KE opublikował najnowsze prognozy gospodarcze

Muzyczną pasję odziedziczyła po ojcu, który w latach był cenionym basistą sesyjnym. To on zapisał ją do szkoły muzycznej, w której uczyła się gry na skrzypcach. Z czasem okazało się, że ciągnie ją jednak bardziej do śpiewania. Kiedy była nastolatką, zaczęła zakładać własne zespoły – Makijaż czy Różowe Okulary. Pierwszy sukces odniosła w Krakowie, gdzie w 2014 roku pojawiła się na Grechuta Festivalu, zdobywając drugie miejsce za własną interpretację utworu „Śpij, bajki śnij”.
Kolejne lata spędziła na wygrywani następnych konkursów i festiwali. Nic więc dziwnego, że w końcu dostała dostrzeżona. Podpisała kontrakt z wytwórnią Kayax i nagrała debiutancki album. „Miło było pana poznać” był bardzo oryginalny, łączył bowiem wokalny talent swej autorki z nowoczesnymi brzmieniami i popową przebojowością. Nic więc dziwnego, że od razu został zauważony i przyniósł Mery Spolsky dwie nominacje do nagrody Fryderyka.
- Zawsze podobały mi się wokalistki, które nie śpiewają popisowo jak Whitney Houston, ale posługują się głosem w trochę dziwaczny sposób, jak Gwen Stefani, Fergie, czy ostatnio Billie Eilish. Lubię u nich to, że nie popisują się skalą głosu i techniką śpiewania, tylko pokazują coś indywidualnego. Ja mam podobnie. Zwracam większą uwagę na rytm, rapuję, przez co wszystko staje się bardziej motoryczne. Uwielbiam to robić! – mówi piosenkarka.
Sukces pierwszej płyty sprawił, że Mery Spolsky wyruszyła w trasę koncertową po Polsce. Jej energetyczne występy bardzo spodobały się młodej publiczności. Dodały też wiary w siebie młodej artystce – dlatego postanowiła kuć żelazo, póki gorące. Do pracy nad drugą płytą zaangażowała producenta ukrywającego się pod pseudonimem No Echoes. Wspólnie zasiedli nad baterią analogowych syntezatorów i stworzyli na nich materiał na drugą płytę piosenkarki – „Dekalog Spolsky”. Krążek okazał się strzałem w dziesiątkę: nie tylko ze względu na pomysłową muzykę, ale również dowcipne i inteligentne teksty.
- Jak na razie wszystkie piosenki, które napisałam są naprawdę o mnie. Dlatego wiele osób mnie pyta: „Nie boisz się tak publicznie uzewnętrzniać?”. Ale ja tworząc piosenki kompletnie o tym nie myślę. Lecę tak, jak czuję – i dopiero później myślę: „Kurcze, czy aby nie przesadziłam? Teraz wszyscy będą wiedzieli jakie miałam przeżycia”. Wtedy jest jednak już za późno, bo piosenka powstała, podoba mi się i chciałabym, aby ludzie ją posłuchali – tłumaczy wokalistka.
„Dekalog Spolsky” przyniósł swej autorce pierwszy wielki przebój – „Bigotkę”. Sukces ten w dużym stopniu był zasługą udanego teledysku, jaki powstał do piosenki. Okazało się bowiem, że wokalistka ma również aktorski talent. I kiedy wydawało się, że niczym więcej już nas nie zaskoczy, na rynek księgarski trafiła jej debiutancka powieść – „Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj”, zbierając pozytywne recenzje nie tylko wśród fanów.
- Zanim wieś Zakopane stała się miastem. Tak tu było przed ponad 100 laty!
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Będzie nowy wiek emerytalny w Polsce? Takie mogą być emerytury stażowe
- Najmodniejsze sukienki na wesele w 2023 roku. Takie są trendy w tym sezonie
- TOP 15 najlepszych parków rozrywki w Polsce. Tu warto przyjechać! RANKING