FLESZ - Kiedy przestawiamy zegarki?
Od kiedy Anna Paliga, absolwentka Łódzkiej Szkoły Filmowej, opowiedziała nadużycia, jakich studenci uczelni od lat doświadczali ze strony wykładowców, ruszyła prawdziwa lawina podobnych opowieści artystów. Od tej chwili każdy dzień przynosi nowe nazwiska ofiar i krzywdzących.
O traumatycznych wspomnieniach związanych z nauką w szkołach artystycznych mówią nie tylko najmłodsze pokolenia. Ruszyła lawina. "Niektóre sprawy nadają się dla prokuratury, inne uzdrowić może zrozumienie błędów, terapia i przeproszenie" - napisała Maja Ostaszewska. Aktorka przyznaje, że w krakowskiej szkole aktorskiej trafiła na wspaniałych pedagogów, ale podczas wcześniejszych studiów na wydziale lalkarskim we Wrocławiu doświadczyła "niezwykle okrutnego fuksowania. I gnębienia przez wykładowczynię impostacji głosu".
"Wiem, że nie tylko ja szkołę kończyłam na lekach uspokajających i niezbędna mi była terapia" - podsumowała swoje wspomnienia z filmówki Maria Dębska. O doświadczeniach w szkołach artystycznych opowiedzieli też Dawid Ogrodnik, Magdalena Osińska, Zuzanna Lit, Zofia Wichłacz.
Mówią także aktorzy, którzy już dawno opuścili muru szkół aktorskich. Joanna Koroniewska wspomina o niemożności pożegnania się z umierającą matką.
"Pani od prozy od pierwszych zajęć upokarzała mnie, a kiedy byłam już tak zamknięta, że na tych zajęciach trzęsły mi się nogi, pot płynął po plecach i nie byłam w stanie wykrztusić słowa, kazała moim trzem zdezorientowanym kolegom z grupy popychać mnie miedzy sobą, jak szmacianą lalkę i kiedy robili to delikatnie krzyczała: mocniej, mocniej. Kiedy szlochając, upadłam na ziemię, powiedziała, że w końcu wydobył się ze mnie jakiś prawdziwy dźwięk" - wspomina z kolei Tamara Arciuch.
Weronika Rosati zakończyła swoje traumatyczne wspomnienie z filmówki słowami: "Jestem całym sercem z tymi, którzy doświadczyli tych przeżyć, trzymam mocno kciuki byście się z tego podnieśli. Nie jesteście sami". Rosati doczekała się także przeprosin od jednej z wymienionych pedagożek - Ewy Mirowskiej.
Michał Żebrowski, choć sam przemocy w szkole aktorskiej nie doświadczył, podkreślił jak ważna jest rola dobrego pedagoga. Aktor wspomniał też, że jego rocznik oparł się zwyczajowej fuksówce - co było wówczas tak niecodziennym zjawiskiem, że opisała to prasa.
Nieustannie pojawiają się też nowe głosy osób, które doznały krzywd w szkołach aktorskich.
Były student Beaty Fudalej Konrad Cichoń pisze: "Na pierwszych zajęciach usłyszałem: „Tak pana zniszczę, ze jeżeli pan to przeżyje, to już nikt i nic pana nie zniszczy”. - (ciekawie wypaczona wizja budowania odporności psychicznej u studenta)" .
Inny absolwent krakowskiej szkoły - Adrian Perdjon napisał emocjonalny post na Facebooku, w którym czytamy, m.in.: "Mam dziś dzięki terapii spory dystans do wydarzeń sprzed lat i nie wspominałbym o nich bez Waszej odwagi! Dziękuję, że macie odwagę mówić głośno o patologii na Straszewskiego! Mam nadzieję, że cała nagłośniona sprawa doprowadzi do reformy w tych uczelniach, a najlepiej do likwidacji połowy z nich"- wskazując nazwisko dzisiejszego dziekana Adama Nawojczyka.
W galerii znajdują się pełne wypowiedzi aktorów.
- Te ZNAKI ZODIAKU będą obrzydliwie BOGATE
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
- Pod Krakowem powstaje niesamowity kościół w kształcie... korony!
- Celebryci pokochali śluby w górach! Zobaczcie kto i gdzie się żenił
- Budowa nowego odcinka S7 na północ od Krakowa. Koniec prac coraz bliżej
