Robert Lewandowski surowo oceniony przez media za mecz z Bayerem. Najniższa nota w drużynie Bayernu

Robert Lewandowski rozpieścił kibiców do tego stopnia, że dwa mecze z rzędu bez zdobytej bramki budzą spore zdziwienie, a nawet niepokój. Brak trafień w poprzedniej kolejce z Eintrachtem (1:0) i sobotnim meczu przeciwko Bayerowi Leverkusen (1:1) to dopiero druga taka passa Polaka w tym sezonie Bundesligi. Ostatnio w dwóch meczach z rzędu nie strzelił gola na przełomie września i października. W poprzednim sezonie... nie zdarzyło mu się to ani razu! Nie pokonał bramkarza tylko w czterech z 29 meczów, w których wziął udział, ale nigdy nie zdarzyło się to w kolejnych spotkaniach. W sezonie 2019/20 miał jedną taką passę trwającą „aż” trzy mecze.

W zremisowanym spotkaniu z trzecim w tabeli Bayerem bramki zdobyli Niklas Suele, który nie przedłużył kontraktu z Bayernem i po zakończeniu sezonu przeniesie się do Borussii Dortmund oraz Thomas Mueller - z tym, że ten drugi trafił do własnej siatki. Grę Lewandowskiego Niemcy ocenili surowo. Polak był odcięty od podań, obrońcy rywali wyłączyli go z gry. Cofał się w głąb pola, próbował kreować akcje. Sam nie miał jednak ani jednej klarownej sytuacji strzeleckiej.

Według „Bilda” kapitan reprezentacji Polski zasłużył zaledwie na „5” w niemieckiej skali („1” - klasa światowa, „6” - występ poniżej krytyki). Tak nisko wśród zawodników wyjściowej 11 tabloid ocenił tylko Muellera, Kingsleya Comana, Benjamina Pavarda i Dayota Upamecano. Inne redakcje były nieco łagodniejsze, noty Lewego wahały się jednak pomiędzy „4” a „4,5”.

Doskonałą okazję na przełamanie 33-latek będzie miał już we wtorek. Bayern podejmie Red Bulla Salzburg w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W Austrii padł remis 1:1, także bez bramki Lewandowskiego. Kibice Bayernu liczą na to, że najlepszy strzelec ich drużyny (28 goli w Bundeslidze, dziewięć w LM, dwa w Superpucharze Niemiec) przypieczętuje awans do ćwierćfinału.