- Chcę być taką samą zawodniczką, jak inne dziewczyny w turnieju - dodaje Świątek, której pierwszą rywalką będzie w poniedziałek Kaja Juvan (początek meczu o godzinie 12, transmisja w Eurosporcie). Słowenka to była partnerka deblowa Polki (w 2018 roku zdobyły razem złoty medal na młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Buenos Aires), a prywatnie bardzo bliska jej osoba.
Świątek przyznaje, że właśnie z tego powodu nie była zadowolona z wyników losowania. - Trudno jest rywalizować w pierwszej rundzie z najlepszą przyjaciółką. Wiadomo, że jedna z nas przegra. Staram się jednak złapać dystans do tego, co się wydarzy. Na korcie wszyscy są sobie równi - przyznaje obrończyni tytułu.
Polka zdążyła już spełnić w Paryżu kolejne swoje marzenie. Zdjęciem z Rafaelem Nadalem pochwaliła się już dwa tygodnie temu, gdy ona i Hiszpan wygrali (w singlu) turniej w Rzymie. W sobotę miała za to okazję potrenować ze swoim idolem. „Wspaniale było dzisiaj z tobą poodbijać. Powodzenia w turnieju!” napisał później Nadal w komentarzu do zdjęcia, które zamieścił na Instagramie.
„To było super inspirujące. Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować partnera do odbijania piłki, to jestem tutaj” - odpisała Iga. Do internetu trafił również film z fragmentem treningu.
Pierwszego dnia Roland Garros doczekaliśmy się pierwszej dużej niespodzianki, żeby nie powiedzieć sensacji. Z turniejem pożegnał się Dominic Thiem. Austriak nie spisywał się co prawda w tym sezonie zbyt dobrze, a jego najlepszym wynikiem był półfinał turnieju w Madrycie. Mimo wszystko trudno było się spodziewać, że dwukrotny finalista z Paryża (2018-19 rok) i dwukrotny półfinalista (2016-17) odpadnie już w pierwszej rundzie.
W meczu z Pablo Andujarem Thiem prowadził już 2:0 w setach, by ostatecznie przegrać z 68. w światowym rankingu Hiszpanem 6:4, 7:5, 3:6, 4:6, 4:6.
Z Polaków na kort w niedzielę wyszedł tylko Hubert Hurkacz, którego rywalem był Botic Van De Zandschulp. Holender do turnieju głównego dostał się z kwalifikacji, w których pokonał Argentyńczyka Leonardo Mayera, Francuza Manuela Guinarda i Ukraińca Illę Marczenkę. To nie były anonimowe dla kibiców nazwiska.
Mimo to wydawało się, że 154. na świecie Van De Zandschulp nie będzie aż tak trudną przeszkodą dla rozstawionego w Paryżu z numerem 19. Polaka. Nawet biorąc poprawkę na to, że akurat korty ziemne nie są dla wrocławianina ulubionym miejscem do gry...
Już dwa pierwsze sety sugerowały, że łatwo nie będzie. Oba rozstrzygnął na swoją korzyść Hurkacz, ale za każdym razem potrzebował do tego tie-breaka. Problemy zaczęły się w trzecim, w którym zaciął się świetnie do tej pory funkcjonujący serwis Polaka i po dwóch przełamaniach zrobiło się 4:1 dla Holendra. Van De Zandschulp wykorzystał szansę.
Wykorzystał również fakt, że serwisowa niemoc Hurkacza trwała również na początku kolejnego seta. Zanim Polak zdołał opanować sytuację było już 3:0 dla Holendra. Polak znów nie zdołał odrobić straty. Co gorsza, dał się przełamać już na początku piątej partii. Przegrywając 0:2 poprosił o przerwę medyczną, a po interwencji fizjoterapeuty wyraźnie odżył.
Ostatecznie, po prawie czterech godzinach walki górą był jednak Van De Zandschulp [6:7(5), 6:7(4), 6:2, 6:2, 6:4], którego rywalem w drugiej rundzie będzie 46. na świecie Hiszpan Alejandro Davidovich Fokina. Dla Hurkacza to z kolei trzecia z rzędu porażka w pierwszej rundzie Roland Garros i druga w tym roku w Wielkim Szlemie.
W poniedziałek, oprócz Świątek, na korcie zobaczymy również Kamila Majchrzaka, który do turnieju głównego dostał się bez kwalifikacji, dzięki wycofaniu się Szwajcara Stana Wawrinki. Rywalem Polaka będzie Francuz Arthur Cazaux, a mecz zostanie rozegrany jako trzeci na korcie numer 7 (początek gier o godzinie 11.)
W niedzielę startuje French Open. "Obrona tytułu zawsze jest trudniejsza, Iga nie ma w tym doświadczenia, ale w czołówce u kobiet jest kryzys i to dla niej szansa"
