No, pierwsza połowa miała naprawdę zaskakujący przebieg. Wprawdzie bardziej ofensywnie zaczął Śląsk, tak z dwa razy delikatnie postraszył Puszczę, ale szybko stał się jakiś takiś niewyraźny. Przebłyskiem bardziej ofensywnej gry niepołomiczan była akcja Mrozińskiego i Stępnia, z której wprawdzie nic konkretnego nie wynikło, ale "Żubry" przekonały się wtedy, że mogą dość łatwo zdobywać teren.
Pierwszy raz Puszcza zagroziła rywalom w 18 min i od razu przyniosło to efekt. Wrocławianie nie oddalili zagrożenia, Samiec-Talar zagrał piłkę ręką. Rzut karny, Craciun go wykorzystał.
Reakcja Śląska była praktycznie żadna, a niepołomiczanom wynik dodał pewności siebie. Dużo działo się na ich prawym skrzydle za sprawą Tomalskiego, Puszcza po prostu przeważała. W 35 min fajny wolej z 20 m wykonał Poczubut, ale Leszczyński był na posterunku. Blisko, naprawdę blisko drugiego gola było dwie minuty później, po świetnej akcji Tomalskiego piłkę na 17. metrze dostał Cholewiak. Uderzył, a po rykoszecie od obrońcy futbolówka przelaciała tuż obok słupka.
W bramce "Żubrów" debiutował Zych, 19-letni bramkarz wypożyczony z Aston Villi, był to dla niego też de facto debiut w prawdziwie seniorskiej piłce. W pierwszej połowie miał do obrony jeden dość wymagający strzał - w wykonaniu Zohore z 10 m, bramkarz nie dał się zaskoczyć, była to najlepsza okazja wrocławian w tej części gry. Co jeszcze mogliśmy powiedzieć o Zychu po pierwszej połowie? Że nie pękał, kiedy trzeba było zagrać piłkę przed podbiegającym przeciwnikiem, zagrywał z sensem.
Po przerwie niespodzianki nie było: do ataku ruszył Śląsk. Ruszył i zupełnie nie miał pomysłu, jak przebić się przez obronę Puszczy. W 65 min, po rzucie rożnym, zobaczyliśmy strzał przewrotką Konczkowskiego - i pewny chwyt piłki przez Zycha. Trener Jacek Magiera w tym momencie miał już na boisku czterech ludzi wprowadzonych z ławki, przebudował ofensywę, wrocławiabnie prowadzili grę. Jednak sytuacji bramkowych nie stwarzali, Puszcza kontrolowała sytuację.
W 73 min Leiva z 18 m kopnął nad poprzeczkę. Za moment Mesanović, wykorzystując gapiostwo stoperów, strzelił do siatki Śląska Mesanović, ale gol nie został uznany - spalony. Po rzucie wolnym na bramkę Zycha zagłówkował natomiast Exposito, no i Zych znów mógł przytulić piłkę.
W 80 minucie - rzut karny dla Śląska! Taki raczej miękki, w każdym razie sędzia Stefański uznał, że Jakuba sfaulował Ince'a. Kibice starali się jeszcze przekonać arbitra, żeby zweryfikował swoją decyzję (- Idź do VAR, idź do VAR!), ale arbiter pozostał przy swoim. Za chwilę Exposito strzelił z "jedenastki" siódmego gola w sezonie.
Puszcza od razu zerwała się do ataku, po dośrodkowaniu Siemaszki skutecznego strzału nie zdołał oddać Bartosz. A gdy w 87 min Siemaszko uderzył z 20 m, efektem był rykoszet i rzut rożny.
Śląsk przycisnął w 89 min. W polu karnym Puszczy zrobiło się gorąco, strzał Rzuchowskiego (czy nie zagrał też piłkę ręką?) odbił Zych, dobitka Ince'a była już skuteczna. A w doliczonym czasie Exposito zarobił jeszcze karnego - sfaulowany przez Stępnia, wykorzystał tę "jedenastkę".
Puszcza Niepołomice - Śląsk Wrocław 1:3 (1:0)
Bramki: 1:0 Craciun 20 karny, 1:1 Exposito 82 karny, 1:2 Ince 89, 1:3 Exposito 90+5 karny.
Puszcza: Zych - Mroziński (40 Koj), Craciun, Jakuba, Pięczek - Tomalski (74 Bartosz), Stępień, Poczobut (74 Hajda), Serafin (90 Majchrzak), Cholewiak (74 Siemaszko) - Mesanović.
Śląsk: Leszczyński - Konczkowski, Paluszek (46 Bejger), Petkow, Janasik - Samiec-Talar (65 Ince), Olsen, Schwarz (90+2 Macenko), Exposito, Żukowski (65 Leiva) - Zohore (46 Rzuchowski).
Sędziował: Daniel Stefański (Warszawa) jako Dawid Golis (Skierniewice) i Marcin Lisowski (Warszawa). Żółte kartki: Cholewiak, Serafin, Stępień dwie, Siemaszko - Exposito. Czerwona kartka: Stępień (90+4). Widzów: 1992.
