Kary 13 lat pozbawienia wolności zażądał prokurator dla Brunona Kwietnia, który - zdaniem śledczych - przygotowywał zamach terrorystyczny na Sejm. - Oskarżony był osobą, która planowała i była w stanie przeprowadzić atak na najwyższe organy państwa - nie kryje Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
W wygłoszonej wczoraj mowie końcowej przedstawił sylwetkę bombera, który w życiu miał trzy pasje. Pierwszą była chemia, drugą kolekcjonowanie militariów i przeprowadzanie eksperymentów z użyciem substancji wybuchowych, a trzecią - zainteresowania bieżącą polityką, które przybrały kształt pewnej ideologii.
Te trzy pasje Kwiecień połączył, by dokonać zamachu na Sejm. - Przy tym określał rządzących mianem „Żydów”, co było według niego określeniem pejoratywnym. Twierdził, że jako prawdziwy Polak musi coś zrobić z tą złą sytuacją w Polsce - opowiadał prokurator. Cytował określenia polityków, jakich w korespondencji używał Kwiecień. Donalda Tuska oskarżony nazywał „tym rudym ch...em“, prezydenta Bronisława Komorowskiego „Komoruskim”, a Radosława Sikorskiego „ZdRadkiem”.
Krytycznie odnosił się też do Jarosława Kaczyńskiego, bo uważał, że lider PiS nie rozliczył się z komunistycznej przeszłości.Prok. Krasoń odnosząc się do ekspertyz biegłych psychologów i psychiatrów opisał Kwietnia jako osobę nieufną, podejrzliwą, nieodporną na krytykę i kierującą się motywami ksenofobicznymi, która ma silną potrzebę bycia dostrzeżonym. To też typ narcystyczny, który jest przekonany, że ma misję.
- Brunon Kwiecień mówił, że jeśli jego atak się uda, to przejdzie do historii, ale gdy wpadnie, to czeka go dożywocie - dodał prokurator. Obrońca oskarżonego mec. Maciej Burda skupił się z kolei na Macieju M., który kontaktował się z Kwietniem udając naukowca, a później członka organizacji prawicowej.
Według obrońcy, mężczyzna prowokował Kwietnia do brnięcia w przygotowywanie zamachu - po to, aby Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała powód do rozpoczęcia działań operacyjnych. - W ten sposób sztucznie wykreowano motywację oskarżonego do przygotowania zamachu - mówił adwokat. Drugi obrońca, mec. Tomasz Wróbel, zwrócił uwagę, że sposób działania osób pod kierownictwem ABW mógł być niezgodny z prawem. 15 grudnia odbędą się dalsze mowy stron.