W trakcie tej przerwy zimowej sprowadziliście już kilku bardziej doświadczonych zawodników. Związaliście się z 33-letnim bramkarzem Martinem Polackiem, 31-letnim obrońcą Petrem Buchtą oraz pomocnikami: 29-letnim Rafałem Wolsztyńskim i 32-letnim Bruno Żołądziem.
Nie ma co ukrywać, to doświadczenie ma nam pomóc utrzymać się w 2. lidze. Każdy z tych piłkarzy je ma.
Czy przewidujecie jeszcze jakieś wzmocnienia?
Tak. Będę to co najmniej dwa transfery graczy z przodu.
Jak oceni Pan dotychczasowe ruchy kadrowe. Jesteście zadowoleni z tych wzmocnień?
Transfery dzielą się na trafne i mniej trafne. Chciałbym, by u nas były tylko te pierwsze. Słowak Martin Polacek to na pewno nasze duże wzmocnienie. To golkiper obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi, posiada daleki wykop, potrafi kierować linią obrony.
Czech Petr Buchta rozegrał wiele meczów w rodzimej ekstraklasie, grał w systemie, w którym funkcjonuje Sandecja. Jest po kontuzji, ale przeszedł udaną rehabilitację i jest głodny gry. Trenował wcześniej w Czechach więc myślę, że może od razu wskoczyć do składu.
Bruno Żołądzia znam z czasów Cracovii. Większą część swojej kariery występował w 1. lidze. Potrafi dobrze rozegrać piłkę, co powinno nam pomóc w konstruowaniu akcji. Z pewnością powinien być sporym wzmocnieniem drugiej linii.
Na Wolsztyńskiego bardzo liczymy w kwestii bramek. Powinien wykorzystać swoje doświadczenie w tym zakresie.
Zimą rozstaliście się z kilkoma graczami w tym z Jakubem Wróblem, który wiosną będzie grał w pierwszoligowej Bruk-Bet Termalicy Nieciecza. W bieżącej kampanii zdobył raptem dwa gole, ale zagra o ligę wyżej.
Nie wiedzieliśmy o tej ofercie dla Kuby. Po prostu wspólnie doszliśmy do wniosku, że coś trzeba zmienić. Obie strony podały sobie ręce, pożegnały się, a dopiero później dowiedzieliśmy się, że trafi do Niecieczy.
Wiosną będziecie koncentrować się na walce o utrzymanie czy być może, jeśli udałoby się zapunktować od początku, zerkniecie nieco wyżej np. w kierunku czołowej dziesiątki?
Nie skupiam się na konkretnym miejscu, tu i teraz liczy się utrzymanie w tej lidze. Sportowo to dla nas być albo nie być. 3. liga to już trochę taki piłkarski niebyt.
Jak oceni Pan pierwsze tygodnie swojej pracy w Nowym Sączu?
Wprowadzam dyscyplinę finansową, staram się trzymać te finanse w ryzach. Nie chcę mówić o rzeczach negatywnych. Mam pozytywne podejście do tego projektu. W tym roku mamy już wrócić na swój stadion. Miasto spina się, by to zrealizować, a kiedy się to już uda, będziemy mogli iść do przodu, rozwijać się.
Jako gospodarze nadal będziecie występować na stadionie krakowskiej Garbarni?
Najbliższe dni pokażą gdzie będziemy grać wiosną.
Są inne opcje?
W najbliższych dniach będzie wiadomo więcej. Prosimy o jeszcze chwilę cierpliwości.
