A stoi w nim wyraźnie, że mają dbać o dobro gminy i jej mieszkańców, nie zaś chować głowę w piasek, by nie narazić się kościelnym hierarchom.
Trudno się dziwić prezydentowi Krakowa, że chce walczyć w Trybunale Konstytucyjnym o prawo do odwołania się od decyzji Komisji Majątkowej, zwłaszcza że niejednokrotnie budzą one spore wątpliwości i stają się przedmiotem prokuratorskich śledztw. Radni powinni w tej sprawie wesprzeć prezydenta, właśnie dla dobra Krakowa i jego mieszkańców.
W imię sprawiedliwości dziejowej Kościół ma pełne prawo do odzyskania majątku zagrabionego przez peerelowskie władze. Ale powinno się to odbywać również z poszanowaniem zasad sprawiedliwości. Tymczasem samorząd systematycznie jest zaskakiwany decyzjami Komisji Majątkowej i nie ma żadnej możliwości przedstawienia własnych racji. Zapadające za zasłoniętą kurtyną orzeczenia komisji są nieodwołalne i niepodważalne. A przecież każdy może się pomylić.
Co gorsza, tchórzliwa postawa radnych naraża gminę na straty i pozbawia prawa do upominania się o odszkodowanie ze Skarbu Państwa za działki przejęte przez Kościół. Więcej odwagi, Panie i Panowie radni.