Nie żyje 36-letni pracownik Spółdzielni Socjalnej Husaria z Bolęcina pod Trzebinią. Mieszkał w domku na terenie stadniny koni, którymi na co dzień się opiekował. W nocy z środy na czwartek zaczadził się. Prawdopodobnie ogrzewał pomieszczenie butlą gazową.
W szpitalu przebywa szef "Husarii" Waldemar Dziadowiec. Podtruł się ratując przyjaciela. Jego stan jest stabilny i prawdopodobnie wyjdzie do domu jeszcze dzisiaj.
J wiem o co tu chodzi ale to nie na pisanie , to sprawa nie dla tych co piszą i niewiedzą o czym
x
xyz
Gdyby nie pan Rej to by do tego nie doszło , podkłada nogi , szuka wspólników a potem i wypisuje głupoty to nie pierwsza taka sprawa z nim.Wspólnicy inwestują a pózniej wypisuje i ich oskarża po czym rezygnują ze stanowiska wspólnika.Wtedy Rej ma dodatkowe fundusze , bo oficjalnie nie ma pieniedzy na utrzymanie nawet jednego konia.
m
mięta
gaj ale Ty go nienawidzisz
o
obserwator
Prawda! Mógł zostać oszukany. Ciekawi mnie jednak na czym oszustwo polegało? Panowie musieli zawrzeć między sobą jakaś umowę i... No właśnie ktoś się z czegoś nie wywiązał, a może rozmyślił się?
Cała ta sytuacja dla osób z boku jest chora. Zaczęły cierpieć zwierzęta, teraz zmarł człowiek! Aż strach pomyśleć co będzie następne.
W świecie jeździeckim aż huczy od plotek. Może czas zagrać w otwarte karty?
o
obserwator
Czy ktoś z dobrze poinformowanych może zdradzić o co tu w ogóle chodzi? Właściciel stajni w Bolęcinie - Pan Rey chyba musiał sprawdzić swojego przyszłego wspólnika i świadomie podjąć decyzję o robieniu z nim interesów. Nie dogadali się w kwestii... finansowej? Zazwyczaj tak jest, że gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
o
obserwator
Czy ktoś z dobrze poinformowanych może zdradzić o co tu w ogóle chodzi? Właściciel stajni w Bolęcinie - Pan Rey chyba musiał sprawdzić swojego przyszłego wspólnika i świadomie podjąć decyzję o robieniu z nim interesów. Nie dogadali się w kwestii... finansowej? Zazwyczaj tak jest, że gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
j
jarema
Jedno mnie tylko zastanawia - skąd niepełnosprawny człowiek wziął gazowy piecyk i dlaczego nikt odpowiedzialny nie poinformował go jak bezpiecznie go uzywać ? On miał prawo nie zdawać sobie sprawy z zagrożenia, ale jego pracodawca chyba powinien.
p
pati
Widać ze jest tu jakiś dziwny powiedzmy ze MONOLOG pana Jacek G. i jabbewocky dziwne to. Kłamstwo (tym bardziej na internecie) staje się w końcu prawdą. Niestety....
r
red
A zauważyliście, że za każdym razem, jak mają wyjść na jaw przekręty jakiejś podejrzanej firmy, to jej prezes zaczyna chorować... ląduje w szpitalu?..
J
Jacek G
Proszę o usunięcie dubeltowego posta
b
bbbb
jesteście żalosn pasiecie się na czyjejs tragedii i śmierci.
Ten człowiek niezyje a wy się licytujecie czyja wina.Wina wspolna zagalopowaliscie się w zawiśći i pazernośći. P Rey i reszta macie człowieka na sumienia i nic tego nie zmieni.Bo zwierze zrozumie a człowiek z człowiekiem się nie dogada.
p
pati
jabberwocky wpis na fb został wrzucony wcześniej przed znalezieniem Pana Andrzeja a załadował się później (było tam dużo zdjęć). Sądzisz że P. Dziadowiec wrzucałby posta w momencie gdy biegł do domu Pana Andrzeja wyważył drzwi i go reanimował? Zastanów się co piszesz i dopiero potem pisz "madre" słówka. P. Dziadowiec znał p. Andrzeja od dziecka i tak - był jego przyjacielem. Nigdy go nie poniżał, p. Andrzej wykonywał swoją pracę, kochał konie nad życie. Jacek G. widać że nie znasz sprawy a się wymądrzasz. Stężenie tlenku węgla było tak ogromne że wystarczyło kilka minut by się zabić. P. Waldemar w szpitalu był już ok godz. 9-10. Widać nikt nie traktuje Cię poważnie dlatego nic się nie dowiedziałeś ;) pan Rey kilkakrotnie wykręcał p. Andrzejowi korki, żeby prądu nie miał... co tu więcej dodać? Sądzę że każdy ma odpowiedź. Opamiętajcie się i nie wpisujcie takich bredni! Żałosne...
J
Jacek G
... jedynym sposobem na to , by zatryumfowało zło.. jest gdy dobry człowiek nie robi nic...