https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Woronicza 17 - serial bez końca

Jerzy Surdykowski
Advocatus diaboli: Nie pomogą ustawy, politycy bez kultury i sumienia zawsze wydzierać będą sobie telewizję, jak opryszki łup.

Walka politycznych trupów o panowanie nad telewizyjną centralą przy ulicy Woronicza 17 w Warszawie i nad oddziałami terenowymi wciąż się zaognia. Ostatnio grupa zombie porozumiała się z ocalałym jeszcze w tym gronie Frankensteinem i wykreślili z rejestru koterię upiorów, ale one mają swój wampirzy rozum i już podgryzają gardło komu trzeba; niech się teraz sąd martwi konsekwencjami życia pozagrobowego potężnych niegdyś partii.

Były prezes z czasów SLD-owskich Robert Kwiatkowski powiada, że wszystko zepsuła Platforma, premier Donald Tusk zrzuca winę na PiS, który jako jedno z pierwszych posunięć swego dwuletniego rządzenia wykonał ustawodawczy skok na media. Pan prezydent, jak wiadomo, nie wetował wtedy, tylko meldował bratu wykonanie zadania.

Nie macie jednak racji obywatelsko zatroskani żałobnicy zebrani nad cuchnącą od dawna mogiłą Telewizji Polskiej; pan także jej nie ma, premierze. Nie tylko dlatego, że z publicznymi mediami jest jak z publiczną kobietą: bywa upadła z definicji. Stan posesji przy Woronicza 17 jest dziedzictwem poprzedniego ustroju, kiedy państwo posiadało media na wyłączność, przez co zwano je "środkami musowego przykazu", co starsi z nas pamiętają dosyć dotkliwie.
Państwowe kierowanie mediami sprawdza się tylko w dwóch wypadkach: musi obowiązywać albo dyktatura, albo kultura. Ponieważ dyktatury już nie ma, a kultura jeszcze nie nadeszła, jest jak jest i inaczej nie będzie. Przykładem rządów kultury politycznej w mediach jest słynne z bezstronności brytyjskie BBC, gdzie radę zarządzającą powołuje minister kultury aktualnego rządu.

Dlatego u nas żadne ustawowe zabezpieczenia nie pomogły i nie pomogą; politycy bez kultury i sumienia zawsze wydzierać będą sobie rzeczoną posesję, jak opryszki łup. Każdy z nich ma swój wampirzy rozum i wierzy, że wybory wygrywa się nie przez mądry program, ale przez ładny obrazek na szkle.

Rządy pośmiertnych zmór politycznych napisały tylko kolejny odcinek serialu grozy. Pouczającym epizodem są dzieje upadku ukochanego niegdyś przez inteligentniejszą część publiki teatru telewizji.

Pod niezapomnianymi rządami prezesa Bronisława Wildsteina postanowiono użyć go do wychowania niesfornego narodu w słuszniejszym duchu, co trwa do dziś. Zamiast - jak niegdyś - dobrych sztuk i jeszcze lepszego aktorstwa, dostaliśmy propagandowe agitki przeniesione żywcem z lamusa socrealizmu, tylko na odwrót.

Zamiast - jak za Stalina - tępić burżujów, wali się w agentów, układ i oplatającą jakoby Polskę "szarą sieć". Na szczyt wzniosło się PiS-arstwo Wojciecha Tomczyka pt. "Norymberga", wystawione w Teatrze TV w grudniu 2006 r., insynuujące, że jeden z członków konspiracyjnego zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w stanie wojennym był esbekiem. Tak się składa, że byłem wiceprezesem tego zarządu i wiem, że to potwarz.
Można łatwo sprawdzić w ukochanym przez Wildsteina IPN-ie. Ale po co? Może ciemny lud to kupi - jak powiadał inny filut.

Czy aktualnie rządząca ekipa jest lepsza? Wiekopomnym aktem faryzejstwa politycznego są dzieje przygotowywanej przez Platformę ustawy mającej jakoby naprawić to, co PiS zepsuł, od początku jednak pozbawionej szansy wejścia w życie.

