Od rana ruch na dworcu jak w ulu. Przy kasie stacjonarnej ustawia się długa kolejka. Kolejarze tym razem jednak wyszli na przeciw pasażerom i zorganizowali mobilne punkty informacyjne jak i kasy na peronach. Jest kilkanaście osób z PKP Intercity, które informują ludzi, sprzedają bilety, pomagają znaleźć kurs i miejsce w pociągu.
- Ruch mamy bardzo duży. Jest więcej podróżnych niż 1 stycznia. Jesteśmy na to przygotowani. Są dodatkowe pociągi, dodatkowe wagony. Jednym pociągiem wraca nawet po 700 osób. Mamy pociągi obłożone w 100 procentach. Wyjątkowo w ten dzień wyjedzie z Zakopanego skład złożony z 11 wagonów, co jest wyjątkiem na tej linii - mówi Waldemar Zymykło z Biura Dyspozytury PKP Intercity.
Wiele osób, które postanowiło wracać do domów 2 grudnia, a nie kupiło biletów wcześniej, pozostają wagony bez gwarancji miejsca.
- Myśmy kupili bilety dwa tygodnie temu i już wtedy nie było gwarancji miejsca. Czeka nas podróż do Iławy, jakieś 12 godziny drogi - mówi trzyosobowa rodzina, która spędzała sylwestra w górach.
Mimo tego i tak ci co wybrali podróż koleją, mogą szybciej dotrzeć do domów niż ci co jadą samochodami. Droga koleją z Zakopanego do Krakowa zajmuje nieco ponad 3 godziny. Tymczasem w południe pokonanie samochodem 100-kilometrów drogi z Zakopanego do Krakowa zajmowało już ponad 4 godziny.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
WIDEO: Krótki wywiad
