WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
- W turnieju finałowym Ligi Mistrzów trafiliście na Karabach FK, AFC Tbilisi oraz CD Flamencos Amputados Sur. Jest pan zadowolony z takiego losowania?
- Bardzo nie chcieliśmy trafić na Hiszpanów. To bardzo niewygodny rywal. Na szczęście terminarz meczów może nam dać bardzo dużo. Pierwszy mecz, który lubimy czasami zepsuć, zagramy z Gruzinami. Drugie spotkanie zagramy natomiast z Hiszpanami i myślę, że to będzie dużo trudniejsze starcie.
- Nie ma w amp futbolu klubowym ważniejszego turnieju niż finał Ligi Mistrzów.
- Rzeczywiście, to najwyższa półka. Myślę też, że jeśli spojrzeć na to jak amp futbol rozwija się w ostatnim czasie, poziom tego turnieju powinien być jeszcze wyższy niż na mistrzostwach Europy. W tym roku mamy też jesienią mistrzostwa świata, każdy chce podnosić swoje umiejętności. To nawet widać po Wiśle, w której buduje się jeszcze lepsza drużyna niż w poprzednim sezonie.
- Wspomniał pan o rozwoju amp futbolu w ostatnim czasie i rzeczywiście, trudno nie zauważyć pewnego fenomenu. W ciągu kilku lat z niszowej dyscypliny staliście się taką, na której mecze przychodzą prawdziwe tłumy. Jak to się robi?
- Zaczynałem grać siedem lat temu i ani ja, ani chyba nikt nie przypuszczał wtedy, że w ciągu zaledwie kilku lat dokona się taki postęp. Bo to prawda, że z dyscypliny niszowej doprowadziliśmy do sytuacji, w której na stadionach dopingują nas tysiące ludzi. Myślę, że to zasługa tego, jakie wyniki osiągamy z reprezentacją Polski. Również kluby bardzo mocno się rozwijają. To było widać choćby na finałowym turnieju mistrzostw Polski, gdy trybuny na stadionie Prądniczanki zapełniły się po brzegi choć graliśmy jako Wisła, a nie reprezentacja Polski. Grać dla takich kibiców to czysta przyjemność.
- Zgodzi się pan, że dla waszej dyscypliny dużo robi fakt, że znane polskie marki jak choćby Wisła czy Legia tworzą sekcje i promują amp futbol?
- Zdecydowanie! Powiedzmy sobie szczerze, że koszulka Wisły więcej waży niż Husarii. Im więcej klubów ze znanymi nazwami będzie tworzyć drużyny amp futbolu, tym lepiej. A to jest taka dyscyplina, że kto w nią zainwestuje, ten w zamian otrzyma emocje, charakter i satysfakcję.
- Do finałowego turnieju Ligi Mistrzów jest jeszcze trochę czasu, a na razie rozegraliście pierwszy turniej ekstraklasy. Poszło wam średnio, bo dwa mecze wygraliście, a dwa przegraliście.
- Planowaliśmy zacząć rozgrywki z wysokiego pułapu, ale nie udało się. Przegraliśmy m.in. z Legią 2:3, ale to jest zespół, z którym nie gra się przyjemnie. Jesteśmy jednak taką drużyną, która potrzebuje czasu, żeby się rozpędzić. Jestem przekonany, że dobre wyniki szybko przyjdą.
- Na koniec jeszcze jedno pytanie o Ligę Mistrzów i marzenia z nią związane. To największe to finał na stadionie przy Reymonta przy - powiedzmy - 20 tysiącach widzów?
- To trochę utopijna wizja… Jako kibic Wisły wierzę jednak, że swoją grą uda się przyciągnąć trochę fanów „Białej Gwiazdy”. Rzeczywiście, mocno wierzymy w to, że spełnimy swoje marzenia i zagramy w wielkim finale. A gdyby przyszło na niego nawet dziesięć tysięcy widzów, to bylibyśmy bardzo szczęśliwi.
- Głośne śluby w Polsce. Robert i Anna Lewandowscy odnowili przysięgę małżeńską
- Marta Kubacka i jej udana walka o zdrowie. Sama też miała kiedyś sportowe marzenia
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Kolejna wielka przebudowa Wisły. Aż 10 piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty
- Nowe wyceny piłkarzy i całej drużyny Wisły. Czyja wartość wzrosła, a czyja spadła?
- Transfery byłych piłkarzy Wisły
