Olimpia-Beskid N.Sącz - AZS Łączpol AWFiS Gdańsk 23;22 (14:9)
Olimpia: Sach, Szczurek - Leśniak 8, Pinda 4, Choromańska 3, Smbatian 3, Dzidek 2, Płachta 2, Nosal 1, Kostuch, Wielocha, Luberecka.
AZS: Chojnacka, Kajumova - Górna 6, Mazurek 4, Świerczek 4, Kalska 3, Tomczyk 2, Skonieczna 2, Masna 1, Ciura, Karwecka, Cirjan, Żukowska.
Sędziowali: Jacek Moskalczyk (Żarówka), Marcin Pazdro (Mielec).
Widzów: 300.
Początek tego meczu był jeszcze w miarę spokojny. Miejscowe prowadziły grę, nieźle radząc sobie w ataku. Bramkarkę przeciwnika raz po raz pokonywała zwłaszcza kapitan Agnieszka Leśniak.
Góralki świetnie prezentowały się w obronie, dzięki czemu mogły przeprowadzać kontrataki zakończone trafieniami. Po gospodyniach dało się zauważyć, że są bardzo zmotywowane.
Tymczasem przyjezdne, chcąc zmienić coś w swojej grze, w 15 min wycofały bramkarkę i rozgrywały piłkę w ataku pozycyjnym. Mimo to sądeczanki, również za sprawą swej golkiperki Karoliny Szczurek, schodziły na przerwę prowadząc pięcioma bramkami.
Druga część tego spotkania była już nieco bardziej zacięta. Gdańszczanki zaskoczyły Olimpię-Beskid nową taktyką. Na szczęście, podopieczne trenerki Lucyny Zygmunt potrafiły zagęścić obronę w strefie środkowej, dzięki czemu mogły się przeciwstawić rywalkom. Odpowiedzialność za zdobywanie bramek rozłożyła się na cały zespół, stąd na listę strzelców wpisało się aż siedem zawodniczek miejscowych.
- Dla moich zawodniczek był to spory stres. Dawno już nie grałyśmy z zespołem, który stosuje taką taktykę. To zwycięstwo podbuduje nas w kontekście walki o pozostanie w rozgrywkach - przyznała trener Zygmunt.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska