mam nic do roboty. Dajcie tylko znać gdzie jechać robić tę drogę. Nie mam za dużo pieniędzy, żeby wspomóc w zakupie żwiru, ale czas nic mnie nie kosztuje.
z
zorientowany
znajdzie się ktoś, kto podaruje państwu 3 wywrotki żwiru, ale zaraz do akcji przystąpi nasza dzielna skarbówka i pan Eugeniusz pójdzie z torbami. Takie o to państwo mamy.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska