Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Rancho pod Oświęcimiem
Nad bramą wjazdową wisi duża tablica RS Ranch. Cały obszar ma 2,5 hektara. Położony jest na granicy Grojca i Zaborza pod Oświęcimiem. Na zalesionym terenie, w sąsiedztwie stawów robi wrażenie.
- Działkę dostaliśmy z żoną Barbarą w prezencie ślubnym. W jej wyszukaniu duży udział miał teść, który analizował różne oferty i podpowiedział nam, że jest takie miejsce, które może nam się spodobać - opowiada jeździec.

Rancho otworzyli w 2022 roku, ale za tym - co już widać obecnie, kryje się wielka praca. - Na początku było tutaj jak w dżungli - zaznacza Szymon Wierzchosławski.
Pięć lat temu zaczęli od karczowania terenu, potem była budowa stajni, zagród i parkuru. W stadninie mają kilkanaście koni. Dochowali się także dwóch pierwszych źrebaków z własnej hodowli. Jeździec mówi, że na tym nie koniec, ale rozbudowa rancha to jednak dalsze plany.

Bogata kolekcja kowboja spod Oświęcimia
Tym bardziej, że czas wspólnie z żoną i córką dzielą z kolejnymi startami. Nie jest w stanie doliczyć się wszystkich swoich trofeów -Pokazuje mistrzowskie klamry z zawodów w Polsce i zagranicą. Obok domku w stadninie stoi wielka gablota z pucharami. To wszystko to jednak tylko część jego ogromnego dorobku.
Jest w tym dobrze ponad pół setki medali mistrzostw Polski i Europy w konkurencjach westernowych. Do tego kilka razy wygrał klasyfikację „Rider od the Year” w Polsce, czyli ranking zawodników zajmujących najwyższe pozycje w konkurencjach Polish Cowboy Race.

Bardzo ceni sobie również wygraną w Stanach Zjednoczonych, ojczyźnie rodeo. To były nieoficjalne zawody w Arizonie, bo w oficjalnych mogą startować jeźdźcy tylko z amerykańskimi licencjami.
Droga do takich sukcesów nie jest prosta. Gdy zaczynał w Polsce, rodeo nie było bardzo popularne. Nie było kogo podpatrywać. Oglądał kasety wideo z pokazów w USA i westerny. Godzin spędzonych na beczce zawieszonej na linach nawet nie liczył. Zaczynał w tajemnicy przed rodzicami, którzy mają stadninę na Śląsku. Ojciec uprawiał WKKW, ale Szymonowi, choć to jedna z najbardziej widowiskowych konkurencji, nie dawała wystarczająco dużo adrenaliny. Razem z braćmi urządzali karkołomne jazdy w terenie. Potem były zawody westernowe polegające m.in. na łapaniu młodych byków w pełnym galopie. Pierwsze sukcesy zaczął odnosić jako 17-latek.
Osiem długich sekund
Wyjazd z boksu to jest główny punkt programu, ale walka zaczyna się wcześniej. Każdy z jeźdźców losuje byka i konia, na którym będzie startował. Jednocześnie trwa swoista wojna psychologiczna. Właściciele byków straszą, jakie to groźne zwierzęta przywieźli. W zawodach oceniani są nie tylko kowboje, ale także właśnie byki. Te ostatnie dostają punkty za agresywność, szybkość, wysokość skoków, zmiany kierunku i kiedy pozbędą się jeźdźca z grzbietu.
Szymon Wierzchosławski przyznaje, że rodeo to ekstremalny i niebezpieczny sport. Zdarza się, że kowboje wpadają pod kopyta byka lub wierzgającego konia. - Są byki, które po zrzuceniu kowboja jeszcze próbują atakować go rogami - dodaje jeździec. Sam miał już kilka kontuzji. - Jeśli jednak ktoś raz tego spróbuje, to nie chce przestać - dodaje kowboj, jeden z wąskiego grona zawodowych jeźdźców rodeo w Polsce.
Sam także nie ustrzegł się kilku kontuzji. W 2018 roku podczas zawodów Bull Riding we Włoszech spadł z byka. Potrzebna była operacja i półroczna rehabilitacja. - Ostatni raz w zawodach ujeżdżania byków brałem udział w ub. roku na Słowacji i raczej na tym koniec. Teraz koncentruję się na konkurencjach konnych - dodaje 40-letni jeździec.
Uczą jeździectwa następców
Poza tym wraz z żoną popularyzują jeździectwo westernowe. Na swoim rancho uczą jazdy konno i trenują młodych adeptów jeździectwa.

- Od zeszłego roku prowadzimy klub jeździecki dla dzieci i dorosłych - mówi Barbara Wierzchosławska. - W bieżącym roku nasza rodzina oraz podopieczni mogą pochwalić się zdobyciem bogatej kolekcji w mistrzostwach Polski: w jeździe konnej, strzelectwie konnym oraz strzelectwie westernowym.
Z 21 medali, jakie były do zdobycia w MP w różnych kategoriach wiekowych i konkurencjach, ich łupem padło aż 15! Znakomicie radzi sobie 13-letnia córka Lena. - Do koni nie miała daleko, ale ważny jest także charakter i determinacja. Potknięcia motywują ją do jeszcze bardziej wytężonej pracy, a perspektywa rozwoju dodaje skrzydeł – dodaje z dumą mama Leny i przedstawia imponującą już kolekcję córki.
Można powiedzieć, że w jej życiu, jak w przypadku Szymona Wierzchosławskiego, konie były obecne od najmłodszych lat. Podobnie jak ojczym podkreśla, że jeździectwo dostarcza niesamowitej adrenaliny. Nie wyobraża sobie, żeby mogła zająć się czymś innym.

Rodeo w Polsce
W Polsce większość zawodów w stylu western i rodeo odbywa się na Górnym i Dolnym Śląsku. Dlatego Szymon i Barbara Wierzchosławscy chcą popularyzować jazdę western w Małopolsce. Szymon Wierzchosławski prowadzi też grupę kaskaderów konnych Red Simon Wild West Show.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Rosną szanse na powstanie Drogi Współpracy Regionalnej do autostrady A4
- Dwa tunele do Europy przez Beskidy. Ułatwią życie kierowcom z Małopolski
- "Operacja Kartagina" w Oświęcimiu. Tak z Rynku zniknęła "Tęcza"
- Babie lato na Velo Dunajec w Pieninach. Trasy z niesamowitymi widokami
- Dwa pociągi na jednym torze naprzeciwko siebie. To już kolejny raz w Małopolsce
- Żłobki z Małopolski zachodniej podnoszą opłaty. Rodziców czeka „cios w portfele”?
