Od pierwszego dzwonka w szkole dzieli nas zaledwie dwa dni. Kończą się wakacje i złoty czas na zarobek dla żyjących z turystyki w górach. Pomimo wielu obaw górali, że inflacja i drożyzna pokrzyżują plany wyjazdowe Polaków, minione dwa miesiące wynajmujący pokoje zaliczają do udanych.
- Globalnie było całkiem nieźle. Całkiem udany sezon, tyle że krótki. Zaczął się tak naprawdę dopiero po 20 lipca, a zakończył się 20 sierpnia. Teraz nadal goście są, jednak nie ma ich już tak dużo, jak w poprzednich tygodniach – mówi Łukasz Filipowicz, prowadzący ośrodek wypoczynkowy w centrum Zakopanego.
W długi weekend sierpniowy najazd był tak duży, że obiekty w centrum miasta były wypełnione w 100 procentach. Ja informowała Tatrzańska Izba Gospodarcza, wtedy gości było mnóstwo także w odległych wioskach – czy to w Chochołowie z jednej strony, czy w Szaflarach z drugiej.
Zdecydowana większość turystów ruszyła na tatrzańskie szlaki. Zwłaszcza lipiec sprzyjał górskim wędrówkom, bo był gorący i niemal nie padał deszcz. Tatrzański Park Narodowy odnotował, że w lipcu na szlaki weszło 797 tys. 438 turystów. Z kolei do 21 sierpnia w Tatry weszło 607 tys. 685. W przypadku sierpnia to dane bez wjazdów na Kasprowy Wierch i wejść na teren Doliny Chochołowskiej i Lejowej. -
Ja estymuję, że w sierpniu może wejść w góry ok. 900 tys. turystów. W sumie więc będziemy mieli ok. 1,7 mln turystów w dwa wakacyjne miesiące – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Naszym zdaniem, choć to prawie 2 mln osób, taka ilość nie zagraża tatrzańskiej przyrodzie. Tatry to jedyne góry typu alpejskiego w Polsce, gdzie można naprawdę zregenerować się psychicznie, odpocząć. Populacja świstaka, niedźwiedzia czy kozicy nie wpada w jakiś dołem z uwagi na taką ilość turystów.
Nie wszyscy jednak mogą zaliczyć te wakacje do udanych. Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej mówi, że słabiej oceniają je właściciele restauracji pod Tarami. - Ci przedsiębiorcy odnotowali co prawda sporą ilość klientów, ale rachunki przez nich płacone spadł średnio o połowę. Ponadto wiele firm świadczących dodatkowe usługi turystyczne zauważyło, że goście nie już tak skłonni wydawać pieniądze na dodatkowe atrakcje w czasie pobytu – mówi. I dodaje, że dodatkowo restauratorzy mocno odczuli wzrost cen mediów i produktów spożywczych koniecznych do prowadzenia biznesu.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
