Z ustaleń prokuratury wynika, że krytycznego dnia 17-letni Łukasz L. był a os. Jagiellońskim z rówieśnikiem, Kamilem S. W tym samym momencie i miejscu na autobus czekał tam 18-letni Artur K. ze swoją dziewczyną i ich koleżanką. Na widok zbliżających się dwóch 17-latków Artur K. wyjął z kurtki nóż, trzymał go tak, że był ukryty dla innych. Nóż, kastet lub drewnianą pałkę zawsze nosił ze sobą, gdy przebywał w okolicy. Bał się ataku ze strony kibiców Wisły, a na terenie os. Jagiellońskiego, było ich sporo. Dalej wypadki potoczyły się błyskawicznie. Na ten temat sprzeczne wersje podają oskarżony oraz Kamil S., kolega zabitego Łukasza.
Czytaj także:**Kraków: bił ją i gwałcił, a ona ciągle go kochała**
Artur K. twierdzi, że został zaczepiony przez Łukasza L., który miał go rozpoznać i powiedzieć, że "nigdzie nie pojedzie autobusem". Ponadto, jak twierdzi Artur K., po chwili Kamil S. głośno gwizdnął, by przywołać stojącą w pobliżu grupę 4-5 mężczyzn. Wystraszony Artur K. zadał wtedy jeden cios w szyję pokrzywdzonego, by uciec z miejsca zdarzenia.
Z kolei Kamil S. zeznał, że to Artur K. pierwszy rzucił w kierunku Łukasza L.:co się patrzysz, a ten z kolei wulgarne mu odpowiedział, podszedł do Artura K., chwilę mierzyli się wzrokiem i wtedy oskarżony zadał śmiertelny cios. Zdaniem świadka nie było w pobliżu żadnej grupy mężczyzn, nikogo nie wzywał do pomocy, by zaatakować Artura K.
Po zadaniu ciosu oskarżony wpadł do nadjeżdżającego autobusu, polecił kierowcy szybko odjechać z przystanku. W czasie jazdy namawiał też towarzyszące mu dziewczyny, by wzięły zakrwawiony nóż. One odmówiły, więc wyrzucił go na kolejnym przystanku. Wtedy też został zatrzymany przez policję.
Prokurator w mowie końcowej podkreślał, że nie potwierdza się wersja oskarżonego o zagrożeniu ze strony bliżej nieokreślonej grupy mężczyzn. Odmiennego zdania była obrońca Artura K. Wnosiła, by sąd zmienił kwalifikację czynu na zbrodnię w afekcie i przekonywała, że jej klient zabił, ale pod wpływem silnych emocji usprawiedliwionych okolicznościami. Był bowiem przekonany, że coś mu zagraża ze strony przechodzących mężczyzn, a w przeszłości już bywał pobity w Nowej Hucie. Co więcej tamtego dnia był pod wpływem amfetaminy.
Oskarżony odpowiada z wolnej stopy, wyszedł z aresztu po wpłaceniu 20 tys. zł kaucji. Za kratkami przebywał kilkanaście miesięcy. Nie był karany, ma wykształcenie gimnazjalne. Grozi mu dożywocie.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ciężarówka przejechała po kobiecie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy