W pierwszej połowie częściej przy piłce byli niepołomiczanie, lecz nie oddali ani jednego celnego strzału. Goście dokonali tego dwukrotnie, ale bez efektu bramkowego. Największe zagrożenie obie drużyny stworzyły po rzutach wolnych, lecz bramkarze mogli przejść nad tymi próbami do porządku dziennego.
Zawiedzionych kibiców gospodarzy postanowił podnieść na duchu Tomasz Tułacz, dokonując w przerwie aż dwóch zmian. Lucjana Klisiewicza zastąpił Kamil Zapolnik, natomiast Adama Kramarza - Dominik Frelek. Te roszady miały na celu zdobycie kontroli nad środkiem boiska, by podania zaczęły w końcu docierać do Roka Kidricia.
I rzeczywiście, Puszcza zaczęła drugą połowę agresywniej i przyszły pierwsze okazje. W 54. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego doczekaliśmy się uderzenia piłki głową przez Jakuba Serafina, co wprawiło Branislava Pindrocha w spore zakłopotanie. Wypuszczona przez niego futbolówka przez chwilę tkwiła bezpańsko na przedpolu rzeszowskiej bramki, ale ostatecznie zagrożenie zostało zażegnane.
To wciąż było za mało, by zdobyć gola i trener Tułacz po kwadransie wpuścił na boisko kolejnych dwóch zmienników: Jakuba Steca i Huberta Tomalskiego. To już oznaczało wyraźne wotum nieufności wobec piłkarzy z wyjściowej jedenastki.
I właśnie rezerwowi poderwali kolegów do ataku, podkręcając tempo akcji. Tomalski, zagrywając wzdłuż bramki, szukał na przedpolu bramkowym Zapolnika, ale temu zabrakło dwóch metrów, by sięgnąć piłki. W 63. minucie Frelek wywalczył rzut rożny, co warto odnotować nie tylko dlatego, że był to jedyny korner gospodarzy w tym meczu (sic!), ale i z tego względu, że właśnie po jego wykonaniu Zapolnik był bliski zdobycia bramki głową, sprawdzając czujność Pindrocha. Chwilę później ten sam zawodnik nie sięgnął piłki po zagraniu Serafina.
W 85. minucie przydał się piąty rezerwowy: Michał Koj musiał zastąpić kontuzjowanego Stępnia.
Resovia ograniczała się do przeszkadzania i szukania swoich okazji w stałych fragmentach gry. Nadarzyła się takowa w 88. minucie, gdy Tomalski sfaulował Portugalczyka Pedro Vieirę z boku pola karnego. Na bramkę Kevina Komara strzelał Mehdi Lehaire, lecz niecelnie.
- Resovię zawsze bardzo ciężko ograć, bardzo podobnie było rok temu, gdy wygraliśmy 1:0 w meczu niemal bez sytuacji - uznał trener Tomasz Tułacz. - Obiektywnie przyznam, że porywający to ten mecz nie był. Nie zagraliśmy w taki sposób, w jaki przygotowywaliśmy się na treningach. I taką mam uwagę do zawodników, bo niewdrażanie tych rzeczy jest marnowaniem czasu na treningach. Nie mogę odmówić chłopakom zaangażowania, szczególnie w drugiej połowie, ale złe wybory i niedokładności w akcjach zaważyły na tym, że rywalowi łatwiej było unikać okazji, z których potrafimy strzelać bramki.
Puszcza Niepołomice - Resovia 0:0
Puszcza: Komar - Stępień (85 Koj), Wojcinowicz, Sołowiej, Jakuba - Thiakane, Serafin, Pięczek (61 Tomalski), Klisiewicz (46 Zapolnik), Kramarz (46 Frelek) - Kidrić (62 Stec).
Resovia: Pindroch - Mikulec, Chuchro, Hoogenhout, Adamski - Antonik, Wasiluk, Kanach, Mróz (66 Lehaire), Eizenchart (75 Vieira) - Górski (75 Sylvestr).
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa). Żółte kartki: Kidrić, Frelek - Eizenchart, Górski. Widzów: 700.
