O ocenę potyczki z beniaminkiem rozgrywek pokusił się opiekun sądeczan Łukasz Mierzejewski.
- W pierwszej połowie nie do końca graliśmy to, co sobie zakładaliśmy przed meczem. Było dużo niepotrzebnych strat, których można było uniknąć. Za szybko traciliśmy też piłkę po odbiorze, co napędzało Wisłę – komentował 41-latek.
Jak dodał, czerwona kartka dla rywala (Sywacz, 66. minuta, za drugą żółtą) zmieniła obraz gry.
- Wisła musiała się cofnąć. Brawa dla chłopaków, że do końca grali o wynik, nagroda przyszła w ostatniej sekundzie, minucie meczu – przekazał.
Po trzech kolejkach Sandecja ma na koncie siedem punktów i jeszcze nie zaznała goryczy porażki.

Wideo