Niespodzianki w Warszawie nie było. Naszpikowany gwiazdami wicemistrz Włoch, Sir Safety Perugia, pokonała w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów Vervę Warszawa Orlen Paliwa. Przy ogromnym wkładzie Wilfredo Leon. Nic dziwnego, że 26-letni Kubańczyk z polskim paszportem został nagrodzony statuetką dla najlepszego siatkarza spotkania. W czterech setach zdobył 25 punktów, z których 22 w ataku. W tym elemencie miał bardzo dobrą, bo aż 65-procentową skuteczność. Do tego sprawiał problemy swoimi zagrywkami, choć akurat w tym elemencie nie był zabójczy, jak w niektórych potyczkach drużyny narodowej.
- To był dla nas trudny mecz - przekonywał po nim Leon. - Dwa dni wcześniej graliśmy w lidze włoskiej. Mieliśmy za mało czasu, żeby odpowiednio odpocząć. Ale i tak zagraliśmy na dobrym poziomie, podobnie jak drużyna Vervy. Mam nadzieję, że wszyscy są zadowoleni z tego meczu, bo był bardzo dobry. Choć rozumiem, że z wyniku drużyna Vervy nie może się cieszyć. Mimo wszystko spotkanie było bardzo dobre - podkreślił.
Perugia prowadzona przez Vitala Heynena, trenera reprezentacji Polski, to faworyt nie tylko grupy, lecz także Ligi Mistrzów. W 2017 r. zajęła drugie miejsce, a rok później trzecie. Choć wówczas Leon był siatkarzem Zenita Kazań, z którym... wygrał rozgrywki (w sumie trzy razy).
- We wtorek wykorzystaliśmy nasze doświadczenie w Lidze Mistrzów. Mamy w niej mnóstwo starć za sobą. Natomiast Verva dopiero stawia w niej pierwsze kroki - tłumaczył brązowy medalista mistrzostw Europy, który w hali Torwar parę razy został nagrodzony głośnymi brawami. Owację otrzymał jeszcze przed meczem, natomiast po spotkaniu musiał poświęcić chwilę, by rozdać autografy i pozować do zdjęć.
- Atmosfera była świetna, myślę, że po takim meczu na kolejne także będzie przychodzić tyle kibiców - stwierdził Leon, będąc pod wrażeniem 5500 publiczności.
26-letni siatkarz nie wrócił z drużyną do Włoch. Otrzymał od Heynena chwilę wytchnienia. Spędzi ją w swoim domu z żoną i dwójką małych dzieci. - Ale święta spędzę we Włoszech, bo 26 grudnia gramy mecz. Później mamy przerwę w rozgrywkach do połowy stycznia, ale na razie nie wiem, jak ten czas spędzę. Wszystko zależy od trenera - wyjaśnił MVP wtorkowej rywalizacji.
Wilfredo Leon: W Gdańsku wykonaliśmy swoją pracę. Mam nadzieję, że w Tokio będzie tak samo