Przy pierwszym podejściu konstruowano ją bez SLD, dobrze wiedząc, że bez pomocy lewicy nie uda się obalić prezydenckiego weta. Teraz podobnie: w dniu ostatecznego głosowania Platforma wykonała manewr, który złamał ustalenia z partnerem i teraz obrażeni podkomendni towarzysza Napieralskiego na pewno poprą prezydencki sprzeciw.

A może o to chodziło? W przyszłym roku znowu są wybory i LPR-owiec Farfał mniej zaszkodzi kandydaturze Donalda Tuska niż jadowici PiS-owcy. A w międzyczasie publiczne radio i telewizja - fatalnie zarządzane i pozbawione pieniędzy - zejdą na skraj bankructwa, więc po wyborczym zwycięstwie będzie można sprywatyzować masę upadłościową.

Dalsze odcinki serialu - coraz obrzydliwsze - mamy jak widać zapewnione. Kasa, której brakuje, pójdzie na odprawy dla chciwych widm. Ale jest promyk nadziei: dwadzieścia lat temu głosowaliśmy dokładnie odwrotnie, niż zalecały "środki musowego przykazu". Może by tak jeszcze raz…

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
czeslaw niemy
Jezeli przyszlo by mnie ocenic postepy demokracji w Polsce na podstawie
postepu lub jego braku jaki reprezentuje telewizja publiczna,mozna smialo
powiedziec lub jak kto woli powtorzyc haslo z lat 80-tych TV-KLAMIE.
To haslo jest o tyle aktualne i prawdziwe ze pomimo obalenia komunizmu,
telewizja publiczna zamiast sluzyc spoleczenstwu bezstronnym programem,
karmi spoleczenstwo polityka rzadzacej parti czy tez programami bylych
komunistyczntch agentow przebranych w szaty demokratow.
Prawie w kazdym kraju na calym swiecie telewizja publiczna spelnia role
edukacyjna informujac spoleczenstwa o sprawach krajowych,swiatowych jak i
tych specjalnie przeznaczonych dla roznych grup tworzacych dane srodowisko.
Jak pan zapewne doskonale wie,telewizja publiczna w Polsce od momentu powstania sluzyla komunistom jako bron masowego "razenia" ktora pomimo ich
glorifikacji,zawsze byla oceniana przez ludzi madrych za klamliwa.
Dzisiaj,po 28 latach od powstania NSZZ Solidarnosci jedno z glownych hasel
nadal pozostaje aktualne,tak jak pozostaly aktualne inne zadania z tych
pamietnych lat,ktore do dzis dnia nie moga sie doczekac spelnienia.
Jest rzecza naprawde zastanawiajaca ze pomimo podobno zbudowanej III czy tez
IV Rzeczpospolitej nie zbodowano do dzis dnia niezaleznej od zadnej parti
politycznej telewizji publicznej ?!
Nie podoba mnie sie ze jest pan taki anty-pisowski a taki pro-platformski
poniewaz przypomina mnie to slynne powiedzenie komunistyczego dygnitarza
"kto nie jest z nami jest przeciwko nam"
Budowanie spoleczenstwa na prawdziwych korzeniach historycznych opartych
na literze prawa,odpowiedzialnosc za swoje czyny i slowa oraz tolerancja
dla innych niz wlasne poglady,jest podstawa w budowaniu sprawiedliwego
spoleczenstwa bez zadnych uprzedzen.
Panska wizja telewizji publicznej o tyle mnie przeraza ze widzi pan w niej
jako narzedzie wladzy (najprawdopodobniej PO ) lub jej nie widzi wcale.
Dziwie sie panu,poniewaz pan nie jest juz najmlodszym czlowiekiem i zapewne
tak jak i ja chcialby na koniec swoich lat widziec (ogladac) cos madrego
a nie tylko pana Tuska i jego kolegow.
Jest naprawde ciekawe ze nie widzi pan zabiegow pana idola (Tuska) do
podporzadkowania sobie TV na wzor komunistyczny i przy pomocy bylych komunistow zamiast walczyc o niezalezna telewizje publiczna dla publicznosci.
Jak juz napisalem w poprzednim moim liscie,budowanie demokracji w Polsce
przypomina ,mnie bardziej budowe "Folwarku zwierzecego" w/g Orwela a pan
jako jednego z nich budowniczych.
Pozdrawiam serdecznie i zycze zdrowia
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska