FLESZ - Jaka muzyka jest najlepsza dla zdrowia? Tego się nie spodziewałeś!

Jak wspomina Janusz Ryba, już jako mały chłopiec chętnie i z przyjemnością malował. Z łatwością jako uczeń szkoły podstawowej potrafił przelać na papier to, co widział. Robił to też bardzo szybko - zadane przez nauczycieli rysunki powstawały w mgnieniu oka, a potem pomagał kolegom z klasy, którym malowanie przychodziło z trudem.
Pasja do malowania sprawiła, że kiedy tylko pojawiła się taka możliwość - wydarzyło się to dopiero po kilkudziesięciu latach - postanowił zająć się tworzeniem pejzaży. Szybko stało się to jego ulubionym zajęciem, któremu poświęca teraz każdą wolną chwilę.
- Odkąd pamiętam, marzyłem o tym, żeby malować. Zawsze jednak brakowało mi na to czasu. Żeby zarobić na rodzinę, trzeba było się wybrać w świat. Prowadziliśmy bar, ale bywało ciężko, dlatego pracowałem też za granicą. Kiedy w końcu znalazłem czas i stworzyłem pierwsze obrazy, którymi obdarowywałem ludzi okazało się, że one się ludziom podobają. To mnie bardzo cieszyło i napędzało do dalszej pracy - przyznaje.
Pierwszymi odbiorcami sztuki Janusza Ryby była rodzina i goście, którzy nocowali „U ryby”. W czasie pobytu dostawali od właściciela obraz z jakimś pejzażem na pamiątkę, którą mogli zabrać do swoich domów. Były to zawsze pejzaże, a początkowo góry, których malowanie szczególnie upodobał sobie malarz. Pozytywne opinie na temat obrazów oraz fakt, że wraz z gośćmi rozeszły się one po cały świecie sprawiły, że tęgoborski malarz stawał się coraz bardziej rozpoznawalny.
Janusz Ryba szybko nawiązał również kontakty z innymi malarzami. Często wysyłał swoje pejzaże znajomym, oni pokazywali je innymi i tak kilkoro artystów z różnych zakątków naszego kraju zaczęło interesować się tworzonymi przez Rybę obrazami.
Jak przyznaje, wielokrotnie prosił ich również o opinię na temat swojej twórczości i wskazówki co zrobić, aby obrazy były jeszcze lepsze.
- To byli w większości specjaliści po studiach. Już sam fakt, że zainteresowały ich moje prace, to był dla mnie ogromny komplement. Doradzili mi też na podstawie wiedzy, którą oni już posiadają, co robić, żeby malować lepiej. Ja jestem samoukiem więc były to bardzo cenne podpowiedzi. Dzięki nim moje obrazy są coraz lepsze - przyznaje Ryba.
W ciągu dwóch lat artysta namalował łącznie już około 200 obrazów. Z tworzonych na płótnie pełnych barw prac stworzył też swoją własną galerię sztuki.
Domowa kolekcja, o której stworzeniu zawsze marzył Janusz Ryba liczy teraz około 60 obrazów i na znaczną cześć z nich brakuje już miejsca na ścianach.
Wszystkie są jednak oprawione i, jak przyznaje artysta, przymierza się do wygospodarowania większego pomieszczenia, gdzie mógłby je powiesić. Pozostałą część namalowanych prac znajduje się w prywatnych zbiorach osób, które zdecydował się nimi obdarować.
- Moja galeria to jest wyjątkowe miejsce w moim domu i bardzo często przyjmuję tutaj gości. Jest tu też stolik, gdzie zapraszam na kawę. Wtedy można porozmawiać o obrazach. Mój dom jest zawsze otwarty i zawsze mam czas dla każdego, kto chce obejrzeć moje prace - mówi Ryba.
- Sezon na grzyby trwa. Pani Marta z Muszyny pokazała swoje zbiory
- Pięciogwiazdkowy hotel w słynnym uzdrowisku będzie gotowy w przyszłym roku!
- Sławy w Nowym Sączu. Był Jarosław Kaczyński, teraz pojawił się Jaś Fasola z misiem
- Odpust w sądeckiej bazylice znów przyciągnął tłumy wiernych
- Gmach Instytutu Ekonomicznego powstaje w ekspresowym tempie. Zobaczcie sami