Nie wstyd Panu pracować w szarym, brzydkim ratuszu? Przecież siedziba urzędu powinna być wizytówką miasta.
Dostrzegam ten problem, dlatego przygotowujemy się do kompleksowego remontu Ratusza. Bardziej przykro czy też żal mi zabytkowego budynku Sokoła przy Jagiełły, kasyna w Gliniku albo rozsypującej się restauracji w Parku Miejskim. Te budynki od dawna proszą się o ratunek i jest szansa, że wreszcie uda się wyprowadzić je ze śmierci klinicznej.
Gminny Program Rewitalizacji Miasta będzie Pana zdaniem antidotum na te i inne bolączki? Ja wątpię...
Pewnie nie na wszystkie i nie od razu, ale jeśli nie powstanie, to nie będziemy mogli starać się o pieniądze zewnętrzne na ratowanie takich właśnie obiektów.
Wyremontujemy je, włożymy w to grube miejskie i unijne miliony i co dalej, będą stały puste?
Absolutnie! Rewitalizacja to nie remont! Jej celem nie jest to, aby było ładniej. Ma ona sprawić, że nawet po zakończeniu inwestycji obszar będzie nadal się rozwijał. Niezbędnym elementem procesów rewitalizacyjnych jest prowadzenie działań o charakterze społecznym ukierunkowanym na mieszkańców.
Czy to znaczy, że w zabytkowym Sokole może w przyszłości powstać... przedszkole?
A dlaczego nie? Przedszkole, żłobek, dom kultury, kino. W zależności od tego, co akurat w mieście będzie potrzebne lub czego oczekują mieszkańcy.
Dlatego pytacie ich o zdanie na ten temat?
Tak. Jeszcze do 24 października trwają konsultacje społeczne w sprawie wyznaczenia obszarów zdegradowanych i obszarów rewitalizacji. A już w najbliższą środę 5 października o godz. 16 w Domu Polsko-Słowackim odbędzie się w tej sprawie spotkanie dla mieszkańców.
To kiedy możemy spodziewać się pierwszych remontów w mieście?
Gminny Program Rewitalizacji Miasta Gorlice dotyczy lat 2016-2023. Po pierwsze pieniądze sięgniemy, gdy tylko się pojawią.
Rozmawiała Agnieszka Nigbor-Chmura
